4.Wizyta rodziców
W domu byłam kilka minut po piętnastej.
-Cassidy , obiad-zawiadomiła mnie babcia.
Musiałam iść , aby pozbyć się zbędnych pytań. Usiadłam przy stole, gdzie czekał na mnie kurczak.
-Mam dla ciebie niespodziankę-powiedziała
-Jaką?
-Twoi rodzice przylecą dziś wieczorem!-pisneła radośnie.
-Super...
Cieszyłam się z faktu , że będę miała ich przy sobie. Naprawdę, ale znów nie będę dla nich idealna. Teraz po śmierci Susan , to Megan jest najukochanszą córką.
Wzięłam do ręki widelec i nóż. Ukroiłam kawałek kurczaka i z wahaniem wziełam do ust. Czułam na sobie wzrok babci, który przeszywa mnie na wylot.
Ku mojemu zdziwieniu zjadłam dość dużo. Nawet chyba za dużo. Babcia się uśmiechneła. Była zadowolona.
____________________________________
-Mama , tata! Cześć! Tęskniłam za wami!-przywitała się z nimi Megan. Miała na sobie zieloną spódniczkę, która ledwo zakrywała jej pupę. Bluzkę z dużym dekoltem i mocny makijaż. Dziwka.
-Cześć-odpowiedzieli równocześnie, a wtedy ich wzrok poleciał na mnie-Zostawcie mnie z babcią samych-poprosiła mama, a my poszliśmy.
-Co się stało z Cassidy? -zapytał tata-Wygląda jak wieszak! -nie kontrolowana łza spłyneła po policzku. Chciałam , aby byli dumni, ale jak zwykle nie są.
-A Megan , wygląda jak dziwka!-wrzasneła mama.
Dla nich tylko Susan była idealna Pewnie chcieliby , abym to ja , albo Megan popełniła samobójstwo. Już niedługo.
Schowałam twarz w poduszkę i słuchałam odgłosu mojego serca. Bije za szybko z powodu strachu
, wysłania do szpitala psychiatrycznego. Byłam tam dwa lata.
-Cassidy-do pokoju weszła mama. Usiadła na brzegu mojego łużka-Dlaczego nic nie jesz? Chcesz znowu trafić do szpitala?
-J jem-powiedziałam
-Babcia zamówiła pizze i chamburgera specjalnie dla ciębie. Do tego duża cola.
Chciałam krzyczeć, że jadłam obiad! Lecz nic nie powiedzałam. Zeszłam posłusznie na dół , do "idealnej rodzinki ". Usiadłam na swoim miejscu. Postanowiłam zjeść tą "bombę" kaloryczną, aby udowodnić , że jestem zdrowa.
Babcia spojrzała na mnie ze spułczuciem i strachem , ale ja uparcie jadłam. Było mi nie dobrze na sam widok, ale nie przestawałam.
Po skończonym posiłku poszłam do łazienki. Kucnełam przed kiblem i włożyłam do gardła dwa palce. Powtarzałam czynność trzy razy , aż w końcu uzyskałam ukazany efekt. Wymiotowałam. Umyłam zęby. Wyszłam z toalety. Zakreciło mi się w głowie. Poleciałam w silne ramiona mężczyzny. I znów te zielone oczy , chłopaka mojej siostry...
No hej? I jak? W ogóle nie ma komentarzy. Brak mi motywacji! Serio! Wogle zapominam dodawać je w dzień , w którym mam. Może ktoś mi to przypominać?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro