Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2."Uważaj!"

Obudził mnie krzyk , jak najszybciej zeszłam na duł i co tam zobaczyło wmurowało mnie w ziemię. Megan prawie goła i jakiś chłopak bez koszulki.

-Co ty tutaj , kurwa robisz!?-zapytała wściekła.

-P przepraszam-powiedziałam cała zaczerwieniona.

Megan poszła do kuchni, a po chwili wruciła z szklanką wody , którą na mnie wylała. Ona wraz ze swoim "chłopakiem" zaczęli się głośno śmiać. Ja natomiast jak najszybciej pobiegłam do swojego pokoju.

Żuciłam się na łużko , patrząc w sufit płacząc do poduszki, bo tylko to potrafię. Wzięłam do ręki zdjęcie , na którym jestem ja , wraz z Susan. Była wtedy taka szczęśliwa. Pełna życia.

Mama z tatą nigdy nie pogodzili się ze śmiercią najukochanszej córki. Była dla nich idealna. Nie tak jak ja , czy Megan. Odemnie wymagali najwięcej. Byli dla mnie surowi i dawali najgorsze kary. Chcieli by , abym była najlepsza. Niestety, dla nich ciągle było za mało.

Zawsze powtarzali "gdybyś się postarała , to może byś doruwnała Susan".

Wiedzałam , że Megan jest zazdrosna , o Susan. Rodzice , też to wiedzieli , lecz nic z tym nie robili.

____________________________________

-Cassidy , zjedz śniadanie - poprosiła babcia-Jesteś za chuda - przekonywała ,lecz mój umysł jej nie słuchał. Powtarzał w kółko "Cassidy to gruba świnia! Cassidy to gruba świnia!"

-Nie dziękuję, nie jestem głodna - powiedziałam-Zjadłam jabłko - mówiłam dalej, wiedząc, że mi nie wierzy.

-No dobrze-weschneła-O , której wrócisz do domu?-zmieniła temat.

-Będę o piętnastej

Poszłam do pokoju , aby wziąć plecak i żyletkę, bez której nie ruszam się z domu.

-Pa!-krzyknełam z udawanym entuzjazmem i wyszłam.

Założyłam kaptur na głowę, a w uszy suchawki i szłam na piechotę do szkoły. Wolałam iść sama , niż pojechać z szoferem w jednym aucie z Megan.

Do uczelni miałam jakieś półgodziny , ale ja znałam skrót , dzięki , któremu byłam szybciej.

-Uważaj! -poczułam szarpnięcie za ramię , w wyniku , którym suchawki wypadli mi z uszów , a ja przygniatłam chłopaka swoim ciężarem. Zaraz potem usłyszałam pisk opon. Kaptur spadł mi z głowy pokazując brązowe włosy do łopatek.

Spojrzałam na twarz swojego "bohatera" i był to "chłopak" mojej starszej siostry. Nie pamiętam jak miał na imię.

Jego oczy o zielonym kolorze , wpatrywali się we mnie jakby widziały mnie po raz pierwszy, a przecież tak nie było. Ciągle się widzimy. W szkole, w domu , w sklepie. Nigdy mnie nie zauważał . Jak , już mnie zobaczył , to upokorzał na oczach wszystkich.

Jak najszybciej wstałam z jego ciała, aby go nie zmiażdzyć.

-D dziękuje-powiedziałam szybko i pobiegłam w stronę szkoły.

Komentarz/gwiazdka/opserwacja =dedykacja!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro