2."Uważaj!"
Obudził mnie krzyk , jak najszybciej zeszłam na duł i co tam zobaczyło wmurowało mnie w ziemię. Megan prawie goła i jakiś chłopak bez koszulki.
-Co ty tutaj , kurwa robisz!?-zapytała wściekła.
-P przepraszam-powiedziałam cała zaczerwieniona.
Megan poszła do kuchni, a po chwili wruciła z szklanką wody , którą na mnie wylała. Ona wraz ze swoim "chłopakiem" zaczęli się głośno śmiać. Ja natomiast jak najszybciej pobiegłam do swojego pokoju.
Żuciłam się na łużko , patrząc w sufit płacząc do poduszki, bo tylko to potrafię. Wzięłam do ręki zdjęcie , na którym jestem ja , wraz z Susan. Była wtedy taka szczęśliwa. Pełna życia.
Mama z tatą nigdy nie pogodzili się ze śmiercią najukochanszej córki. Była dla nich idealna. Nie tak jak ja , czy Megan. Odemnie wymagali najwięcej. Byli dla mnie surowi i dawali najgorsze kary. Chcieli by , abym była najlepsza. Niestety, dla nich ciągle było za mało.
Zawsze powtarzali "gdybyś się postarała , to może byś doruwnała Susan".
Wiedzałam , że Megan jest zazdrosna , o Susan. Rodzice , też to wiedzieli , lecz nic z tym nie robili.
____________________________________
-Cassidy , zjedz śniadanie - poprosiła babcia-Jesteś za chuda - przekonywała ,lecz mój umysł jej nie słuchał. Powtarzał w kółko "Cassidy to gruba świnia! Cassidy to gruba świnia!"
-Nie dziękuję, nie jestem głodna - powiedziałam-Zjadłam jabłko - mówiłam dalej, wiedząc, że mi nie wierzy.
-No dobrze-weschneła-O , której wrócisz do domu?-zmieniła temat.
-Będę o piętnastej
Poszłam do pokoju , aby wziąć plecak i żyletkę, bez której nie ruszam się z domu.
-Pa!-krzyknełam z udawanym entuzjazmem i wyszłam.
Założyłam kaptur na głowę, a w uszy suchawki i szłam na piechotę do szkoły. Wolałam iść sama , niż pojechać z szoferem w jednym aucie z Megan.
Do uczelni miałam jakieś półgodziny , ale ja znałam skrót , dzięki , któremu byłam szybciej.
-Uważaj! -poczułam szarpnięcie za ramię , w wyniku , którym suchawki wypadli mi z uszów , a ja przygniatłam chłopaka swoim ciężarem. Zaraz potem usłyszałam pisk opon. Kaptur spadł mi z głowy pokazując brązowe włosy do łopatek.
Spojrzałam na twarz swojego "bohatera" i był to "chłopak" mojej starszej siostry. Nie pamiętam jak miał na imię.
Jego oczy o zielonym kolorze , wpatrywali się we mnie jakby widziały mnie po raz pierwszy, a przecież tak nie było. Ciągle się widzimy. W szkole, w domu , w sklepie. Nigdy mnie nie zauważał . Jak , już mnie zobaczył , to upokorzał na oczach wszystkich.
Jak najszybciej wstałam z jego ciała, aby go nie zmiażdzyć.
-D dziękuje-powiedziałam szybko i pobiegłam w stronę szkoły.
Komentarz/gwiazdka/opserwacja =dedykacja!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro