11.
4.05.2022, KALEJDOSKOP SCEN
Moje życie składa się z zawiązków chwil, które rozmieszczają się w zwierciadłach codzienności jak różnobarwne figury w kalejdoskopie. Tysiące szkiełek każdego dnia, tłukę je przypadkiem i płaczę nad ich odłamkami, bo wcale nie chcę, żeby dobiegały końca - ale tak nie można, nie da się zatrzymać chwil przy sobie. Ulatniają się, są jak para wodna, rozpływają się w powietrzu, którym oddycham i którym się duszę, zależy jak intensywne stają się te wspomnienia. Czasami przed zaśnięciem wpatruję się w sufit i zastanawiam się, jak wygląda moje życie w innym wszechświecie, w wariancie świata, który jest odbiciem lustrzanym Ziemi, przede wszystkim - czy jestem tam choć trochę szczęśliwsza? Czy dzień trwa krócej, niż noc? Czy świeci nam to samo Słońce? I zasypiam, niczego nieświadoma, a kolejne chwile pączkują we mnie i rodzą się tak, by nad ranem wyrosły w mojej duszy piękne kwiaty. Chciałabym posadzić je w doniczce i podlewać, ale przecież one także zwiędną, za sekundę, dwie lub trzy, a może więcej. Tutaj wszystko więdnie, łącznie z człowiekiem. Ale kocham to życie, kocham ten mój kalejdoskop scen. Wszystko przemija.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro