Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

" Twardy dowód"

To bezsensu! Chodziłam wczoraj za Tall cały cholerny dzień i jedynie dowiedziałam się, że żyje bardzo ekologicznie. Segreguje śmieci i sprząta po swoim psie. Nic, co wskazywałoby na jej dziwne zachowanie. Wchodzę wkurzona do szkolnej szatni, gdzie czeka już na mnie Ian. Może on ma jakieś cenne informacje.

- Masz coś? - pytam od razu, gdy ukazuje mi się jego postać.

- Cześć, Darcy - kpi. - Miło cię widzieć. - całuje mnie w policzek.

- Hej, przyjacielu. - uśmiecham się. - Masz coś?

- Ehe - wyjmuje z kieszeni telefon. - Spójrz. - naciska ikonkę play i nagranie ożywa.

- Liam, to jest ryzykowne - stwierdza nieznany facet. Liam z zaciętą miną, zaciska ręce na brzegu ławki.

- W dupie to mam - odpowiada opryskliwie. - Nie bawię się już grzecznego chłopczyka, który spełnia każdą prośbę Darcy!

- Ale stary! Możesz go zabić!

- Sam powiedział, że jest mocno uczulony na czosnek. - śmieje się. - Mógł nie zdradzać swojej sytuacji zdrowotnej.

- Pójdziesz siedzieć. - ostrzega drugi facet. Liam gwałtownie wstaje z ławki i zaczyna chodzić w tę i z powrotem.

- Nikt się nie dowie, że to moja sprawka. - kpi. - Darcy jest naiwna, znów mi ufa.

- W takim razie po co ci Tallulah?

- Przejrzała mnie od razu, gdy zaczynałem wprowadzać swój plan w życie. Nie mogę sobie pozwolić, żeby ta kretynka wszystko wygadała mojej drogiej przyjaciółce. - spogląda w niebo, a po chwili wybucha złowieszczym śmiechem. - O rany! Gdyby Tall tylko wiedziała, że już dawno nie mam tych cholernych zdjęć.

- Co to były za zdjęcia?

- Była pod wpływem narkotyków. - prycha. - Jakby zdjęcia dotarły do jej rodziców, skończyłoby się jej dostatnie życie. Ups, wizerunek idealnej córki, zniknąłby.

- Ale nie masz tych zdjęć?

- Nigdy nie miałem. - spogląda na swojego rozmówcę. - Widziałem ją pod wpływem narkotyków, ale zdjęć nie mam. To było dobre dwa lata temu. Ale to nie jest teraz najważniejsza sprawa. Mam Tall w garści i tyle. Teraz to muszę się pozbyć tego idiotycznego frajera, który kręci się przy Darcy.

- Dlaczego? Jeśli mam ci pomóc, to musisz mi podać powód.

- Nienawidzę drania.

- DLACZEGO?

- Odebrał mi Darcy - spogląda na rozmówcę, jak na idiotę. - Ona od zawsze była moja.

- Przyjaźniliście się, umawiałeś się na randki z innymi dziewczynami, a ona z innymi facetami. Nigdy nie mówiłeś mi, że ją kochasz.

- Bo nie kocham - prycha. - Myślisz, że tu chodzi o miłość? - zanosi się śmiechem.

- A o co?

- Jej rodzina posiada tor wyścigowy, co znaczy, że są bogaci, a mi pieniędzy często brakuje.

- Czekaj - drugi facet wstaje z ławki i podchodzi do najbliższego drzewa. - Nie kochasz Darcy, ale chcesz z nią być, żeby naciągnąć jej rodzinę na kasę?

- Dokładnie. Przeszkadza mi jedynie Cody. Trzeba go usunąć.

- Stary, to idiotyczny powód. Nie masz szans u Darcy to po pierwsze, a po drugie nie mam zamiaru mieć na sumieniu jej chłopaka.

- Jesteś pieprzonym tchórzem, Andrew!

- Może i masz rację - spogląda na Liama z zaciętą miną. - Ale nie zrobię nic, co wiąże się z tylko twoją korzyścią.

- O to chodzi? O pieprzone pieniądze?

- No chyba nie myślałeś, że pomogę ci za darmo.

- PIERDOL SIĘ! - krzyczy. - Nie taka była umowa!

- Za darmo nie mam zamiar się narażać.

- Kurwa, to zerżniesz sobie Darcy, gdy już będzie moja, pasuje?

- Jak chcesz tego dokonać?

- No nie wiem, tabletka gwałtu i jest twoja. Nie będzie niczego pamiętać. Stary, tor wyścigowy to żyła złota. Muszę być w tej rodzinie, a póki jest Cody, to mój plan nie zadziała. Rodzina Darcy go uwielbia, a ona sama rozkłada przed nim nogi.

- Dobra, układ z Darcy mi odpowiada. Niezła laska. To na kiedy szykujemy zasadzkę?

- Najpierw dyskretnie dowiem się, kiedy ten sukinsyn znów pojawi się w San Francisco. Dam ci znać. Musimy go kurwa nafaszerować pieprzonym czosnkiem, żeby się dziad udusił. Darcy będzie załamana, a ja oczywiście jako przyjaciel będę ją pocieszał.

- Dobra, informuj mnie. - żegnają się i rozchodzą się w różne strony.

Nagranie się kończy, a ja z szoku opadam na ławkę z szeroko otwartymi oczami.

- Prześlij mi to - mówię jedynie i chowam głowę w ręce.

- Będę go miał na oku - oznajmia Ian. - Musimy to pokazać Tall.

- Zrób to - podnoszę głowę. - Ja wyślę nagranie, Cody'emu. Jak tu przyjedzie, będziemy jeść tylko w domu. Tam jest bezpieczny.

- Okłam Liama, co do jego przyjazdu.

- Nie potrafię kłamać. - wzdycham. - Ale się postaram. Chodźmy na lekcje. - wstaję z ławki.

- Nie ma biologii. Nauczyciel ma grypę.

- Aaaa - siadam z powrotem. - Liam to chory sukinsyn.

- Mam ochotę go nafaszerować tabletkami gwałtu i wrzucić na plan gejowskiego porno - kpi.

- Lepiej niech to pamięta, więc jedynie go zwiąż. Tallulah musi to zobaczyć.

- Nie wiedziałem, że jarała.

- Trawka to nie narkotyk - stwierdzam. - Wątpię, żeby próbowała czegoś bardziej niebezpiecznego.

- A jej rodzice i tak by tego nie zrozumieli - kończy za mnie zdanie. Przesyłam nagranie mojemu chłopakowi. Musi to zobaczyć i mieć się na baczności. Nie chcę go widzieć w szpitalu, a co gorsza w kostnicy.

- Hej - wita się Tall. - Co tu robicie?

- Gdzie Liam? - pytam.

- Nie będzie go dzisiaj.

- Wiesz, że on nie ma na ciebie żadnych zdjęć jak jesteś pod wpływem narkotyku? - pytam z rosnącą irytacją.

- Co? Skąd o tym wiesz? - denerwuje się, na co Ian podaje jej swoją komórkę i włącza jej nagranie. Twardy dowód, który łatwo postawiłby go pod sąd.

-----
Hej misie ❤️
No to nasz Liam wpadł 😂😂
Ale czy realizacja jego planu się powiedzie? No jedno jest pewne, nie wszystko da się przewidzieć, prawda? 😂😂😂
Buziole ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro