" Twardy dowód"
To bezsensu! Chodziłam wczoraj za Tall cały cholerny dzień i jedynie dowiedziałam się, że żyje bardzo ekologicznie. Segreguje śmieci i sprząta po swoim psie. Nic, co wskazywałoby na jej dziwne zachowanie. Wchodzę wkurzona do szkolnej szatni, gdzie czeka już na mnie Ian. Może on ma jakieś cenne informacje.
- Masz coś? - pytam od razu, gdy ukazuje mi się jego postać.
- Cześć, Darcy - kpi. - Miło cię widzieć. - całuje mnie w policzek.
- Hej, przyjacielu. - uśmiecham się. - Masz coś?
- Ehe - wyjmuje z kieszeni telefon. - Spójrz. - naciska ikonkę play i nagranie ożywa.
- Liam, to jest ryzykowne - stwierdza nieznany facet. Liam z zaciętą miną, zaciska ręce na brzegu ławki.
- W dupie to mam - odpowiada opryskliwie. - Nie bawię się już grzecznego chłopczyka, który spełnia każdą prośbę Darcy!
- Ale stary! Możesz go zabić!
- Sam powiedział, że jest mocno uczulony na czosnek. - śmieje się. - Mógł nie zdradzać swojej sytuacji zdrowotnej.
- Pójdziesz siedzieć. - ostrzega drugi facet. Liam gwałtownie wstaje z ławki i zaczyna chodzić w tę i z powrotem.
- Nikt się nie dowie, że to moja sprawka. - kpi. - Darcy jest naiwna, znów mi ufa.
- W takim razie po co ci Tallulah?
- Przejrzała mnie od razu, gdy zaczynałem wprowadzać swój plan w życie. Nie mogę sobie pozwolić, żeby ta kretynka wszystko wygadała mojej drogiej przyjaciółce. - spogląda w niebo, a po chwili wybucha złowieszczym śmiechem. - O rany! Gdyby Tall tylko wiedziała, że już dawno nie mam tych cholernych zdjęć.
- Co to były za zdjęcia?
- Była pod wpływem narkotyków. - prycha. - Jakby zdjęcia dotarły do jej rodziców, skończyłoby się jej dostatnie życie. Ups, wizerunek idealnej córki, zniknąłby.
- Ale nie masz tych zdjęć?
- Nigdy nie miałem. - spogląda na swojego rozmówcę. - Widziałem ją pod wpływem narkotyków, ale zdjęć nie mam. To było dobre dwa lata temu. Ale to nie jest teraz najważniejsza sprawa. Mam Tall w garści i tyle. Teraz to muszę się pozbyć tego idiotycznego frajera, który kręci się przy Darcy.
- Dlaczego? Jeśli mam ci pomóc, to musisz mi podać powód.
- Nienawidzę drania.
- DLACZEGO?
- Odebrał mi Darcy - spogląda na rozmówcę, jak na idiotę. - Ona od zawsze była moja.
- Przyjaźniliście się, umawiałeś się na randki z innymi dziewczynami, a ona z innymi facetami. Nigdy nie mówiłeś mi, że ją kochasz.
- Bo nie kocham - prycha. - Myślisz, że tu chodzi o miłość? - zanosi się śmiechem.
- A o co?
- Jej rodzina posiada tor wyścigowy, co znaczy, że są bogaci, a mi pieniędzy często brakuje.
- Czekaj - drugi facet wstaje z ławki i podchodzi do najbliższego drzewa. - Nie kochasz Darcy, ale chcesz z nią być, żeby naciągnąć jej rodzinę na kasę?
- Dokładnie. Przeszkadza mi jedynie Cody. Trzeba go usunąć.
- Stary, to idiotyczny powód. Nie masz szans u Darcy to po pierwsze, a po drugie nie mam zamiaru mieć na sumieniu jej chłopaka.
- Jesteś pieprzonym tchórzem, Andrew!
- Może i masz rację - spogląda na Liama z zaciętą miną. - Ale nie zrobię nic, co wiąże się z tylko twoją korzyścią.
- O to chodzi? O pieprzone pieniądze?
- No chyba nie myślałeś, że pomogę ci za darmo.
- PIERDOL SIĘ! - krzyczy. - Nie taka była umowa!
- Za darmo nie mam zamiar się narażać.
- Kurwa, to zerżniesz sobie Darcy, gdy już będzie moja, pasuje?
- Jak chcesz tego dokonać?
- No nie wiem, tabletka gwałtu i jest twoja. Nie będzie niczego pamiętać. Stary, tor wyścigowy to żyła złota. Muszę być w tej rodzinie, a póki jest Cody, to mój plan nie zadziała. Rodzina Darcy go uwielbia, a ona sama rozkłada przed nim nogi.
- Dobra, układ z Darcy mi odpowiada. Niezła laska. To na kiedy szykujemy zasadzkę?
- Najpierw dyskretnie dowiem się, kiedy ten sukinsyn znów pojawi się w San Francisco. Dam ci znać. Musimy go kurwa nafaszerować pieprzonym czosnkiem, żeby się dziad udusił. Darcy będzie załamana, a ja oczywiście jako przyjaciel będę ją pocieszał.
- Dobra, informuj mnie. - żegnają się i rozchodzą się w różne strony.
Nagranie się kończy, a ja z szoku opadam na ławkę z szeroko otwartymi oczami.
- Prześlij mi to - mówię jedynie i chowam głowę w ręce.
- Będę go miał na oku - oznajmia Ian. - Musimy to pokazać Tall.
- Zrób to - podnoszę głowę. - Ja wyślę nagranie, Cody'emu. Jak tu przyjedzie, będziemy jeść tylko w domu. Tam jest bezpieczny.
- Okłam Liama, co do jego przyjazdu.
- Nie potrafię kłamać. - wzdycham. - Ale się postaram. Chodźmy na lekcje. - wstaję z ławki.
- Nie ma biologii. Nauczyciel ma grypę.
- Aaaa - siadam z powrotem. - Liam to chory sukinsyn.
- Mam ochotę go nafaszerować tabletkami gwałtu i wrzucić na plan gejowskiego porno - kpi.
- Lepiej niech to pamięta, więc jedynie go zwiąż. Tallulah musi to zobaczyć.
- Nie wiedziałem, że jarała.
- Trawka to nie narkotyk - stwierdzam. - Wątpię, żeby próbowała czegoś bardziej niebezpiecznego.
- A jej rodzice i tak by tego nie zrozumieli - kończy za mnie zdanie. Przesyłam nagranie mojemu chłopakowi. Musi to zobaczyć i mieć się na baczności. Nie chcę go widzieć w szpitalu, a co gorsza w kostnicy.
- Hej - wita się Tall. - Co tu robicie?
- Gdzie Liam? - pytam.
- Nie będzie go dzisiaj.
- Wiesz, że on nie ma na ciebie żadnych zdjęć jak jesteś pod wpływem narkotyku? - pytam z rosnącą irytacją.
- Co? Skąd o tym wiesz? - denerwuje się, na co Ian podaje jej swoją komórkę i włącza jej nagranie. Twardy dowód, który łatwo postawiłby go pod sąd.
-----
Hej misie ❤️
No to nasz Liam wpadł 😂😂
Ale czy realizacja jego planu się powiedzie? No jedno jest pewne, nie wszystko da się przewidzieć, prawda? 😂😂😂
Buziole ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro