Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

" Spór samców Alfa''

- Odszczekaj to mały gnojku! - grozi dziadek Will i spogląda z niezadowoleniem na Doriana, który wygląda na całkiem zadowolonego z siebie. Oho.. Zaczynamy spór naszych samców Alfa...

- Nie mam zamiaru - odpowiada.

- Zaraz cię kopnę i polecisz na Marsa! Tam cię zgwałci jakaś kosmitka!

- Tato - wtrąca tata i spogląda na dziadka znacząco.

- Twój syn mnie obraża! Powiedział, że mam w majtkach tyle ile pieprzony Ken! - zaczynam się śmiać i przybijam z Dorianem piątkę.

- Przecież Ken tam nie ma nic - śmieję się.

- NO WŁAŚNIE! - krzyczy. - A ja TAK! Mały skurczybyku, odwołaj te słowa, bo skończą się prezenty!

- Już dostałem co chciałem - odpowiada i unosi prowokacyjnie brwi. Opiera się plecami o blat kuchennej wyspy z łokciami na jej blacie. - Mówię samą prawdę.

- Za kłamstwo idzie się do piekła.

- Aaa - nabija się. - Szatanie nie każ mnie! Mówiłem prawdę.

- A szatan na to - dopowiadam. - Jesteś ułaskawiony, zostaniesz zbawiony.

- WY - robi przerwę. - MAŁE! - wskazuje na nas palcem. - PODSTĘPNE PIJAWKI! - zaciska szczękę. - wasz dziadek czuje się urażony.

- Taa, a pieniądze rosną na drzewach - nabija się Dorian. - Dziadziusiu pogódź się z faktem, że z wiekiem twój testosteron zniknie. Jak już nie zanikł!

- Skąd ty znasz takie słowa? - pyta tata.

- Ze szkoły? - pyta z sarkazmem. - To wy mnie zmuszacie, żebym uczęszczał tam pięć dni w tygodniu i się czegoś uczuł. Jak widać! Coś umiem!

- Szkoda, że nie z fizyki.

- Jeszcze jedno słowa, a strzelę focha jak dziadek. - kręci głową.

- Będzie święty spokój - mówi mama z rozbawieniem.

- WIEM! - krzyczy dziadek. - Poddam cię torturom mały kmiocie! Nie puszczę cię, dopóki nie przyznasz, że William Collins ma się czym pochwalić.

- Samochodem na pewno. Takie bryczki kupują sobie panowie, którzy już nie czerpią radości i przyjemności z seksu. - uśmiecha się perfidnie. - Dziadku musisz pogodzić się z faktem, że już młody nie jesteś, a sprzęt już dawno stracił datę ważności.

- A co ja KONSERWA?

- Śledź, jak się zepsuje to nawet się nie zbliżysz bo śmierdzi i robi się taki gąbczasty. - nie mogę. Zaraz umrę ze śmiechu. Kładę głowę na stolik i zaczynam się chichrać.

- Ja nie mam śledzia! Ja mam boa! - oburza się.

- Ledwie żmijkę.

- Ja go zaraz zabiję! Rozszarpię na strzępy! - zaczyna przechadzać się w tę i z powrotem.

- Nic mi nie zrobisz - odpowiada pewnie. - Nie masz już siły.

- Chcesz się przekonać? Stracisz wszystkie zęby!

- Ty je już dawno straciłeś!

- NIE EEE! Wychodzę z tego domu rozpusty! - tupie nogą i spogląda na Doriana. - Zapomnij, że miałeś dziadka.

- Ok - uśmiecha się. - Przyjdziesz jak będziesz chciał ubić interes.

- Jaki interes? - pyta tata.

- Żaden - dziadek niemal wybiega z kuchni, a wszystkie spojrzenia kierują się na wyluzowanego Doriana.

- No co? Tajemnica zawodowa - wstaje ze stołka.

- Dorian - mówi poważnie tata. - Mów!

- Jezu.. Dziadek mnie zabije. Kupiłem mu gazetę Playboya, bo jemu nie wypada...

- Nie wierzę. - tata chwyta się za głowę. - Stary pierdziel, zwariował.

- Niezłe laski w tej gazecie - stwierdza Dorian, a rodzice spoglądają na niego z politowaniem. - No chyba nie myśleliście, że kupię taką gazetkę i jej nie przejrzę Gorące dupy.

- Już nic więcej nie mów. - stwierdza mama. - Nie chcę już więcej wiedzieć.

- To po co się pytacie?

- Idź do pokoju, albo coś - wtrąca tata. Dorian wzrusza ramionami i wychodzi z kuchni. - Wychowaliśmy potwory. - odchrząkam. - No tak.. wychowaliśmy potwory. - śmieje się.

- Zapomniałem telefonu! - mówi dziadek i wchodzi do kuchni. - Uf! Nie ma tego małego gnoma. - zabiera z szafki swoją komórkę. - Ale wiecie co? - szepcze. - On kłamie! - spogląda w kierunku swojego krocza. Litości! Moja rodzina jest naprawdę jedyna w swoim rodzaju. - Lalka Ken może mi pozazdrościć.

- Tato dość. Wystarczy, że każesz mojemu dziecku kupować gazetki pornograficzne!

- WYGADAŁ SIĘ?

- Taaa

- No i? - wzrusza ramionami. - Lubimy sobie z babcią popatrzeć na te młode ciałka.

- Mama też?

- No, a co ty myślałeś? Że podcieram się tym w kiblu?

- To dlaczego Dorian ma ci je kupować?

- Bo dziwnie na mnie sprzedawczyni patrzy, jak kasuje tą gazetę.

- Zniknij mi z oczu!

- Abby weź mu cofnij szlaban na seks, czy coś, bo strasznie zrzędzi.

- Wynocha!

- No już - śmieje się i unosi ręce w geście poddania.- Żegnam. - wychodzi.

- Darcy, pójdziesz do sklepu? Skończyło się mleko.

- Muszę?

- Bez mleka nie ma budyniu.

- Idę! Tylko się przebiorę.

- Przecież wyglądasz normalnie. To tylko supermarket. - dziwi się tata.

- Mam plamę na bluzce - wskazuję na brudne miejsce. - Wyglądam jak jakiś dziwak.

- Normalna nigdy nie byłaś - śmieje się i obrywa od mamy ścierką. - No co? Prawda to podstawa.

- Zostawiam to bez komentarza - zostawiam ich w kuchni i idę do swojego pokoju, aby zmienić bluzkę. Najchętniej w ogóle nie wchodziłabym dzisiaj z domu, bo jest straszny upał, ale mleko to podstawa każdej diety.

------
Hej misie ❤️
Niespodzianka 😂😂
Will jak zwykle w swoim żywiole 😂😂
Buziole ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro