Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

Jak co sobote chodze na cmentarz na którym jest moja siostra Amelia, zmarła z przyczyn niewiadomych, gdy miała 17 lat, a ja wtedy miałam 6 lat, tamten dzień pamiętam aż za dobrze...
Jako mała dziewczynka byłam strasznie nieśmiała z resztą aż do dzisiaj mi to zostało, moja siostra od jakiegoś czasu zachowywała się dziwnie jakby czegoś się obawiała, po moich 6 urodzinach musiałyśmy zostać w domu same, była noc i rozpętała się burza, strasznie się bałam burzy, wtedy przcodziła moja siostra, ale tym razem nie przyszła, wstałam z łóżka, podeszłam do drzwi i je otworzyłam, wyszłam na korytaż, musiał oczywiście walnąć piorun z piskiem pod skoczyłam, cała się trzęsłam, płacząc pobiegła pod drzwi Amelki, lekko je otworzyłam. To co zobaczyłam zmroziło mi krew w żyłach, moja siostra leżała tak jak ludzie w trumnach założonymi rękimi na klatce piersiowej, ale w nich coś trzymała, zaciekwiona jak to dziecko, podeszłam do łóżka w rękach trzymała swój krzyżyk z odsłoniętym ostrzem, drugiej części nie było, zauważyłam dopiero że ma otwarte oczy skierowane na sufit, lekko wyjełam jej ten krzyżyk i nałożyłam go na szyję, po czym spojrzałam na ręcę Amelki, jako dziecko byłam bardzo hymmm jak to powiedzieć, po prostu kiedyś Amelka mi opowiadała o bogu i byłam bardzo dobrą katoliczką, umiełam odmówić różaniec, umiałam wszystkie przykazania i wszystkie modlitwy jaki piosenki, ale wracjąc pobiegłam na korytarz i wziełam krwisto czerwoną różę, po czym wróciłam do pokoju siostry, podeszłam do niej i włożyłam róże do jej rąk i zamknęłam jej oczy, uklękłam przy jej łóżku. Zaczełam cicho szlochać, łzy spływały mi po policzkach mocząc pidżamę.

-Mówiłaś że ludzkie ciało trzeba szanować, ja będę cię szanować, nie chce żebyś była opuszczona-powiedziałam, sama nawet nie pamiętam skąd te słowa wziełam, położyłam głowę na materac, poczułam czyjąłś rękę na głowie, ktoś lekko zaczął mnie głaskać.

-Spokojnie, nie bój się ja tu jestem-powiedział, głos był miły, ciepły, osoba zamną odwróciał mnie do swojej klatki piersiowej, przytulając mnie przy tym, głowe położyłam na tej osobie, mocząc przy tym bluzkę, cicho płakałam, łapczywie biorąc powietrze do płuc.
-Ciiiiii, spokojnie kruszyno, Amelia nie chciałaby byś płakała-uspakajała mnie osoba, delikatnie wzieła mnie na ręcę, po czym zaczeła iść, nie widziałam gdzie mnie niesie, usłyszałam jeszcze inne kroki, szły za nami, prawie przysypiałam na rękach osoby, położyła mnie na czymś miękkim.

-Nie będziesz spała na podłodze obok siostry-po czym poczułam ukniatający się materac obok mnie, położyła się osoba, cicho jeszcze szlochnełam, po czym wtuliłam się w tą osobę i usnełam, gdy jeszcze dobrze nie spałam, osoba wstał i poszła po czym usłyszałam szepty,znowu materac się ugioł pod czyjimś ciężarem, delikatnie głaskała mnie po głowie, poczułam usta na swoijm czole, ktoś pocałował mnie w czoło.

-Spokojnie zawsze cię obronimy, jesteś przy nas bezpieczna-wyszeptała osoba nie przestając mnie głaskać po włosach.

-Dziękuję-wyszeptałam cichutko, osoba wzdrygneła się poczułam to.

-Nie musisz nam dziękować, kruszyno-odszeptała, po chwili zasnełam, na drugi dzień obudził mnie pisk mamy, wiedziałam o co chodzi, ale i tak pobiegłam po dwóch dniach był pogrzeb, stałam przygrobie sama cała rodzina już poszła, a ja zostałam, patrzyłam zaszkolnymi oczami na nagrobek, deszcz zmoczył mnie do suchej nitki, podciągnełam nosem.

-Zostane przy tobie tak długo ile będzie trzeba, świat jest okrutny, Annabelle, jedna osoba odchodzi, druga się rodzi, ja nigdy nie odejde będę twoim aniołem stróżem-ktoś wyszeptał mi do ucha, lekko wzdrygnełam się, zaczełam rozglądać się wszędzie...
Nikogo nie było, zobaczyłam swoją mamę, machnęła do mnie ręką bym do niej poszła.

Stojąc nad grobem cicho płakałam, oczywiście padał deszcz, wyjełam z kurtki telefon, spojrzałam na ekran telefonu, była godzina 18.30, a jak to na listopad przystało było ciemno, przyszłam tu o godzinie 13.25, to długo tu byłam.

-W następną sobotę niewiem czy przyjde siostro, mam bardzo dużo nauki, pa siostrzyczko-ucałowałam zdjęcie na tablicy,po czym odeszłam od grobu i zaczełam iść alejką do wyjścia, 3 technikum jest wyższą szkołą i trzeba się dużo uczyć 12 maja skończe 18 lat będę pełno letnią obywatelką miasta, ale jak narzie mam po głowę nauki. Gdy wróciłam do domu, byłam cała przemoczona, zdjełam z siebie wszystko co mokre i poszłam do salonu, jak zawsze mój Ojciec oglądał mecz.

-Cześć Tato!-krzyknełam do niego, tak się przestraszył że aż spadł z kanapy.

-Córa, matko święta i córko nie strasz mnie bo zawału dostane-cicho się zaśmiałam, poszłam w strone kuchni, lekko wychyliłam się zza wramugi.

-Tate! Będzię 3:0 dla francji!-krzyknełam, mój kochany tato krzyknął.

-No nie taka sama jak matka wszystko zepsuje, Sabrina ja się załamie psychicznie jak i fizycznie-krzyknął rozpłaczliwe, weszłam do kuchni, moja mama myła naczynia.

-Hej, mamo-powiedzialam do mamy, moja mama lekko obróciła się do mnie i posłał mi promienny uśmiech.

-Cześć, córuś, piękne zagranie moja krew, heh-zaśmiała się krótko, też się zaśmiałam, na blat obok mnie wskoczyła moja kotka, ma na imie Shadow, poniewa jest cała czarna i ma krótką sierść, a jej oczy są duże, lewe oko ma niebieskie, a drugie żółto-zielone, zawsze się do mnie łasi, teraz też się łasi pewnie chce jedzenie.

-Choć Shadow-powiedziałam do kotki i podeszłam do szafki z kocim jedzeniem, wziełam z szafki mokrą karme i wrzuciłam jej do miseczki zaczeła szybko pałaszować.

-Jak tam, Annabelle?-spytała się moja mama, spojrzałam na nią i poruszałam ramionami.

-Tak samo jak zawsze-powiedziałam, po czym spojrzałam na kotkę, cicho westchnełam, kotka oblizała swój przyszczek, znowu wskoczła na blat i otarła się o mnie, cicho zaczynając mruczeć, wziełam kotkę na ręcę.

-Idę, mamo na górę-powiedziałam, po czym poszłam z kotką na górę, gdy byłam już w pokoju kotkę położyłam na łóżku, a sama usiadłam po turecku na środku materaca, zaczełam się wpatrywać w moje rysunki nad biurkiem, każdy przedstawiała którąłś część mnie, jeden z rysunków przedstawia lalkę siedzącą na krześle, która jest rozmiarów ośmio latki, a w małych rączkach trzyma pluszowego misia, to ukazuje że uwielbiam lalki porcelanowe jaki pluszowe od dziecka, Shadow wskoczyła mi na kolana, po czym zaczeła wbijać swoje zaiście ostre pazury na co lekko syknełam z bólu, pochodziła troche na mojich nogach i wreszcie ułożyła się w kulkę i położyła się po środku moich nóg. Mój telefon (którego miałam w kieszeni bluzy) zaczął wibrować, wyjełam go i zobaczyłam, że grupa do której należe dzwoni, wziełam słuchawki z drugiego końca łóżka i założyłam je, potwierdziłam zaproszenie do rozmowy, po czym zobaczyłam na ekranie telefonu twarz Kacpra mojego przyjaciela z klasy (to jest grupa klasowa), Rosalie, Łukasza, Kubę i Tomka, Tomek jest o rok od nas starszy bo niezdał tiaaa i cały czas do mnie zarywa, nie nie coś że mi to przeszkadza wręcz to jest aż podniecające, ale to jest już troche wkurzające te jego teksty na podryw są do bani.

-Hej wszystkim-powiedziałam na powitanie, wszyscy odpowiedzieli normalnie tylko jak zawsze musi coś dodać Tomek te jego "Hej skarbie" już mi zbrzydło.

-Co tam Annabelle?-spytał się Kacper, cicho westchnełam.

-A co ma być wszystko po staremu-powiedziałam obojętnie-A u was?-spytałam się, mówili że wszystko dobrze i takie tam rozmowa trwała aż do 24.35. Gdy byłam przygotowana do spania, to odechciało mi się spać, podeszłam do biurka, po czym usiadłam na obrotowym krześle, po patrzyłam na nitki które miałam pod kartkami, wstałam i podeszłam do mojego łóżka z pod niego wyjełam duże pudło, gdy je otworzyłam zobaczyłam szmaciane lalki najróżniejszych rozmiarów, sama je uszyłam uwielbiam szyć lalki, nawet nie wiem po kim to mam bo mojego tatę nie interesują takie rzeczy, a moja mama nienawidzi takich rzeczy niewiem dlaczego, ale kiedyś jak przyłapała mnie na bawieniu się lalkami to miałam chyba karę z 3 miesiące na wychodzenie z domu i to było,gdy miałam 5 lat. Razem z moim ciotecznym bratem bawiliśmy się takimi rzeczami ciocia Rose nam pozwalała, ale moja mama jest anty wszystkiego co dobre nawet słodyczy mi nie pozwala jeść!! To jest już chamskie!! Wyjełam swoją pierwszą lalkę ma na imie Mimi ma piękne złoto-niebiesko włosy, a jej oczy są lekko brązowe, ale wpadając w brąz, ma piękną wiktoriańską suknie i różowe pantofelki, lekko się uśmiechnełam na ten widok, schowałam lalkę do pudła i zgasiałam lampkę, po czym położyłam się na łóżku spojrzałam na okno, księżyc oświetlał pokryte mrokiem ulice, poczułam zimny powiew na karku, powoli się odwróciłam, ale nic nie zobaczyłam, odetchnęłam z ulgą, kotka wskoczyła do mnie na łóżko i głośno mrucząc przewróciłam się na plecy, Shadow to wykorzystała i położyła mi się na klatce piersiowej, przymknełam oczy oddając się przy tym snom.

<><><><>

Otworzyłam oczy lekko zaspana, popatrzyłam na nocną szafkę, wziełam telefon i zobaczyłam czy coś mi nie przyszło, na ekranie była nie odebrana jedna wiadomość i to była od mamy, otworzyłam wiadomość i zaczełam głośno czytać.

-Hej córcia! Nie będzie nas aż do wieczora, śniadanie masz gotowe na blacie w kuchni. Miłego dzionka!-i dwa serduszka, cicho westchnęłam-No nic trzeba wstawać-powiedziałam sama do siebie, wstałam, po czym uklękłam przy łóżku i powiedziałam dwa razy modlitwę do anioła stróża, gdy skończyłam uczyniłam znak krzyża i podeszłam do lustra, wyglądałam jakby mnie pizgną piorun, miałam normalnie afro, moje brązowe włosy były wszędzie, moje jasno niebieskie oczy były lekko czerwone, ehhh znowu ta alergia, zawsze zadziwiały mnie moje usta, nigdy one nie były widoczne po prostu jak była by tam skóra i wogóle,moje usta są koloru mojej skóry, zęby nie skarzytelnie białe, mówią że mam kształt klepsydry, troche im wieże bo mam duże piersi, talie smukłą, chociaż mam troche brzuszka, a biodra szerokie, no nie powiem dupe mam nie złą, jak na siedemnastolatkę jestem niska bo mam 169 wzrostu, ale nie narzekam, otworzyłam szafę i wziełam mój ulubiony zestaw ubrań, czyli tak: dresy, bluzka, bluza i bielizna, w moich ubraniach dominują kolory czarny, biały, niebieski i fioletowy. Gdy się przebrałam uczesałam włosy i zaplątałam je w kucyka mam włosy do ramion więc on nie jest za wysoki. Zeszłam na dół do kuchni, na stole czekały na mnie nadal ciepłe gofry, podeszłam do szafki gdzie powinien być dżem truskawkowy, gdy zobaczyłam swój upragniony dżem to było jedno ale jak to mam wziąść? Na palcach nie ma mowy o dosięgnięciu, stołek też odpada bo raz mało nie spadłam z niego, zaczełam lekko pod skakiwać, skakałam tak aż dosięgnełam go z lekko zadyszką ale mam, zamknęłam szafkę i posmarowałam gofry, zjadłam gofry, po czym wziełam mokrą karmę kotki i opróżniłam saszetkę po czym zawołałam kotkę, czym prędzej kotka przybiegła, oczywiście odbijając się od moich nóg, jak to na płytkach bywa ślisko, sama nie raz zaryłam łbem o kafelki, zaczełam iść po schodach na górę, gdy szłam korytarzem do pokoju zauważyłam zamkniętą klapę od strychu, mama nigdy nie pozwalała mi tam wchodzić, spojrzałam na zegarek ścienny, pokazywał godzinę 9 rano.

-Przebacz Boże za mój grzech bo zaraz zgrzeszę-powiedziałam do siebie przytrzymójąc krzyż Amelii, wziełam hak i otworzyłam strych, wziełam wdech i weszłam było strasznie ciemno, były tam kilka pudęł, jakieś koce i taaa pajęczyny ale była tam jedna rzecz która mnie zaciekawiła. Była to lalka rozmiarów nastolatki miała piękne czerwone włosy, jej usta były lekko różowe, oczy miała miodowe, ubrana była w niebieską sukienkę do kolan, białe skarpetki za kostki i czarne buciki. Podeszłam do lalki dotknełam jej ręki, po czym szybko zabrałam, jej skóra przypominała ludzką musiał ktoś się napracować żeby ją stworzyć bo maszyna aż tak dokładnych rysów nie zrobi, zauważyłam metalowy stojak wziełam go, po czym postawiłam metr przed lalką, zaczełam szperać po pudłach aż znalazłam to co chciałam, drut, wziełam go i oplotłam tak żeby trzymało w talii lalkę, podniosłam ją i postawiłam na stojaku, byłam delikatna by ją nie uszkodzić poprawiłam jej włosy, nagle zobaczyłam że jej oczy powoli zmieniają kolor na zielony i one świeciały, stałm jak wryta to było coś nie samowitego, spojżałam na jej szyję, miała wiśorek, wyjełam z kołnierzyka i przyjrzałam mu się było to złote serduszko, otworzyłam serduszko, a z niego wypadła karteczka podjełam go i rozwinełam.

-To dla ciebie Sabrina, pamiętaj o nas, jeżeli urodzisz córkę daj jej to na 17 urodziny-zamarłam w szyji pojawiła mi się gula, moje oczy się zaszkliły-Twoji zwarjowani przyjaciele-cicho dokończyłam czytać karteczkę, spojrzałam na lalkę, włożyłam karteczkę gdzie była wcześniej, wszystko odłożam tak jakby mnie tu nie było, ostatni raz spojrzałam na lalkę i zaszłam z schodków, po czym zamknełam strop, poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku.
Moja mama ukrywała przedemną taki prezent? To robi się coraz bardziej dziwne...

-------------------------

Hejka! O to moja nowa książka, ten rozdział dedykuję specjalnie dla tych o to osób: Desserina, Agata_bb i Lapizuzu. Długo mi to zeszło pisanie ale napisałam, długi rozdział bo jest ponad 2103 słów, postarałam się jak mogłam.
Zapomniałam wspomnieć że Agata_bb zrobiła mi okładkę i bardzooooo dziękuję💕💕💕

Miłego dnia/nocy~Juliet920

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro