Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 41

Włączyłam playlistę ,,Hity lat 80" i po chwili rozbrzmiały pierwsze dźwięki ,,Wanna dance with somebody" Whitney Houston. Od razu się uśmiechnęłam. Kocham te utwory z dawnych lat. Uwielbiam cały styl tamtejszego okresu. Muzyka, filmy, ubrania. Ludzie też byli wtedy inni. Potrafili ze sobą rozmawiać bez najmniejszego problemu. Doceniali każdą chwilę i cieszyli się z najmniejszej rzeczy. Nie to co dzisiaj. Gdy zabrzmiał refren zaczęłam śpiewać i tańczyć. Muzyka to coś co kocham i bez czego nie potrafiłabym żyć. Czuję ją całą sobą. To ona sprawia, że mam gęsią skórkę. Chyba znacie to uczucie. Gdy utwór jest tak dobry, że możesz cały czas naciskać replay i nie znudzi ci się piosenka. Uczucie, które każdy zna, ale trudno je opisać. Podeszłam do szafy. Czas na kombinowanie. Jak na podstawie ubrań stworzyć strój inspirowany latami 80? Dam radę. Wyrzuciłam wszystko z półek i wieszaków. Cała zawartość szafy leżała na podłodze. Co było głównym tematem ubioru w tamtych latach? Obczaiłam dużo stron internetowych i zdecydowanie odpowiedzią jest wyrazistość. Neon, biżuteria, kolor, koronka. Przyjrzałam się co z tego mam. Wybrałam czarną, koronkową sukienkę z kilkoma neonowymi elementami, czerwoną, skórzaną kurtkę a'la Michael Jackson i czarne buty na obcasie. Może nie stuprocentowo z lat 80, ale można było poczuć ten klimat. W rytmie ,,Billie Jean" poszłam do łazienki i śpiewając, przebrałam się. Nie byłam nigdy fanką mocnego makijażu, dlatego postawiłam na oczy, a usta pociągnęłam tylko błyszczykiem. Z dziewczynami miałam się spotkać już na miejscu, dlatego zaczęłam się zbierać. Zeszłam na dół. Zaczęłam ubierać mój ulubiony płaszczyk, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Otworzę! - krzyknęłam tak, żeby usłyszeli mnie wszyscy domownicy
Uchyliłam je, a na zewnątrz ujrzałam jego z kwiatami
- Co tu robisz? - spytałam stając w progu
- Wyglądasz pięknie. Możemy chwilę porozmawiać? - zapytał
- Oczywiście. - odparłam wychodząc na zewnątrz
- Chciałbym cię jeszcze raz przeprosić za tamtą akcję. Uwierz mi, że tak nie myślę. Zależy mi na tobie. - powiedział wręczając mi kwiaty
Piękny bukiet czerwonych różyczek. Uśmiechnęłam się.
- Już w porządku.
- W takim razie, czy zechciałabyś pójść ze mną na imprezę? - zapytał wykonując teatralny gest ręką
- Poczekaj pięć minutek. Zaraz będę.
Weszłam do domu i krótko poinformowałam, że wychodzę z Davidem. Na twarzy mamy zagościł uśmiech satysfakcji.
Wyszłam przed dom. Na podjeździe stał staromodny wóz prosto z tamtego okresu.
- Jak szaleć to szaleć. - krzyknął
Wsiadłam do samochodu. Ruszyliśmy.
- Mam dla ciebie wspaniałą propozycję. Pamiętasz moją agentkę? Załatwiła nam występ w Galerii. Szóstego grudnia czyli za tydzień. - powiedział David po chwili
Tak naprawdę nie byłam pewna co do tego. Tamtą decyzję podjęłam pod wpływem emocji.
- Zaśpiewasz ze mną, prawda?
- Nie jestem pewna.
David gwałtownie się zatrzymał zjeżdżając na pobocze.
- Więc tak, powiem to ostatni raz. Masz wspaniały głos do cholery jasnej i powinnaś go pokazać. Śpiewasz lepiej niż niejedna piosenkarka z kilkuletnim stażem. Mogłabyś zrobić naprawdę dużą karierę. Obiecuję, że jeżeli ze mną zaśpiewasz, wszystkim się spodoba.
Uniosłam kąciki ust.
- Dobrze. - odparłam
- Zanim przyjdziemy do szkoły chciałbym ci coś pokazać. Tylko musisz mieć zamknięte oczy.
- Obiecuję.
- Tak na pewno. - wstał ze swojego miejsca i wysiadł z samochodu
Przeszedł od mojej strony i zawiązał czarną przepaską oczy.
- Widzisz coś?
- Nie.
Słyszałam tylko jak spowrotem przechodzi na swoje miejsce i siada. Schwycił mnie za rękę. Czułam się bezpiecznie, pomimo tego, że nic nie widziałam. Ruszyliśmy.
Chłopak włączył muzykę. Z głośnika zaczęły płynąć dźwięki gitary. Kochałam muzykę gitarową. Chyba najbardziej ze wszystkich. David zaczął się śpiewać, a ja po kilku dźwiękach rozpoznałam utwór - ,,En Esta No" Sin Bandera. Ze wszystkich możliwych gatunków moim ukochanym były hiszpańskie ballady. Mogłam ich słuchać cały czas. Są one pełne uczuć. Każde słowo, każdy dźwięk, każdą nuta wyraża jakąś emocję. Od zawsze marzyłam, aby zwiedzić Hiszpanię. Udało się to mojej koleżance. Jednak nie tylko zwiedzić, ale to zupełnie inna historia.
Usiadłam wygodnie i roszkoszowałam się cudownym utworem.
Gdy się skończył uśmiechnęłam się promiennie. Chłopak nic nie odpowiedział, ale czułam, że on też się uśmiecha.
Nagle zatrzymaliśmy się. Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Chwilę później poczułam jego dłoń na moich plecach.
- Ufasz mi? - zapytał
Czy mu ufałam? Z pewnością.
- Tak. - odparłam
Chłopak otworzył mi drzwi i zaprowadził mnie gdzieś. Jego ciepłe dłonie dotykały mojej talii.
- Usiądź. - powiedział - Jeszcze nie otwieraj oczu.
Zdjął mi przepaskę.
- Już.
Otworzyłam oczy. Zaniemówiłam z wrażenia. Przede mną rozpościerał się cudowny widok na całe miasto.
Ciemne niebo i blask księżyca wyglądały wspaniale. Wszystko mieniło się tysiącami świateł. Wyobraźcie to sobie. Zupełnie jak w filmie. Dookoła nic nie ma, jesteście tylko wy, a przed wami cały świat.
Wstałam i podeszłam do przodu.
- Podoba się?
- Jest niesamowity.
Chłopak podszedł do mnie i złapał za dłonie. Odwrócił mnie w swoją stronę i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Jeszcze raz cię przepraszam. Nie chciałem cię skrzywdzić. Pamiętaj, że nigdy nie chciałem. Nigdy bym cię nie skrzywdził. - powiedział
- Wszystko dobrze. Tak naprawdę to ja powinnam cię przepraszać. Przez cały ten czas traktowałam cię okropnie. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić jaka zła byłam. - odparłam
- Oboje popełniliśmy kilka błędów. Ważne, żeby nie popełnić ich znowu. Zapomnijmy o tym co było, nie myślmy o tym co będzie, żyjmy chwilą i cieszmy się z każdego momentu spędzonego razem. - powiedział i pocałował mnie w czoło
Przytuliłam się do niego. Chwilę trwaliśmy tak, a czas jakby się dla nas zatrzymał.
- Dobra. Musimy już jechać. Nie zdążymy na nasz występ. - powiedział David
No tak, występ. Zupełnie o tym zapomniałam.
- Spokojnie, przyjedziemy tutaj wracając. Na trochę dłużej. - szepnął mi do ucha, a jego ciepły oddech wywołał u mbie gęsią skórkę
Wsiedliśmy spowrotem do samochodu i ruszyliśmy przed siebie.
Czy byłam szczęśliwa? Bardzo. Nareszcie wszystko zapowiadało się dobrze. Długo było cudownie. I nie zamieniłabym tych chwil na nic innego.

***********************************
Nareszcie doczekaliście się rozdziału. Mam nadzieję, że nie zawiodłam. Dajcie znać co uważacie.
Buziaki
Carrmen17

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro