Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 32

- Gdzie są moje kolczyki do cholery?! - krzyknęłam biegając po pokoju jak opętana
Była 14:30. Za 30 minut miała zacząć się impreza urodzinowa, a ja nie byłam jeszcze w 100% gotowa.
- Człowieku opanuj emocje. Wdech i wydech. Wdech i wydech. - powiedziała Jess podając mi moją zgubę
- Dziękuję. Po prostu nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się denerwuję. Ci wszyscy goście, rodzina i wy będziecie oglądać jak występuję. Pierwszy raz w życiu przed tak dużą publicznością. Boję się. - oznajmiłam wbiegając do łazienki
- Wiem jak się czujesz. Ale nie martw się. Jesteś świetna i razem z nim brzmicie wspaniale.
- Tak myślisz?
- Wszyscy tak myślą.
Odetchnęłam z ulgą. Dobrze jest mieć przy sobie kogoś, kto zawsze cię wesprze, na kogo zawsze możesz liczyć. Taka właśnie była Jess. Pomocna i zaufana przyjaciółka. Najlepsza pod słońcem.
- Co ty tam tak długo robisz? - krzyknęła dziewczyna
- Już kończę. - powiedziałam jakby do siebie
Przejrzałam się w lustrze. Czerwona sukiena przed kolano była idealnie dopasowana, a srebrne krzyształki przy dekolcie podkreślały jej charakter. Czarne szpilki wydłużyły mi nogi, co przy moim 1,60 m wzrostu było bardzo korzystne. Srebrne, długie kolczyki i bransoletka dodawały całemu wyglądowi klasy. Czarne włosy spływały falami po moich plecach. Całości dopełniał delikatny makijaż w postaci czarnego tuszu do rzęs i brzoskwiniowego błyszczyka. Czułam się wspaniale.
- Jak wyglądam? - spytałam wychodząc z łazienki
- Jak milion dolarów. Idziemy! - odpowiedziała przyjaciółka i pociągnęła mnie w stronę drzwi
Ona też wyglądała wspaniale. Fioletowa rozkloszowana sukienka, fioletowe zamszowe szpilki, srebrna biżuteria i jej piękne, długie, brązowe włosy.
Wyszłyśmy z pokoju w tym samym czasie co moja siostra. Ashley wyglądała bajecznie. Sukienka, którą dostała dzisiaj rano od rodziców była przepiękna. Podeszłam do niej i uśmiechając się powiedziałam:
- Kochanie, wyglądasz wspaniale. To jest twoje święto i zrobię wszystko żebyś była jak najbardziej szczęśliwa. Kocham cię siostrzyczko. Gotowa na imprezę urodzinową?
Przytuliła mnie mocno
- Też się kocham Al. Zróbmy najlepsze przyjęcie wszech czasów. - odparła
Uśmiechnęłyśmy się i zeszłyśmy na dół. Mama przygotowywała przekąski w kuchni, a tata jej pomagał.
- Dziewczynki wyglądacie wspaniale. - powiedziała mama, gdy tylko nas zobaczyła
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a tam stały dwie wariatki.
- Gdzie twoja siostrzyczka? Ashley, wszystkiego najlepszego! - krzyknęła Olivia
- To dla ciebie. - Maddie wręczyła pakunek dziewczynie, a ta zajęła się jego otwieraniem
Wszystkie cztery byłyśmy już w komplecie. Przygotowałyśmy salon i zaczęło się. Co chwilę przychodził jakiś gość, witał się z Ashley i składając życzenia, wręczał jej prezent. Wszyscy przyszli przed czasem. Wybiła godzina 15 i oficjalnie mieliśmy już zacząć przyjęcie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Tak, gość specjalny. Mama poprosiła mnie abym przyjęła ostaniego gościa. Zrobiła to oczywiście specjalnie. Otworzyłam drzwi. David z bukietem róż i prezentem.
- To dla ciebie. - wręczył mi piękne czerwone kwiaty uśmiechając się
- Dziękuję. Zapraszam. - przyjęłam je, a on wszedł do środka
Gdy składał życzenia mojej siostrze i próbował odpędzić się od nastoletnich fanek, ja wkładałam kwiaty do wazonu.
- Dobrze, dobrze. Zaczynamy! - sytuację uspokoiła moja mama - Co chcecie robić?
Lawina propozycji. Ale moja mama była na to doskonale przygotowana. W tle leciała muzyka, a goście bawili się wspaniale. Mijał czas. Nie mogłam oderwać wzroku od siostry. Była tak szczęśliwa jak nigdy.
- Cały czas cię obserwuje. - usłyszałam głos Jess
- Kto? - spytałam zdezorientowana
- Jak to kto. David.
Spojrzałam w jego stronę, na co on automatycznie odwrócił wzrok. Uśmiechnęłam się. Mam cię.
- Podobasz mu się. - stwierdziła Olivia
- Tak jasne i co jeszcze. - odparłam
- A on podoba się tobie. - dodała Maddie
- O nie. To już jest naprawdę nagięcie prawdy. - odpowiedziałam
Spojrzały na siebie
- Ależ oczywiście. - pokiwała głową Jess
- Czas na występ specjalny. Zapraszam Davida i Alexę. - powiedziała moja mama
Spojrzałam na niego a on na mnie. Już czas. Podeszliśmy do pianina. On usiadł za klawiszami, a ja obok niego. Zabrzmiały pierwsze dźwięki ,,Beneath your beautiful" Zamknęłam oczy i wczułam się w ten niepowtarzalny klimat jaki towarzyszył piosence. Zaczęłam śpiewać. Mój głos niósł się przez cały pokój. Poczułam jak David kładzie swoją dłoń na moją. Uśmiechnęłam się i dopiero teraz odważyłam się otworzyć oczy. Zobaczyłam jego spojrzenie. Śpiewaliśmy patrząc sobie głęboko w oczy. Czułam się jak w filmie romantycznym, a ta chwila jakby trwała wiecznie. Z każdym wypowiedzianym słowem, napięcie między nami wzrastało. Zabrzmiały ostatnie dźwięki. Ostatnie wyśpiewane słowa, a nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Rozległy się gromkie brawa, a my dalej patrzyliśmy na siebie, nie odzywając się. W końcu wstaliśmy i ukłoniliśmy się. To był magiczny moment. Odeszłam od pianina i skierowałam się w stronę moich przyjaciółek. David odprowadził mnie wzrokiem, po czym zaczął rozmawiać z Ashley.
- Jak on na ciebie patrzy. - rozmarzyła się Jess
- To była piękna chwila, a wy brzmicie razem bajecznie. - dodała Liv
Tak, to prawda.
- Czas na tort! - zawołał tata
Gdy śpiewaliśmy sto lat, nie odrywaliśmy od siebie wzroku. Chwilę później, wykorzystując czas, w którym nikt nie zwracał na nas uwagi, chłopak podszedł do mnie.
- Umówisz się ze mną? - szepnął mi do ucha
To było zaskoczenie. Z jednej strony wydawało mi się, że to jeszcze za wcześnie. Co prawda znamy się od półtorej miesiąca, ale dopiero od dwóch tygodni lepiej się znamy i co najważniejsze dopiero teraz go lubię. Chociaż patrząc z perspektywy czasu, lubiłam go od początku, z nielicznymi wyjątkami, tylko nie chciałam się do tego przyznać sama przed sobą. Z drugiej strony chciałam iść z nim na randkę. Ciekawe co by przygotował i jakbyśmy się dogadywali.
- Kiedy? - spytałam odwracając się w jego stronę
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się
- Kiedy tylko zechcesz. - oznajmił i pocałował mnie w czoło

***********************************
Kto nie mógł doczekać się rozdziału? I jak się podoba? Co sądzicie? Dajcie znać w komentarzach.
Buziaki
Carrmen17

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro