Rozdział 3
- O mój Boże! Bardzo przepraszam. David zabierz proszę ten plecak spod nóg dziewczyny. - usłyszałam głos kobiety zapewne mamy chłopaka.
Wytarłam oczy z bitej śmietany i ujrzałam piękną kobietę gdzieś około 40. Wyglądała niesamowicie. Miała na sobie wspaniałą sukienkę i jeszcze lepsze buty. Ciemne włosy spieła w kok a jej makijaż był po prostu mistrzowski. Obok niej stał mega sympatyczny i radosny tata Davida.
- Ojejku. Przepraszamy, przepraszamy, przepraszamy. - pisnęła jakaś mała dziewczynka
- Jestem Ally i mam 7 lat. Jestem siostrą Davida. Miło mi Cię poznać.- dodała po chwili
Od razu polubiłam małą. Była niesamowicie słodka i wesoła. Żywy wulkan energii.
- Nic się nie stało. Po prostu twój kochany braciszek postanowił wykąpać mnie w śmietanie.- powiedziałam po czym spojrzałam ma chłopaka.
Głupek nic nie powiedział tylko ewidentnie próbował powstrzymać wybuch śmiechu. Idiota.
- A tak poza tym jestem Alexa i miło mi panią, pana i Ciebie Ally poznać. - mówiłam podając dłoń wszystkim po kolei z wyjątkiem O'Liena.
- O witamy, witamy. - do przedpokoju weszła moja mama i gdy tylko mnie zobaczyła znieruchomiała. - Boże Święty. Alexa kochanie co ci się stało?
- Nic takiego. Drobny wypadek. -
Uśmiechnęłam się do chłopaka ironicznie.
- Kotku idź się umyć dobrze?- oznajmił tata gdy pojawił się nie wiadomo skąd.
- Dobrze. Już idę.
To wyglądało na spisek. Jakby wszyscy wiedzieli że zaraz się pojawią i specjalnie zostawili mnie samą. Masakra.
Szybko wyszłam z przedpokoju i zderzyłam się z siostrą która prawie że latała z radości.
- O jeju o jeju o jeju. To ty! To naprawdę ty!- krzyknęła Ashley
,, O no co ty nie powiesz" pomyślałam i weszłam do swojego pokoju.
Przejrzałam się w lustrze i odkryłam że wyglądam jak śmietanowy bałwan. Brakowało tylko marchewki za nos i garnuszka na głowie. Wyobraziłam to sobie i zaśmiałam się. Z dołu było słychać rozmowy, pochwały kulinarne i podziw samochodów. Norma.
Szybko doprowadziłam się do porządku i zeszłam na dół. Obie rodzinki siedziały w kuchni. Mamy zawzięcie dyskutowały o tym czy do owsianych ciasteczek lepiej dodać cynamon czy kawałki czekolady, tatusiowie wyglądali przez okno podziwiając samochód sąsiadów, a dziewczynki i David zajadali przy stole i radośnie gadali. Zebrałam brudne talerze ze stołu i włożyłam do zlewu.
- Alexa czy możemy pogadać? - usłyszałam za sobą pytanie.
Odwróciłam się. David.
- Jasne. Słucham? - odpowiedziałam
Widać było że bił się z myślami a widząc to, moja ,,zawsze pomagam" mama musiała zareagować.
- Córeczko a może pokażesz Davidowi swój pokój?
Zatkało mnie. Dosłownie mnie przytkało. Mój pokój? Mój ukochany zakątek? Niestety nie miałam wyboru bo gdy patrzą się na ciebie wszyscy nie wypada powiedzieć nie.
- Oczywiście.- oznajmiłam.- Zapraszam na górę.
Poszłam przodem i otworzyłam drzwi z napisem ,, Nieupoważnionym wstęp wzbroniony".
Weszliśmy i podeszłam do magnetofonu. Włączyłam pierwszy lepszy utwór z mojej playlisty. Na mojego pecha, oczywiście była to piosenka Margaret ,, Smak radości" , która zaczyna się słowami ,, Gdy pierwszy raz miłość puka drzwi". W pośpiechu przełączyłam na ,, Don't worry" Madcona i Raya Daltona który mówił bym nie martwiła się dniem. Cóż chyba moja playlista i los wie wszystko. Ciekawe jaka piosenka będzie następna. Ale wracając do sytuacji w jakiej się znalazłam. Odwróciłam się do Davida, który stał tuż za mną i dziwnie się we mnie wgapiał.
- A więc co chciałeś? - zapytałam robiąc krok w tył by odsunąć się na bezpieczną odległość.
Teraz mogłam się mu dokładnie przyjrzeć. Faktycznie i tu nawet gdybym chciała nie mogłabym zaprzeczyć że był on niesamowicie przystojny. Był w miarę wysoki, w sumie dla mnie każdy był wysoki przy moim wzroście 165 cm. Oprócz tego miał nieziemskie brązowe oczy i takie same włosy, i takie usta. Stooop. Zapędziłam się. Żadne nieziemskie i nic z tych rzeczy. Po prostu brązowe. I kropka.
- Hello? Ziemia do Davida? - powiedziałam po 5 min ciszy.
Chłopak podszedł do mnie i dotknął ramienia.
Co ty chcesz zrobić kolego?
*******
P.S. Mówcie jak się podoba
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro