Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

- O mój Boże! Bardzo przepraszam. David zabierz proszę ten plecak spod nóg dziewczyny. - usłyszałam głos kobiety zapewne mamy chłopaka.
Wytarłam oczy z bitej śmietany i ujrzałam piękną kobietę gdzieś około 40. Wyglądała niesamowicie. Miała na sobie wspaniałą sukienkę i jeszcze lepsze buty. Ciemne włosy spieła w kok a jej makijaż był po prostu mistrzowski. Obok niej stał mega sympatyczny i radosny tata Davida.
- Ojejku. Przepraszamy, przepraszamy, przepraszamy. - pisnęła jakaś mała dziewczynka
- Jestem Ally i mam 7 lat. Jestem siostrą Davida. Miło mi Cię poznać.- dodała po chwili
Od razu polubiłam małą. Była niesamowicie słodka i wesoła. Żywy wulkan energii.
- Nic się nie stało. Po prostu twój kochany braciszek postanowił wykąpać mnie w śmietanie.- powiedziałam po czym spojrzałam ma chłopaka.
Głupek nic nie powiedział tylko ewidentnie próbował powstrzymać wybuch śmiechu. Idiota.
- A tak poza tym jestem Alexa i miło mi panią, pana i Ciebie Ally poznać. - mówiłam podając dłoń wszystkim po kolei z wyjątkiem O'Liena.
- O witamy, witamy. - do przedpokoju weszła moja mama i gdy tylko mnie zobaczyła znieruchomiała. - Boże Święty. Alexa kochanie co ci się stało?
- Nic takiego. Drobny wypadek. -
Uśmiechnęłam się do chłopaka ironicznie.
- Kotku idź się umyć dobrze?- oznajmił tata gdy pojawił się nie wiadomo skąd.
- Dobrze. Już idę.
To wyglądało na spisek. Jakby wszyscy wiedzieli że zaraz się pojawią i specjalnie zostawili mnie samą. Masakra.
Szybko wyszłam z przedpokoju i zderzyłam się z siostrą która prawie że latała z radości.
- O jeju o jeju o jeju. To ty! To naprawdę ty!- krzyknęła Ashley
,, O no co ty nie powiesz" pomyślałam i weszłam do swojego pokoju.
Przejrzałam się w lustrze i odkryłam że wyglądam jak śmietanowy bałwan. Brakowało tylko marchewki za nos i garnuszka na głowie. Wyobraziłam to sobie i zaśmiałam się. Z dołu było słychać rozmowy, pochwały kulinarne i podziw samochodów. Norma.
Szybko doprowadziłam się do porządku i zeszłam na dół. Obie rodzinki siedziały w kuchni. Mamy zawzięcie dyskutowały o tym czy do owsianych ciasteczek lepiej dodać cynamon czy kawałki czekolady, tatusiowie wyglądali przez okno podziwiając samochód sąsiadów, a dziewczynki i David zajadali przy stole i radośnie gadali. Zebrałam brudne talerze ze stołu i włożyłam do zlewu.
- Alexa czy możemy pogadać? - usłyszałam za sobą pytanie.
Odwróciłam się. David.
- Jasne. Słucham? - odpowiedziałam
Widać było że bił się z myślami a widząc to, moja ,,zawsze pomagam" mama musiała zareagować.
- Córeczko a może pokażesz Davidowi swój pokój?
Zatkało mnie. Dosłownie mnie przytkało. Mój pokój? Mój ukochany zakątek? Niestety nie miałam wyboru bo gdy patrzą się na ciebie wszyscy nie wypada powiedzieć nie.
- Oczywiście.- oznajmiłam.- Zapraszam na górę.
Poszłam przodem i otworzyłam drzwi z napisem ,, Nieupoważnionym wstęp wzbroniony".
Weszliśmy i podeszłam do magnetofonu. Włączyłam pierwszy lepszy utwór z mojej playlisty. Na mojego pecha, oczywiście była to piosenka Margaret ,, Smak radości" , która zaczyna się słowami ,, Gdy pierwszy raz miłość puka drzwi". W pośpiechu przełączyłam na ,, Don't worry" Madcona i Raya Daltona który mówił bym nie martwiła się dniem. Cóż chyba moja playlista i los wie wszystko. Ciekawe jaka piosenka będzie następna. Ale wracając do sytuacji w jakiej się znalazłam. Odwróciłam się do Davida, który stał tuż za mną i dziwnie się we mnie wgapiał.
- A więc co chciałeś? - zapytałam robiąc krok w tył by odsunąć się na bezpieczną odległość.
Teraz mogłam się mu dokładnie przyjrzeć. Faktycznie i tu nawet gdybym chciała nie mogłabym zaprzeczyć że był on niesamowicie przystojny. Był w miarę wysoki, w sumie dla mnie każdy był wysoki przy moim wzroście 165 cm. Oprócz tego miał nieziemskie brązowe oczy i takie same włosy, i takie usta. Stooop. Zapędziłam się. Żadne nieziemskie i nic z tych rzeczy. Po prostu brązowe. I kropka.
- Hello? Ziemia do Davida? - powiedziałam po 5 min ciszy.
Chłopak podszedł do mnie i dotknął ramienia.
Co ty chcesz zrobić kolego?

*******

P.S. Mówcie jak się podoba

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro