Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16


- Nie zgadzam się na żadną wymianę! Valerie sama zdecydowała tu przyjechać, więc zostanie - mówi Niall wściekły tonem. Zabiera jednak swoją rękę z moich ust.

- Z tego co pamiętam to właśnie tobie najbardziej się to nie spodobało.

- Zmieniłem zdanie, poza tym Sophie przywiązała się do Valerie i jest przekona, że ta będzie jej matką. Nie mogę aż tak rozczarować swojego dziecka - mężczyzna ze mnie wstaje. Nie wtrącam się do tej dyskusji, bo jednocześnie chcę wrócić do domu i być z dala od Nialla, ale nie także nie chcę dopuścić by Vincent stał się jego ofiarą. Tym bardziej, że Horan otwarcie powiedział, że zamierza zamordować mojego brata.

- Gdybyś zrobił dziecko normalnej kobiecie, a nie jakieś dziwce to nie byłoby tego problemu. - A ty - zwraca się bezpośrednio do mnie. - bądź na tyle miła i nie opowiadaj ojcu o tym co przed chwilą miało miejsce. Niall na pewno cię za to przeprosi.

- Wcale nie - odpowiada hardo szatyn. - Valerie będzie dla nas lepszym zabezpieczeniem niż ten kretyn Vincent. Od razu widać, że Eduardo bardziej zależy na niej niż na nim.

- Ta decyzja nie podlega dyskusji - mówi, a następnie wychodzi, Niall trochę się że mnie zsuwa.

- Zrób coś bym mogła tu zostać zamiast Vincenta - sama nie wierzę, że o to proszę, ale tak trzeba.

- Bardzo chętnie, bo możesz być pewna, że twój brat nie przeżyje tu dłużej niż tydzień. Później spotka go tragiczny wypadek - cholera, czemu to musi być takie trudne. Przecież w tej sytuacji nie ma dobrego rozwiązania.

- Przecież wiesz, że tego nie chcę. Byłeś ciągle przy mnie, więc powinieneś wiedzieć, że nikogo nie prosiłam o to by mnie stąd zabrali. Jeśli chcesz seksu to okej dostaniesz wszystko byleby tylko Vincent nie ucierpiał.

- Dobrze, ale masz do mnie codziennie przychodzić, będziemy razem spędzać czas z Sophie albo sami. Dalej obowiązuje umowa, że mogę cię całować kiedy chcę plus teraz rozszerzymy ją jeszcze o to, że mogę robić z twoim ciałem wszystko na co przyjdzie mi ochota - cholera, pewnie będzie mnie jeszcze bardziej kontrolował niż teraz jak z nim mieszkam. - Masz też ciągle przekonywać swojego ojca, że chcesz tu wrócić. I oczywiście jeśli choćby raz cię nie będzie to na drugi dzień dowiesz się o śmierci swojego brata.

Kurwa, a jak coś mi wypadnie albo źle się poczuję. Przecież takich rzeczy nie da się zaplanować.

- A jak... - zaczynam, ale znowu przytyka mi usta dłonią.

- Jeśli coś się stanie to niezwłocznie mnie o tym poinformujesz. Mamy być w stałym kontakcie telefonicznym - mówi, a następnie zabiera swoją dłoń. - Mam nadzieję, że jesteś kreatywna i szybko przekonasz swojego ojca do zmiany decyzji.

No w tej sytuacji to na pewno bardzo się postaram. Mimo wszystko mój brat nie może tu długo zostać.

Wstaje, bo muszę się zacząć pakować. Jutro z samego rana pojadę do domu i wytłumaczę to wszystko Vincent'owi. Mam nadzieję, że będzie ze mną współpracował.

Podchodzę do szafy i wyciągam z niej walizki.

- Chcę się dziś z tobą pieprzyć. Muszę sprawdzić czy jesteś warta rezygnacji i zabicia tego durnia Vincenta.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro