Rozdział 16
Szłam mniej tłoczną częścią miasta. Powoli dzień ustępował ciemności. Powinnam wracać, ale nie chciałam. Czułam straszliwy smutek. Z jednej strony wiedziałam na co się pisze, będąc w związku z człowiekiem z lodu. Po chwili zauważyłam jak obok mnie jedzie jakiś samochód. Na początku byłam pewna, że to człowiek męża, ale kiedy szyba opadła to wiedziałam, że coś się szykuje.
– Może cię podwieźć? – spytał jakiś facet.
– Nie, dziękuję – na moje słowa przyspieszył by stanąć kawałek przede mną. Stanęłam zaskoczona gotowa na ucieczkę, póki mężczyzna nie wyszedł i we mnie nie wycelował. Nie wiedziałam czy krzyczeć czy próbować do niego jakoś przemówić. Kiedy już chciałam coś zrobić tylnie drzwi się otworzyły, a z nich wyszedł starszy już mężczyzna.
– Witaj, Moja Droga – powiedział, kiedy odwrócił się w moją stronę.
– Jeszcze jego tu brakowało...
💜💜💜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro