Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6


Stałam i przyglądałam się przez szybę mężczyźnie, który z uśmiechem na ustach patrzył się w naszą stronę. Czasem miałam uczucie, że wie ile tam osób jest i o czym mówimy.

– Kto tam idzie? – spytał Daren, jeden z naszych agentów.

– Ja pójdę – wzruszyłam ramionami i ruszyłam, pogadać z zatrzymanym.

– Mycroft, nie będzie z tego zadowolony – posłałam mężczyźnie wzrok, który mówił, że mam to gdzieś. Byłam jego żoną, ale mam prawo do podejmowania decyzji, nawet tych ryzykownych. Weszłam i nie patrząc na Jima, usiadłam na przeciw niego. Wzięłam papiery i zaczęłam je przyglądać.

– Teraz odczytasz moje prawa? – usłyszałam rozbawiony głos Jamesa.

– Akurat w tym pomieszczeniu i w tym budynku ich nie masz. To specjalne miejsce dla takich jak ty – wypowiadając ostatnie słowa, spojrzałam na mojego rozmówce, który przyglądał mi się z zaciekawieniem.

– Oszukałaś mnie – poskarżył się, na co uśmiech pojawił się i u mnie.

– Nie we wszystkim. Nie jestem łatwa – jego but wkrótce znalazł się przy moim udzie.

– Przekonamy się? – spytał się bezczelnie na co naburzyłam się i odepchnęłam jego brudnego buciora. Jak on może być tak pewny siebie?

– Nie umawiam się z kryminalistami – uniosłam brwi czekając na jego następny krok.

– Po jednej nocy zmieniłabyś zdanie – pokręciłam głową na jego słowa.

– Mam kogoś o niebo lepszego i co najważniejsze bardziej dojrzałego i wiernego niż ty. Wracając muszę zadać ci parę pytań... – nie dokończyłam bo z tyłu usłyszałam otwierające się drzwi.

– Chcę porozmawiać sam na sam z zatrzymanym – głos Mycrofta był oschły i zimny i coś podskórnie czułam... że czeka mnie poważna rozmowa w domu.

💜💜💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro