Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Uwielbiam przy nim leżeć. Kocham patrzeć na śpiącego Mycrofta. Jest spokojny, taki słodki. Gładze jego policzek i uśmiecham się, gdy otwiera oczy i ujmuje moją dłoń.

- Tęskniłem za tobą - powiedział, a ja poczułam się najszczęśliwszą osobą ja świecie.

- Ja za tobą również Miki - widząc jego grymas na twarzy po zdrobnieniu, pocałowałam go i rozejrzałam się po sypialni szukając swoich ciuchów.

- Co robisz? - spytał.

- Trzeba wstawać - spojrzałam na niego zdziwiona. Ten przytulił się do moich pleców jak do misia. To nie był ten rządowy Mycroft, to był mój mąż. Wiedziałam, że nie ma sensu się kłócić o to. Przymknęłam oczy, niestety życie lubi psuć leniwe i piękne chwilę.

- Kto dzwoni? - spytałam słysząc dzwonek telefonu. Wypuściłam powietrze, kiedy ten zamiast odpowiedzieć to odebrał telefon

**********

- Po co mamy ratować tak niebezpiecznego człowieka? - podniosłam głos.

- Taka jest wola rady, uważają, że może nam pomóc - zakpił Mycroft.

- Nawet ja wiem, że lepiej by go zamordowali. Potem byśmy zabili tamtych, których zabili jego - mój mąż się roześmiał. Wiedział, że dopiero się rozkręcam.

- Nie denerwuj się - podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.

- Chcę osobiście zająć się tą sprawą - zarządałam.

- Nic z tego - powiedział od razu.

- Proszę - pocałowałam go w policzek i spojrzałam na niego błagalnie.

- Nie patrz tak na mnie - odsunął się odmenie i usiadł do swojego biurka. Nie miałam zamiaru dać za wygraną. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolana.

- Miki, błagam cię. Obiecuje, że nie dopuszczę do jego śmierci. Proszę... zrób to dla mnie - wywrócił oczami.

- Będę tego żałować...

💜💜💜💜💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro