Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 7 ~


•••

Spokojną i leniwą niedzielę, zakłóciły krzyki dobiegające zewnątrz. Teodor Nott, zwyczajnym krokiem, przemierzał dziedziniec ze znudzonym wyrazem twarzy. Nie wyglądał na poirytowanego, ani rozzłoszczonego.

Nie można było rzec tego samego o podążającej za nim Rosemary. Dziewczyna nie nadążała, toteż zmusiła się do szybszego kroku.

– Jak mogłeś?! – Krzyczała do jego pleców. – Ty Ślizgońska żmijo! Ty gburze! Chamie skończony! Ty...

– No dalej, Mary. – Zawołał Teodor, nie odwracając się za siebie. – Czekam na więcej wyzwisk. Pod koniec dnia zrobię listę i wybiorę moje ulubione.

Zaciekawieni uczniowie podnosili głowy i przyglądali się tej dwójce z zaciekawieniem.

– Przez ciebie Seamus znowu trafił do skrzydła szpitalnego. Co za kretyn odbija tłuczek prosto w trybuny? Nie nauczyli cię grać?

– Nauczyli. To było zamierzone.

Rosemary aż się zapowietrzyła. Oddychała ciężko, próbując zrównać się z Teodorem. On jednak wciąż był kilka metrów przed nią.

Niewiele myśląc, Rosemary wyjęła książkę z torby i rzuciła nią wprost w głowę Ślizgona. Teodor zatrzymał się i chwycił za tył głowy. Odwrócił się i spojrzał na Rosemary. Kilku gapiów wstrzymało oddech, obawiając się tego, co może zaraz nastąpić.

– Czy ty rzuciłaś we mnie książką? – Zapytał. Nie wyglądał na rozzłoszczonego. Ku zaskoczeniu wszystkich, był rozbawiony.

– Mam jeszcze dwie w zanadrzu. – Ostrzegła go Gryfonka.

Teodor, niewzruszony, ponownie się odwrócił i kontynuował drogę ku lochom.

– Nie wiem co wydarzyło się, pomiędzy wami, tego poranka, ale przez ciebie Seasmus doznał wstrząsu mózgu. – Zawołała Rosemary, której nie podobało się lekceważące zachowanie Ślizgona.

– Oby ten wstrząs spowodował, że zmądrzeje.

– Ślizgońska świnia! – Warknęła w odpowiedzi.

– Bardziej podobało mi się określenie żmija. A teraz wybacz, Mary, ale czeka mnie szlaban.

Dziewczyna zatrzymała się w miejscu i ze złością spoglądała na, oddalającego się, Teodora. Zaklęła w myślach i wróciła do Pokoju Wspólnego, gdzie czekały ją zaciekawione spojrzenia.

– Słyszałaś, że Seamus znowu wylądował w skrzydle szpitalnym? – Zagadnęła ją Ginny Weasley.

– Tak. – Odparła krótko i usiadła ciężko na kanapie.

Dołączył do niej Dean, który usiadł w fotelu naprzeciwko, pytając:

– Dlaczego Nott jest tak cięty na Seamusa?

– A dlaczego Seamus zachowuje się ostatnio jak skończony kretyn? – Rosemary uniosła pytająco brwi.

– Jest w tobie zakochany. – Oznajmił Dean.

– Znakomicie to okazuje.

– Mi również nie podoba się jego zachowanie. – Chłopak westchnął głośno. – Ale uważam, że powinniście się pogodzić. No chyba, że nie będziecie mieli ku temu okazji, bo Nott chyba robi wszystko, by zatrzymać Seamusa w skrzydle szpitalnym do końca roku.

– Jak on się czuje? – Zapytała Rosemary, zmieniając temat.

– Pani Pomfrey mówi, że powinien wyjść za kilka dni. Będzie miał sporo zaległości.

Dziewczyna kiwnęła jedynie głową. Tylko tyle chciała wiedzieć.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro