Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5 - Bezradność


W centrum Japonii rozgrywał się istny horror.
Żołnierze wyprowadzający ocalałych cywili, i strzały padające naokoło...
Ale nie tym miejscem się teraz zajmiemy.
Zejdźmy trochę niżej...
W kanałach, miejscu gdzie mało osób się wypuszczało
W ślepej, by się mogło wydawać uliczce.
Dokładnie za tą ścianą, od 3 dni w najlepsze żyli sobie nasi bohaterowie.
Mieszkanie jak każde inne, dawało im złudną iluzję normalności, a schowany tu zapas jedzenia normalnego i z racji wojennych starczy na przynajmniej 2 lata.
Zobaczmy jednak co działo się u nich w ich pokojach...
×××××××××××××××××××××××××××××××

-STRZELAJ GAMONIU!
SRZEELAAJ! - krzyczał Aphrodi rzucając pop cornem w telewizor

-Jezu Affo - mruczał Kidou spod kołdry ich łóżka - Co się drzesz?

-No, bo oglądam stary mecz - mruknął - I paczaj no! Zamiast strzelać, to stary ja siedzę na tej kurna murawie!
Co ja się tam modliłem czy jak!?

-Terumi... - brązowowłosemu opadł pot patrząc na chłopaka

- O paczaj, a to ty! Patrzysz na mnie za taką nienawiścią...

Kidou zerknął na lekko posmutniałego blondynka.
Złapał go za rękę i przyciągnął do siebie

-A czy teraz patrzę? - spytał patrząc mu w oczy

-No... Nie - wyszeptał

-I to jest najważniejsze....

×××

Tymczasem...

-No i czemu to cholerstwo nie działa!? - wykrzyczał Fubuki rzucając łopatą w telewizor

-... Shi? - mruknął niepewnie Gouenji

- Czego jeż?! Daj się skupić! - mruknął

Po chwili usłyszeli dźwięk uchylanych drzwi.
Ale nie byle jakich...
Tych, które odzielały ich od świata zewnętrznego...
Każdy, włącznie z nowo przybyłym Afuro zamarł.
Hiroto odstawiając miskę, wstał i wyjrzał zza ściany

-O boże... - wyszeptał i rzucił się do drzwi

Po chwili Afuro dobiegł do niego

-FUSUUKE! - pisnął, klękając przy omdlałym chłopaku

-Afuro zabierz go do środka, ja zamknę  drzwi - rozkazał Hiroto, przyciągając bramę do siebie

Blondyn wsadził jedną rękę pod głowę przyjaciela, a drugą pod plecy i uniósł go idąc szybko do kanapy
Położył go na poduszkach, gładząc srebrnowłosego po włosach

-Dlaczego chciałeś uciec...? - wyszeptał

-Chłopaki - Gouenji spojrzał po nich poważnie - Ja wiem, że to nienajlepszy moment, ale...

-No jasne! Nienajlepszy moment, ale jeż gwiazda wieczoru! Nasza diva! Musi się wyróżniać! - mruknął Fubuki pod nosem

Każdy w pokoju spojrzał na niego zaniepokojony

-Czy wy sobie żartujecie? - mruknął Kidou

-Epidemia charakterów powróciła, ale nie na zewnątrz...

-Jak To?

- Wpuścili ten gaz do kanałów, a on przenika do nas pod drzwiami
Musimy stąd uciekać - powiedział poważnie - Bo zmienimy się w bezduszne zabijające się potwory

Zapadła cisza. Po chwili usłyszeli cichutki szept

-Idę po Nagumo...

Spojrzeli na patrzącego na nich, błękitnookiego

-Już i tak zbyt długo zwlekałem... - uśmiechnął się do nich smutno

-Nie pozwolę, bym stracił kolejne bliskie mi osoby... Przez to coś... - mruknął Hiroto patrząc na drzwi - Idę Z Suzuno

-To i ja - uśmiechnął się Afuro

-Gdzie Aphrodi, tam i ja! - mruknął Kidou

-Ja też idę - Fubuki uśmiechnął się kącikiem ust

-To ja też! - mruknął Gouenji

-Nie wiem czy branie dziecka na wojnę to dobry pomysł Gouenji - powiedział Kidou

Zapadła cisza. Przerywania tylko oddechami chłopców.

-Damy radę - uśmiechnął się Gouenji

-Nie, nie dacie... - mruknął Hiroto

-To niby co proponujesz?! Nie zostawię jej! - krzyknął białowłosy

Fubuki zrozumiał o co chodzi Hiroto, i położył Shuuji rękę na ramieniu

-Mała nie da rady przejść przez takiej drogi... Ale możemy dostać się do pociągu - mruknął

Każdy z obecnych uśmiechnął się podstępnie

- Muismy dostać się do wybrzeża.
Tam znajduje się obecna jednostka Japonii - mruknął Suzuno

-Więc w drogę...

××××××××××××××××××××××××××××××

Kilka godzin później...

Cała siódemka wybiegła wagonu, a Afuro rzucił się na ziemię

-MOJA WOLNOŚCI!

Kidou strzelił sobie facepalma patrząc na chłopaka

-Jezu w końcu - wymamrotał Hiroto, rzucając się na ziemię obok blondyna

-Po prostu dusze podróżników - zaśmiał się Suzuno

-Teraz trzeba dostać się w pobliże wybrzeża, mamy jakieś 10 minut drogi - stwierdził Gouenji patrząc na GPS

-To w drogę! - uśmiechnął się Fubuki, który już wrócił do siebie

Nastąpiła chwilą ciszy.
Fubuki i reszta westchnęli mamrotając przekleństwa pod nosem.
Yuuka niosąc swój plecaczek podeszła do leżących na ziemi chłopców

-Hiro-kun,  Teru-nee to znaczy, że musicie się ruszyć! - stwierdziła kucając przy nich

Afuro spojrzał na nich z dołu i westchnął cierpiętniczo

-... Jeszcze 5 minut?

-NIE! - krzyknęli

-Ugh - mruknął Hiroto i zaczął się podnosić - No to chodźmy...

××××××××××××××××××××××××××××××××

Nasza grupka stanęła za jedną ze skał.
Znajdowali się teraz na pustym terenie. W oddali widać było tylko zarys trzech wysokich skał, wyglądających z daleka jak łuk, lub brama.
Oni jednak kierowali się do obozu wojennego.
Około 6 namiotów stało rozstawionych w środku ogrodzenia z drutu kolczastego.
Wymienili niepewne spojrzenia i skierowali się do bramy.
Nie zdążyli jednak nawet do niej dojść, a już w ich stronę skierowało się pięciu żołnierzy

-NIE RUSZAĆ SIĘ! - usłyszeli krzyk

Po chwili już stali w namiocie dowódcy, trzymani przez mundurowych

-Czego tu szukacie? - mruknął nieprzyjaźnie mężczyzna z brodą

Chłopcy wymienili spojrzenia aż w końcu Suzuno westchnął
Wyrwał się z uścisku mężczyzny i podszedł do dowódcy

-Nazywam się Suzuno Fuusuke
Jesteśmy ocalałymi z odkrytej przez zdrajców jednostki FBI...

-Och...-westchnął - Wypuście ich chłopcy i zostawcie nas samych

Po chwili żołnierze wyszli, a nasza siódemka została sam na sam z mężczyną

-Nasz przyjaciel... był tu na misji wywiadowczej, wiem, że uznano go za zaginionego...

-Jak się nazywał? - mruknął starszy

-Nagumo Haruya - wtrącił Aphrodi

Mężczyzna zesztywniał. Po chwili wstał i wyciągnął lekko pobrudzony segregator

-Co się..? - mruknął Kidou

Dowódca wyciągnął teczkę i podał ją srebrnowłosemu

-Przykro mi chłopcze, ale to jedyne co mogę dla was zrobić - powiedział że smutkiem

Suzuno uchylił teczkę drżącymi rękami i zaczął czytać

-Nagumo Haruya...
Pochodzenie: Japonia
Wiek: 17 lat
Zmarły 23 sierpnia podczas ataku sił wroga... - wyszeptał

-Wasz przyjaciel ocalił wiele żyć tamtego dnia... - szepnął - Jednak swojego nie zdołał

-Gdzie jest grób? - wyjąkał Suzuno

-Nie ma...

-Co? - mruknął Hiroto - JAK TO NIE MA!?

-Nie odnaleźliśmy ciała waszego przyjaciela - prawdopodobnie zostało zabrane prze wojska wroga i spalone wraz z innymi

Suzuno zacisnął powieki próbując zatamować łzy

-Nasz obóz upada. Japonia przegra tę wojnę. To aż dziwne, że Korea jeszcze nas  nie zrównała z ziemią - wskazał na namioty - Chodzą plotki, że brama Niebios wpuszcza dobre duchy które nas chronią

-Brama Niebios? - mruknął Gouenji

-Tak... Napewno widzieliście skały kilka kilometrów od nas
Te trzy skały tworzą łuk, tak właśnie przez nas zwany...
Moi podwładni podobno słyszeli strzały dochodzące z tamtego kierunku
Broniące nas dobre duchy...

-Byliście tam kiedyś? - spytał Fubuki cicho

-Nie... To zakazane miejsce, i wam też radzę się tam nie zapuszczać dzieciaki
Nikomu nie wolno wchodzić do Bramy Niebios

Kilka minut później

Grupa wyszła już za bramę obozu.
Kidou popatrzył na Suzuno niepewnie

- I co teraz?

Suzuno wymienił spojrzenia z Afuro I Hiroto

-Jak to gdzie? - mruknął Czerwonowłosy

-Idziemy prościutko Do Bramy Niebios - mruknął Aphrodi patrząc za horyzont

Nie widzieli co ich jeszcze czeka.
Ale wiedzieli, że zrobią co mogą by przeżyć tę wojnę...

×××××××××××××××××××××××××××××××
Ohayo minna!
Jak się podobał rozdział?
Chętnie poczytam i waszych wrażeniach
Zdradzę wam, że za nastepny rozdział mnie chyba zabijecie😅
W każym razie
Bayo!
~Reicia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro