Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2 - Niespodziewane Spotkanie


-Jezuuuu nudzi mi się - mruknął Aphrodi plotąc wianek z przybrzeżnych traw

Kidou i Hiroto spojrzeli na niego z uniesionymi brwiami
Zapadła już noc, krzyki wydobywające się z ich dotychczsowej bazy powoli cichły. Mogli się tylko domyślać, jak mała garstka pobratymców zdołała uciec.

-Co fakt, to fakt - mruknął Hiroto - Suzuno dlaczego my tu cały czas siedzimy? - zwrócił się do Srebrnowłosego rozłożonego na piasku z laptopem i dziesiątkami pendrivów.

-Ty to się serio spakowałeś... - mruknął Aphrodi zakładając Kidou, na głowę wianek - Uroczo!

Kidou zarumienił się, a Affo uśmiechnął się zwycięsko

-Muszę odkodować miejsce położenia tej bazy - mruknął wkurzony

Zapadła chwila ciszy...

-Suzu? - zaczepił go Hiroto

-Czego!?

-Ale ja wiem gdzie jest ta baza... Przecież to ja ją testowałem, odkodowujesz mój raport...

Srebrnowłosy zamknął laptopa z hukiem, i zaczął wrzucać wszystko do plecaka. Zarzucił go na ramię, i spojrzał na niego spod byka

-Nie mogłeś wcześniej powiedzieć!? - krzyknął

-Nie pytałeś - mruknął

-Potwierdzam - Affo kiwnął głową, i wstał. Wyjął swój pistolet i uśmiechnął się szeroko

-Chodźmy skopać kilku Koreańczyków!  - wyrzucił ręce do góry

-Możemy zacząć od ciebie... - mruknął Suzuno przechodząc obok niego

Blondynowi opadł pot z czoła, ale szybko dobiegł do reszty

- Hiroto prowadzi, a my uważamy na żołnierzy, zrozumiano? - mruknął Suzuno

-Hai!

-To będzie dłuuuga droga - mruknął

×××

Szarowłosy chłopak przemknął pod ruiny niedawno wyburzanego bloku.
Upadł w czyjejś niegdysiejszej kuchni i skrzywił się z bólu

-Gdzie ty jesteś do cholery... - wymruczał z żalem - Jak zginiemy,  to ja cię zabije - mruknął i ruszył na górę po ostatkach czegoś co kiedyś było schodami

-Spkojnie Fubuki, nie zginiesz... - mruczał do siebie - chwilę później schodek na którym stał wykruszył się, a on zaczął spadać na ziemię

-AAA! - wrzasnął, gdy poczuł jak ktoś chwyta go za rękę. Zerknął w górę widząc lekko uśmiechniętego Gouenijego

Białowłosy wciągnął go do góry, pozwalając odsapnąć. W końcu Shirou podniósł głowę

-Ty zdradziecki jeżu - mruknął uśmiechając się

- Ciebie też dobrze widzieć Shi - przyciągnął go do siebie przytulając - Jezu, myślałam, że już cię nie zobaczę

-Nie ma tak łatwo - uśmiechnął się uroczo młodszy

-Onee-chan? - usłyszeli szept zza ściany - Kto to?

Po chwili wychyliła się głowa Yuuki, obserwująca nowego gościa.
Oczka zaświeciły jej się z radością, szybko podbiegła do chłopaka jej brata, i wskoczyła mu w ramiona

-Fubuki - nee! - pisnęła

-Ciebie też dobrze widzieć Yuuka-chan - zaśmiał się - A gdzie wasz ojci....

Shuuya tylko pokręcił smutno głową

-Och... - mruknął tylko Fubuki - Musimy spróbować znaleźć resztę

-Musimy spróbować przeżyć Shi - zaprzeczył Goeunji

-No tu to napewno nie jesteście bezpieczni - najeżył się młodszy - W każdej chwili mogą ten blok zrównać z ziemią

-Aphrodi i reszta pracują dla FBI, serio myślisz, że tam się nadamy? -mruknął Shuuya

-Chyba masz nieaktualne informacje

-Co? - zdziwił się

-Jeden z ostatnich ruchów oporu wymarł, wiem, że przeżyli i kierują się na wschód

-I co nam do tego?

- A to - wziął małą na ręce i ruszył do środka by spakować ich pozostałe rzeczy - Że idziemy ich znaleźć

-Ale...

-Nie ma ALE, leziesz ze mną i koniec kropka

-Stałeś się strasznie potulny nee - chan - zauważyła młoda Gouenji do brata, po chwili uciekając że śmiechem na widok zirytowanej miny  białowłosego

×××

-Hiroto... - mruknął Aphrodi

-Hmm? - zapytał niepewnie

-Czy jesteś pewny, że my dobrze idziemy?

-Chyba tak, a czemu pytasz?

-Chyba!? - wtrącił się Suzuno

-Bo wiesz... - kontynuował zażenowany blondyn - Mijamy ten sklep już trzeci raz

Hiroto zatrzymał się gwałtownie przez co reszta powpadała na siebie.
Rozejrzał się, po chwili wbijając wzrok w Bogu ducha winną kwiaciarnię

-Nigdy nie miałem dobrej orientacji w terenie - mruknął

Kidou i Suzuno walnęli się w twarz, mrucząc po cichu przekleństwa

-Czy naprawdę jedyna osoba ogarniająca te masło maślane z geografii to był Mido? - wymruczał Aphrodi

-Czy możesz w końcu, przestać poruszać ten temat !? - wrzasnął Hiroto

-Nie - mruknął obrażony - Ja ci tylko próbuje pomóc!

-Dołując mnie jeszcze bardziej!?

-Nie specjalnie!!!

-Chłopaki... - mruknął Suzuno

-Jeszcze tego brakowało żeby specjalnie! - odkrzyknął Hiroto

Po chwili tuż obok nich wbił się pocisk. Usłyszeli bieg i odwrócili się w tamtym kierunku

-Wtooopa - wymruczał Affo - CHODU!

Zaczęli biec ile sił w nogach, w ich stronę zaczęły kierować się strzały z wyciąganych przez Koreańczyków karabinów

Po chwili wbiegli w pustą uliczkę  w całości pokrytą gruzem.
Suzuno otworzył drzwi do jakiejś starej piwnicy i wskoczył do środka
Affo i reszta popatrzyli na to niepewnie, ale koniec końców zrobili to samo.
Fusuuke zatrzasnął drzwi.
Siedzieli w ciszy na schodkach, słysząc swoje przyśpieszone oddechy
Kilka sekund później usłyszeli krzyki i oddalające się kroki napastników.
Westchnęli z ulgą. Hiroto uderzył blondyna w głowę, ten tylko potarł miejsce bólu i wymamrotał

-Dobra, może i zasłużyłem - mruknął

Wyszli z pomieszczenia i rozejrzeli się po uliczce
Aphrodi zaczął iść w stronę dziwnie wyglądającej butli

-Terumi nie wiem czy to dobry pomy... - zaczął Kidou, ale nim zdążył skończyć blondyn przesunął urządzenie

-Świetnie - warknął Fuusuke

Nie minęła chwila, a siatka zgarnęła całą trójkę z ziemi, przez co wisieli teraz w powietrzu, kołysząc się na boki

-Ups... - mruknął czerwonooki cały czas stojąc na ziemi

-Na co czekasz wiej! - wrzasnął Suzuno

-Ale wy...

-Affo to jest wojna, uciekaj! - krzyknął Kidou

Aphrodi zdmuchnął pasemko włosów z twarzy i zaczął podchodzić w ich stronę

-Zaraz was wyciągne!

-Zginiesz!

-To zginiemy razem - uśmiechnął się

Po chwili usłyszał krzyki z piwnicy na której schodach niedawno siedzieli
Spojrzeli zdziwieni w tamtym kierunku, gdy spod klapy wychyliła się czyjaś głowa

-Ej! - krzyknął osobnik - To nie żołnierze! To keczup, i reszta!

Chłopcy popatrzyli się z szokiem jak Fudou, cały poplamiony tuszem wychodzi z piwnicy

-No siemanko! - uśmiechnął się kpiąco - Jak życie?

-Zamknij się Fudou i ściągaj ich! - mruknął Sakuma wychodząc za nim

-Tak, tak - mruknął brązowowłosy

Wcisnął przycisk na pilocie przez co cała trójka runęła na ziemię

-Chodźcie za nami - uśmiechnął się nieśmiało Jirou

Kilka minut później...

-Czyli prowadzicie gazetę? - zaciekawił się Hiroto

-Tak, zostawiamy ją w wyburzonych blokach, na ulicach...
Prowadzimy też radio, ale przekaż nadajemy z innej miejscówki żeby nas nie pozabijali - mruknął Sakuma - Co zamierzacie teraz zrobić?

-Idziemy na wschód... - mruknął Suzuno dla bezpieczeństwa nie wspominając o schronie - Możecie nad przenocować?

-A jasne! - uśmiechnął się Sakuma- Ale zbytnich udogodnień się nie spodziewajcie

-Spoko, przeżyjemy - mruknął Hiroto wyciągając wibrujący telefon i widząc nieodebrane połączenie od Fubukiego - Czyli nie jesteśmy sami...

××××××××××××××××××××××

Koniec!
Jak wrażenia?
Next już niebawem
Pozdrawiam
~Reicia😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro