Rozdział 4 - W Końcu Bezpieczni...
No to z okazji mych urodzin 😂
Pierwszy rozdział w maratoniku
Jutro memy xD
Tak wiem
#kreatywność
×××××××××××××××××××××××× ××××××
Minęła już godzina od czasu rozstania naszych bohaterów z dawnymi znajomymi. Teraz dalej przemierzali ulice podążając za prowadzącym ich Kiyamą. Oczywiście nie mogło się jednak obejść bez problemów...
-Afuro ja rozumiem wszystko, ale mógłbyś iść szybciej? - mruknął Suzuno podchodząc do siedzącego na ulicy Aphrodiego
-Może i mógłbym - mruknął - Ale mi się nie chce!
-Jezu! - Srebrnowłosy strzelił sobie facepalma
-Terumi jest wojna, a ty siedzisz na środku atakowanej ulicy! - krzyknął na niego Kidou
-Po co będziemy się męczyć... - szepnął, nagle smutniejąc - Chłopaki to WY cały czas nie rozumiecie powagi sytuacji...
Pozostała trójka spojrzała nie siebie bezradnie
-No niby czego nie rozumiemy? - mruknął Hiroto - Póki co to, ty zachowujesz się niepoważnie...
Blondyn spojrzał na nich, i pierwszy raz od dawna, zobaczyli w jego oczach, tak zwyczajną bezradność
-Midorikawa nie żyje... - szepnął - Nagumo prawdopodobnie też... Połowy naszych przyjaciół już nigdy nie zobaczymy... Czy mamy jeszcze po co walczyć? - szepnął
Zapadła cisza. Przyjaciele z szokiem patrzyli na bordowookiego
Yuuto usiadł obok niego i po prostu go przytulił. Blondyn wtulił się w niego płacząc cicho
-No już... - szeptał Kidou, gładząc go po włosach - Przez to wszystko, zapomniałem, że powinienem się tobą opiekować... Przepraszam Teru - mruknął i pocałował go w czoło
Chłopak uśmiechnął się lekko i otarł łzy rękawem
-Affo musimy walczyć! - Hiroto położył mu rękę na ramieniu - Dla nich!
-Bo nawet jeśli Haruya nie... - Suzuno przełknął śline - Jeśli nie żyje.... To gdybym zginął, to pierwsza rzecz jaką by zrobił, to wytykanie tego, że się podałem - spojrzał na niego i wyciągnął rękę z zachęcającym uśmiechem - A teraz chodź... Idziemy stąd...
Blondyn przyjął pomoc i spojrzał na swoich przyjaciół
-No to chodźmy... - westchnął
××××××××××××××××××××××××××××××××
Szli już dobre parę minut, po wyruszeniu schowali się w gruzach jednego z bloków, omijając wrogi patrol.
-Wszędzie pełno tych idiotycznych Koreańczyków... -mruknął Affo, przechodząc nad leżącym resztkami kanapy
Chłopakom oaodł pot słysząc jego słowa
-Afuro...
-No co?! - mruknął - Powtarzam... Ja jestem z Korei Południowej... POŁUDNIOWEJ!
-ZROZUMIELIŚMY! - odkrzyknęła reszta
Nagle Hiroto usłyszał podejrzany szmer.
Zmrużył oczy i podszedł do dziury w ścianie. Wyjrzał na zewnątrz i zesztywniał, napotykając wzrok wrogiego strzelca.
Stał kilkanaście metrów od nich, chowając się za oddalonym sklepem
-Chłopaki! - krzyknął i zaczął biec w stronę wyjścia
-Co? - spytał w niewiedzy Kidou
Hiroto przeklął i pociągnął ich za sobą
-CHODU!
W tym samym czasie kilka pocisków z rewolwera uderzyło w ścianę za nimi
-Cofam wszystko! - pisnął Afuro - Nie chce umierać!
-Lepiej późno niż wcale - mruknął Fuusuke na stwierdzenie blondyna
-Teraz to napewno nie wejdziemy do kanałów... Będzie wiedzieć gdzie szukać - mruknął Hiroto
-Dobra - stwierdził Afuro wyjmując swój pistolet - Gdy dolicze do 3 uciekacie, w stronę hotelu
-Ale Affo co ty...
-Nie przerywajcie - uniósł rękę - Schodzicie na dół, znajdujecie tamtą Trójkę i...
-I co...?! - wybuchł Kidou - I macie spokój!? Bezpieczeństwo!? Nigdzie bez ciebie nie idę!
Bordowooki pocałował Go szybko i krzyknął
-Teraz! - wypchnął ich w ostatniej chwili, moment później granat leciał tuż pod nogi blondyna
-TERUMI! - wrzasnęli pozostali
-Nie martwcie się... Jeszcze się spotkamy... - uśmiechnął się
Sekundę później, wybuch powalił cały budynek....
Zostały tylko gruzy
×××××××××××××××××××××××××××××××
Trójka przyjaciół szybko biegła w stronę kanałów.
Suzuno jako pierwszy podważył otwór i wskoczył do środka
-Dobra Raz się żyje - mruknął Hiroto wskakując za nim
Kidou westchnął i zatykając nos zrobił to samo.
Klapa opadła zamykając ich w ciemnościach.
Suzuno zaklął i wyjął latarkę
Stali na... Aż strach powiedzieć na czym
Starali się sobie tłumaczyć, że to tylko glony... A nie rozkładające się ciała zmarłych pobratymców... Choć doskonale znali prawdę
-Myślisz, że z Affo będzie okej? - spytał niepewnie Hiroto, idącego za kim Yuuto
-Raczej tak... W końcu to Affo... Wróci cały i zdrowy
Zapadła cisza którą przerwał Suzuno, wypowiadając męczącą ich prawdę
-Sam nie wierzysz w to co mówisz Kidou-kun... - obejrzał się na niego - Ale tym razem nie stracę nadziei...
Uśmiechnął się i ruszył dalej
Już kilka minut później usłyszeli tak znajome głosy
-Fubuki-nee, a ja też mogę mówić na onee-chana ,,Jeżyk''?
-Jasne Yuu-chan - dobiegł ich śmiech
-Wszyscy przeciwko mnie... O! Minna!
Krzyknął białowłosy gdy ich zobaczył
-Gouenji! Fubuki! - krzyknął Kidou podbiegając do nich
-Jeż! - nagle usłyszeli krzyk z tyłu i zobaczyli tylko żółtą plamę przebiegającą między nimi
-Ohayo Aphrodi! - zaśmiali się chłopcy gdy blondyn Puścił białowłosego
Blondyn położył ręce z dumą na biodrach, i odwrócił się w stronę pozostałych przyjaciół
Cała trójka stała z rozdziawionymi ustami, a Suzuno drgała powieka
-No co? - spytał z uśmiechem
W końcu Suzuno pociągnął swoje włosy rękami starając się uspokoić
-Czy - ty - jesteś - NIE POWAŻNY!? - wrzasnął Srebrnowłosy
-Suzuno to nie tak.. - zaśmiał się lekko przestraszony
Niebieskooki rzucił się do niego. Afuro próbował się zasłonić gdy poczuł jak Suzuno przytula się do niego. Zamrugał zdziwiony obejmując lekko drżącego chłopaka
-Fusuuke... - wykrztusił
-Nie chce stracić i ciebie Terumi... - wyszeptał mu do ucha i patrząc mu w oczy - Nie rób tak więcej...
Chwilę później jego miejsce zastąpił Kidou waląc go po głowie
-Ała!
-To za zgrywanie bohatera - mruknął
Po chwili pocałował go czule i przytulił do siebie
-A to za to, że żyjesz... - mruknął w jego włosy
Afuro uśmiechnął się i zwrócił do reszty
-Widzicie? Dostałem nagrodę!
Chłopaki strzelili sobie facepalma, a Suzuno wyminął ich wchodząc do rozwidlenia
-Chodźcie! - krzyknął
-Jeż, lepiej pilnuj Yuuki - mruknął Hiroto przechodząc obok nich
-Serio!? Nawet ty!? - warknął białowłosy w towarzystwie śmiechów siostry
-Sorry, weszło w nawyk - zaśmiał się czerwonowłosy
-Spoko, wybaczam - mruknął - Keczupie
Zielonooki zmieżył go spojrzeniem
Gouenji złapał się za serce i powiedział piskliwym głosem
-No co!? Weszło w nawyk...
-Och... Nieważne - warknął Hiroto wchodząc do korytarza za Fuusuke
-Jesteście chorzy... - mruknął Kidou patrząc na nich
-Tylko wariaci są coś warci! - odkrzyknął im Aphrodi z daleka
-Po co ja się wogóle odzywam - mruknął kręcąc głową
-Nie wiem - mruknął Fubuki -... NO CO!?
-...
××××××××××××××××××××××××××××××
-Eeee... Hiroto - mruknął Suzuno patrząc na ślepy zaułek w jakim się znaleźli
-Gdzie my jesteśmy!? - mruknął Kidou dotykając lekko zielonkawego muru w ściekach
-Serio myślicie, że ostatnia deska ratunku tych biznesmeników byłaby tak prosta do znalezienia? - mruknął tajemniczo czerwonowłosy podchodząc do ściany i licząc cegły
-Co robi Hiro-nee? - spytała Yuuka obserwując chłopaka
-A chuj wie - stwierdził dobitnie Afuro po czym został zmrożony wzrokiem przez jej brata
Zamrugał szybko i zaczął machać rękami do dziewczynki
-Znaczy nie wiadomo! NIE WIADOMO! - uśmiechnął się
-Och... - wyszeptała zdziwiona dziewczynka
-Mam! - usłyszeli krzyk
Hiroto podskoczył i z trudem wysunął jedną z obluzowanych cegieł
Ku zdziwieniu reszty za nią była płyta cyfrowa
-Co do... - wyszeptał Suzuno
Hiroto wpisał kilka cyfr, a cały korytarz zaczął drżeć
Cegły okazały się być złączone z tytanowymi drzwiami, po chwili ukazując wejście do schronu jak do normalnego mieszkania
Chłopcy Zamrugali oczami patrząc po sobie
-Zajmuje górne łóżko... - Mruknął Afuro
-A zajmuj sobie co tylko chcesz... - mruknął Suzuno z uśmiechem - W Końcu Bezpieczni...
×××××××××××××××××××××××××××
Ohayo!
Dawno nie było końcowej notki!
Nasi ukochani bohaterowie W końcu dotarli do swojej kryjówki.
Są tam nietykalni, a jednak czy coś zdoła wyciągnąć ich ze środka?
W następnej części co wam zdradzę, powróci pewien tulipan
Mam nadzieję, że rozdział się podobał
Bayyy!!
~Reicia 🌼
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro