Epilog
3 lata później...
Słońce powoli wschodziło nad Japonią. Mieszkańcy budzili się by, zacząć załatwiać swoje sprawy.
Na Hokkaido, Fubuki powoli otwierał oczy przeciągając się.
Wstał i zbiegł po schodach, budząc tym samym śpiące rodzeństwo
-Onee-chaaan - jęknęła do niego Yuuka, wychodząc z pokoju - Daj spaać!
Srebrnowłosy pokręcił tylko głową i wpadł do drugiego pokoju.
Spod kołdry wystawały jedynie białe włosy.
-Shuuyaaa... - przeciągnął, pochylając się nad nim
-Jeszcze dwie minutki... - mruknął
-Nie ma dwóch minutek! - zepchnął go z łóżka - Za dwie minutki, to ty masz być na dole! - krzyknął wychodząc z pokoju
Ośmioletnia brunetka popatrzyła na niego z wyższością
-Widzisz braciszku? Shirou - nee trzeba słuchać!
Nagle obróciła się i zalśniły jej oczy
-NALEŚNIKI! - krzyknęła wyczuwając zapach
-Z kim ja żyje...-wymamrotał Gouenji, owijając się kołdrą w kokon na podłodze
-GOUENJI ZŁAŹ! - usłyszał wrzask
-EHHHH - jęknął i ciągnąc się po podłodze, sturlał się na dół, w swoim kokonie
Srebrnowłosemu opadł pot z czoła patrząc na niego
-Zszedłem? Zszedłem! - mruknął
-Co za idiota... - westchnął Shirou patrząc na Yuukę wymownie
-Co? - mruknęła żując naleśnika - A! Tak, tak idiota, ogromny idiota! Dobre naleśniki onee-chan
Fubuki zmierzył brązowookiego dumnym spojrzeniem
-1:0 dla mnie - stwierdził
Ten tylko fuknął na niego, i przeturlał się na kanapę
Nagle usłyszeli telefon
Srebrnowłosy podszedł do niego , odbierając połączenie
-Mido? Jasne, że będziemy... Tak to w końcu nasz zjazd... Ta, mam tylko... problemy techniczne... Każdy je ma? Cudownie... Czyli wszyscy zwariowali...
✴️ ✴️ ✴️
-Fuusiuuu- jęknął Nagumo z kanapy, otulony kocykiem - Jest dopiero ósma ranoooo
-Nie widzieliśmy reszty prawie 3 lata - warknął na niego - Ruszaj dupsko i jedziemy...
-Ugh... - mruknął złotooki wstając i ciągnąc kocyk w owieczki za sobą - Nie masz serca!
-I spakuj się! - krzyknął jeszcze za nim niebieskooki
-Tak, tak - mruknął i otworzył swoją szafę
Chwilę później leżał przygnieciony, stosem ubrań i piłek do baseballa
-Za jakie grzechy... - mruknął I wyciągnął spod zaspy swój kocyk wychodząc z pokoju
-FUSUUUU! Ja nie umieeeem!
Po chwili zobaczył Srebrnowłosego, który otworzył drzwi do ich pokoju.
Zapadła chwilą ciszy nim w całym domu rozbrzmiał krzyk
- HA-RU-YAAAAA!!
-Ale to niechcący!! NIE! ZOSTAW MOJĄ OWIECZKĘ!
✴️ ✴️ ✴️
-Ona by tak chciała.... - nucił Aphrodi chodząc po kuchni
Schylił się i gdy powyłączał wszystko z prądu wyszedł z pomieszczenia
-Kidou zbieramy się! - krzyknął do góry
-Czej jeszcze chwila! - usłyszał krzyk
Westchnął i wszedł na górę podchodząc do Chłopaka.
Ten stał przed swoją szafą i rozmyślałał nad czymś głęboko
-A tobie co? - mruknął - Jedziemy na Omihuarę... TERAZ
-Nie wiem... Aphrodi to trudny wybór!
-Wiem, ale dasz radę!
Kidou pociągnął nosem i uniósł dumnie głowę
-Masz rację! Wezmę czerwoną pelerynę!
Krzyknął, wyciągając ją spomiędzy innych nad którymi się właśnie zastanawiał
-Dobry wybór! - mruknął Terumi, przyzwyczajony już do takich scenek w wykonaniu narzeczonego - Zbieraj się pingwinku!
-Jasne Aniołku!
✴️ ✴️ ✴️
-Oni są chorzy... - mruknął Mido - Wszyscy, dosłownie wszyscy bez wyjątków....-klapnął na kanapę z kubkiem kawy
Obok niego usadowił się Fushi, kładąc mu łapki na nodze
-Nie może być tak źle... - mruknął niepewnie Fudou unosząc brew
Zielonowłosy oparł głowę o dłoń i pokręcił głową
-Gouenji podobnież bawi się w gąsienicę, Yuuka jedyna normalna już je naleśniki, Nagumo cierpi na jakieś zamiłowanie do owiec i niedorajstwo... A Aphrodi...
-A Aphrodi co?
-... Nie wiem, ale chyba zachowują się z Kidou jak małżeństwo dziadków po osiemdziesiątce...
Sakuma, Fudou i Mido westchnęli jednocześnie
-Dobra przyznaje zbzikowali - mruknął Sakuma
-A Keczup co tak właściwie robi? - spytał Akio
Midorikawa upił łyk kawy i pokręcił głową
-Uwierz mi, nie chcesz wiedzieć...
✴️ ✴️ ✴️
-Dotarliśmy! - krzyknął Suzuno na widok domu przyjaciela - W Końcu... - mruknął
-Ej Fuusu, czekaj! - krzyknął Nagumo, biegnąc za nim z pluszową owcą w ręce
Srebrnowłosy zapukał do drzwi, po chwili usłyszał ciche kroki, a drzwi uchyliły się ukazując znajomą twarz przyjaciela
-Mido! - krzyknął przytulając go - Jak dobrze cię widzieć!
Czarnooki zaśmiał się i otworzył drzwi, nakazując im wejść
-Was też... Yo Nagumo! - przywitał się unosząc brew - A tobie co odbiło na stare lata?
-Na Stare lata? - usłyszeli głos Fudou ze środka - Jemu odbiło już przy narodzinach!
Chłopakom opadł pot, a Mido pokręcił głową
-Wchodźcie...
Nagle usłyszeli czyjś pisk z daleka
-CHŁOPAKIII!
Już po chwili wszyscy leżeli, przytulani przez znanego Blondyna
-Aphrodi! - wykrztusił Suzuno z głową na ziemi
-Jak dobrze was widzieć! - wstał i zaczął podskakiwać
Po chwili obok pojawił się Kidou kiwając im głową z uśmiechem
-Czyli brakuje tylko naszych zimowców... - mruknął Sakuma
-Już się boję dlaczego ich tak długo nie ma - sarknął Fudou
Ryuuji tylko westchnął i wszedł do domu
-Dlaczego ja...
-A chuj wie - mruknął Fudou
-TO NIE BYŁO DO CIEBIE
✴️ ✴️ ✴️
Hiroto siedział sobie spokojnie na drzewie medytując
-Ommmm - mruknął
-GOUENJI RUSZ TĄ DUPĘ!
Usłyszał krzyk, wrzasnął i spadł z drzewa, zaczepiając się na gałęzi
-Co jest!?
-Hiroto-kun! - usłyszał krzyk
Po chwili zobaczył przed sobą, ubraną w ogrodniczki nastolatkę
-Yo Yuuka-chan - mruknął
Po chwili stanął przed nim Fubuki, i Gouenji z dziwną miną
-Hiroto... A ty co tu robiłeś? - mruknął
Czerwonowłosy westchnął i zamknął oczy
-Długa historia
✴️✴️ ✴️
Kilka godzin później
Wszyscy siedzieli razem przy stole, śmiejąc się i zajadając smakołyki.
Kageyama jeździł na wrotkach podając kolejne przysmaki
Każdy z uśmiechem rozmawiał z przyjaciółmi, których nie widział od tak dawna...
Czy wojna odbiła na nich swoje piętno?
Tak, to raczej nieuniknione...
Jednak mimo zwrotów akcji, i pojawiających się nowych członków Dream Teamu Jezusów...
_______________________________________
-Weź się lecz to ma być, melancholijne! - wtrącił Mido zajadając popcorn
-...
_______________________________________
Mimo przeciwności losu oni zawsze dawali sobie radę...
Teraz muszą zmierzyć się z dorosłym życiem, w końcu korzystać ze spokoju o jaki walczyli... Co przyniesie przyszłość? Nikt tego nie wie...
Ale przekonają się razem
Na gruzach przeszłości... Budując nową przyszłość...
Dawni członkowie Rebelii...
___
ℝ𝕖𝕓𝕖𝕝𝕤
𝑎 𝑔𝑟𝑢𝑧𝑎𝑐ℎ 𝑝𝑜𝑙𝑒𝑔𝑙𝑖
𝑖𝑛𝑛𝑖 𝑝𝑜𝑤𝑠𝑡𝑎𝑙𝑖
___
×××
By
AfuroReiko
𝕂𝕠𝕟𝕚𝕖𝕔
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro