1. Reakcja BTS, gdy...
* spotykacie się po raz pierwszy *
[I.N]- Imię i nazwisko
[T.I]- Twoje imię
[T.N]- Twoje nazwisko
[I.T.P]- Imię Twojej przyjaciółki
[I.K]- Imię kuzyna
Jin
Właśnie zaczynała się Twoja zmiana w szpitalu, w którym odbywałaś staż. Nienawidzisz tych nocnych zmian. Za godzinę miałaś się stawić na oddziale, byłaś pewna, że się spóźnisz. Więc postanowiłaś pójść skrótami. Zakluczyłaś drzwi i pokierowałaś się w stronę centrum miasta. Niby nie jesteś strachliwa, ale jest pierwsza w nocy, a Ty sama będziesz szła jakimiś bocznymi uliczkami, brzmi lekko creepy nie? Spojrzałaś na zegarek i przyśpieszyłaś kroku.
Po jakimś czasie z oddali było słychać jakieś krzyki, wrzaski. Momentalnie wzdrygnęłaś, te odgłosy były coraz bliżej Ciebie. Wychodziłaś zza kolejnego zakrętu, widziałaś jakąś zakapturzoną postać pod latarnią, która opierała się o nią jedną ręką, a drugą podtrzymywała za brzuch. Przełknęłaś głośno ślinę, chcąc czy nie podeszłaś do tej osoby.
Im byłaś bliżej, tym bicie Twojego serca przyspieszało. Dostrzegłaś, że jest to dość wysoki mężczyzna.
- Przepraszam, nic panu nie jest?- zapytałaś spokojnym tonem.
Nieznany Ci mężczyzna odwrócił się do Ciebie ciałem, lecz jego głowa była cały czas spuszczona na dół
- Nie, spokojnie nic mi nie jest, dziękuję- odparł z trudem w głosie.
-Nie wydaje mi się, boli pana?- podeszłaś bliżej i wokoło niego ujrzałaś krew
- O matko, pan krwawi- rzekłaś, zatykając usta dłonią.
- Naprawdę? Wydaje Ci się- starał się odejść od Ciebie, ale coś mu nie wychodziło.
- Zabiorę pana do szpitala, jest przecznicę dalej- zaproponowałaś.
- Nie trzeba, poradzę sobie- odparł.
- Nie interesuje mnie to idzie pan ze mną- siłą pociągnęłaś go za dłoń.
- Może ostrożniej co?!- podniósł ton.
- Było by inaczej gdy pan od razu mnie posłuchał- odparłaś stanowczo, nadal prowadząc chłopaka do placówki.
- Proszę Cię, nie panuj już mi tu, Jin jestem- w końcu mogłaś dostrzec jego twarz.
- Nie ma problemu, [T.I]- uśmiechnęłaś się uroczo.
- Daleko jeszcze, lekko się już niecierpliwię- wypalił podirytowany.
- Spokojnie przecież Cię nie zgwałcę, spójrz przed siebie- pokazałaś ruchem głowy przed siebie.
Suga
Tydzień temu obiecałaś swojej przyjaciółce, że pomożesz jej w treningach z kosza. Chodziło jej o sam sparing, żeby ogarnęła co i jak, bo dopiero zaczynała. Zgodziłaś się, bo co miałaś zrobić? Może za bardzo nie potrafisz grać, ale coś tam ogarniasz, także jakieś większej tragedii nie powinno być. Właśnie wybiła godzina trzynasta, a jej jak nie było tak nie ma. Zaczęłaś się irytować. Więc do niej napisałaś.
- [I.T.P] gdzie jesteś powsinogo! Miałaś tu być dziesięć minut temu!
Oczywiście nie dostałaś odpowiedzi, spóźnialska pojawiła się pięć minut po tym.
- Gdzieś Ty do cholery jasnej była?- zaczęłaś.
- Już cicho, zatrzymał mnie ciekawy mecz na orliku, tym niedaleko mnie- odparła zafascynowana.
- I może teraz mi powiesz, że mamy tam iść?
- Czytasz mi w myślach, zbieraj się idziemy tam!
- Ty mnie kiedyś wykończysz- poszłaś za nią.
Dotarłyście na miejsce, a mecz nadal trwał, Twoja towarzyszka wpatrywała się w niego jak w obrazek, zaś Tobie to koło nosa przeleciało. Poszłyście do kantorka po piłkę, znaczy Ty poszłaś. We dwie udałyście się na boisko, ale niestety było zajęte. Znowu się podirytowałaś, ale wzięłaś sprawy we własne ręce.
- Chłopaki, długo już gracie, a z tego co mi wiadomo nie jesteście tutaj sami, możecie już zejść?- zapytałaś spokojnie.
Wszyscy wybuchli brechtem, poza jednym chłopakiem, który patrzył się na Ciebie jakbyś mu ojca gitarą zabiła.
- Możemy oddać Wam boisko- wypalił nagle.
- No i pięknie- odparłaś.
- Ale, ale nie ma nic za darmo. Sparing ja i Ty, 1 vs 1. Wygrasz boisko Twoje, a jak przegrasz to przykro mi tam masz bramę- powiedział- to jak?- wyciągnął dłoń.
Po chwili zastanowienia ścisnęłaś dłoń chłopaka. Domyślałaś się, że gra lepiej od Ciebie, ale byłaś zbyt uparta, aby odpuścić. Wasz sparing się zaczął, po zawziętej walce niestety przegrałaś, widziałaś, że dawał Ci fory, ale i tak nie miałaś szans. Właśnie chciałaś wstać z ziemi, po tym jak nieudolnie upadłaś. Chłopak podał Ci dłoń, którą przyjęłaś.
- Niezła jesteś- uśmiechnął się.
- Przegrałam, już się zmywamy.
- Zaczekaj- zatrzymał Cię, przy czym przygryzł wargę.
- O co chodzi?
- Min Yoongi jestem- przedstawił się.
- [I.N]- odparłaś.
J-Hope
Postanowiłaś coś zmienić w swoim monotonnym życiu i zapisałaś się do szkoły tańca. Początkowo analizowałaś czy to odpowiednia decyzja, idziesz tam praktycznie z żadnymi umiejętnościami. Czy dadzą radę, Ciebie czegokolwiek nauczyć? Nie przekonasz się póki nie spróbujesz, zdajesz sobie sprawę z tego, że przed Tobą długa droga, do osiągnięcia sukcesu. Jednak nie chcesz się od razu poddawać.
Dziś jest Twój pierwszy dzień, lada moment, a przekroczysz próg Twojej nowej szkoły. Lekki stresik był, przecież nikogo tam nie znasz. Właśnie stałaś na holu, rozglądałaś się dookoła, zauważyłaś recepcję.
- Dzień dobry- przywitałaś się.
- Dzień dobry, słucham w czym mogę pomóc?- zapytała kobieta, która wydawała się być sympatyczna.
- Niedawno składałam zapis, czesne już opłaciłam, a dziś jest mój pierwszy trening, mogłaby pani mi powiedzieć gdzie mam się udać?- odparłaś.
- A jak się nazywasz?
- [I.N]
Kobieta coś powklepywała na klawiaturze.
- Ah tak, już kojarzę. Poczekaj momencik to dość duża szkoła, zaraz przydziele Tobie kogoś, kto Cię oprowadzi, a na razie usiądź sobie wygodnie- powiedziała i udała się w jakieś miejsce.
Po chwili recepcjonistka przyszła z wmiarę wysokim chłopakiem, podobnie jak ona wydawał się sympatyczny.
- [T.I] o to Twój przewodnik zgodził się, aby Ci pomóc. Jest naprawdę dobrym tancerzem- uśmiechnęła się.
- Witaj, Jung Hoseok jestem miło mi Cię poznać- uśmiechnął się szczerze.
- [I.N], mi również- odparłaś.
- Jesteś naprawdę w dobrych rękach, ja już muszę zająć się swoimi obowiązkami. Witamy w naszej rodzinie.
Czułaś się lekko zawstydzona, obecnością chłopaka, był naprawdę przystojny.
- Więc [T.I], chodź za mną- energia wręcz od niego promieniowała.
Hoseok pokazał Tobie dosłownie cała szkołę, naprawdę była ogromna. Mieliście nawet okazję, aby się trochę poznać. Bardzo Ci imponowało to w jaki sposób mówił o swojej pasji. Sama chciałabyś mieć taki zapał jak on.
- Niestety tutaj musimy się rozstać- powiedział.
- Co?- nie zrozumiałaś
- Głupolu jesteś początkującą, ćwiczysz w innej sali niż ja, a to właśnie ona- wskazał na drzwi- powodzenia na pierwszym treningu, ja lecę na swój. Do zobaczenia później- uśmiechnął się na koniec i odszedł zadowolony, zostawiając Ciebie w osłupieniu.
Namjoon (RM)
Aktualne odsypiałaś zarwane noce, nauki nad kolokwium. Nagle coś Cię wyrwało z snu, a mianowicie Twoje przeczucie, które mówiło, że znowu zaspałaś. Nic bardziej mylnego od razu wzięłaś telefon w dłoń, zegarek wskazywał 9.48, kolokwium zaczyna się równo o 10.00. Do uczelni masz jakieś piętnaście minut drogi z buta.
Zerwałaś się z łóżka jak popaprana i wbiegłaś do łazienki. Ogarnęłaś się w takim tempie jak nigdy. Zabrałaś jeszcze tylko potrzebne rzeczy, zarzuciłaś torbę na ramię wybieglaś z domu, zapominając zakluczyć drzwi. Mało co byś się na schodach nie zabiła. Ponownie zaczęłaś biec, była juz równa dziesiąta, a Ty dopiero wyszłaś.
Gdy juz byłaś w uczelni, wpadł na Ciebie jakiś chłopak, przez co książki z Twojej torby wypadły. Oczywiście zapomniałaś jej zapiąć.
- Przepraszam- powiedział i pomógł Ci zbierać rzeczy.
- Świetnie to już po mnie- rzekłaś rozłoszczona.
- Ja naprawdę przepraszam- powiedział podając Tobie ostatnią książkę.
- Zamknij się i zejdź mi z drogi!- krzyknęłaś i zepchnęłaś chłopak na bok.
Pobieglaś do sali, gdzie miało odbyć się wspomniane wcześniej kolokwium. Zapukałaś do drzwi i otworzyłaś.
- Dzień dobry- ukłoniłaś się, chciałaś coś powiedzieć, lecz Ci nie pozwolono.
- Panienka [T.N], raczyła się zjawić- odparł oburzony profesor Shu.
- A-a-ale ja napraw- ponownie procesor wszedł Ci w słowo.
- Niestety jest szesnaście minut po dziesiątej, nie mogę pani dopuścić do pisania kolokwium. Jest mi niezmiernie przykro, ale proszę po zajęciach umówić się na inny termin- rzekł.
- Proszę pana, jak to inny termin? Ja muszę napisać to teraz!- powiedziałaś będąc blisko załamania.
Wtem do sali wszedł chłopak, na którego wpadłaś na korytarzu.
- Dzień dobry panie profesorze- ukłonił się- Spóźnienie [T.I] nie jest jej winą. Spóźniła się przeze mnie. Jest mądrą dziewczyną na pewno da radę napisać to kolokwium, w krótszym czasie- błagał.
- Panie Kim, domyśla się pan, że jest to wbrew regulaminowi?- odparł.
- Oczywiście, zdaję sobię z tego sprawę, ale osobiście się za [T.I] wstawiam.
- Skoro tak, to w takim razie, zapraszam panią, może pani pisać kolokwium.
- Naprawdę dziękuję panu- ukłoniłaś się i wyszeptałaś do chłopaka cichutkie " dziękuję "
Dość szybko uwinęłaś się z sprawdzianem i oddałaś kartkę profesowi Shu.
- Ma pani szczęście, że ręczył za panią jeden z moich lepszych studentów- dodał tylko obierając kartkę.
Czym prędzej poszłaś poszukać chłopaka i go przeprosić.
- Jeszcze raz dziękuję i przepraszam, że byłam opryskliwa, ale rozumiesz, spieszyłam się i- odparłaś zakłopotana.
- Nie ma sprawy, rozumiem. W ramach rekompensaty, pójdź ze mną do pobliskiej kawiarni, będzie okazja na lepsze poznanie się- uśmiechnął się szczerze.
- Jasne, dlaczego nie- oddałaś uśmiech.
- W takim razie, Kim Namjoon jestem- podał Tobie dłoń.
- Miło mi [I.N]- uścisnęłaś jego dłoń po chwili zastanowienia wypaliłaś- Właściwie to skąd znasz moje imię?- zapytałaś.
- Było napisane na Twoim zeszycie- zaśmiał się.
Jimin
Dzisiaj miały odbyć się dni otwarte szkół tanecznych, byłaś ciekawa jak to wszystko wygląda. Nie koniecznie chciałaś się od razu zapisywać na zajęcia, ale w przyszłości kto wie. Do wyboru było multum szkół, życia by Ci nie starczyło, żeby wszystkie je odwiedzić. Wybrałaś jak na razie tylko trzy szkoły. Jedną z nich była szkoła baletowa, przez Twoją znajomą zaczęłaś się tym interesować w małym stopniu.
Stałaś już na korytarzu szkoły, była ogromna. Już zewnątrz wydawała się w porządku, ładne przyjemne dla oka kolory. Ślicznie przyozdobione wnętrze ewidentnie musi być to szkoła na poziomie. Ludzi też był ogrom, tych zwiedzających jak i tych uczęszczających.
Niespodziewanie ktoś Cię wyrwał z transu.
- Pani przyszła na dni otwarte?- zapytał Ciebie starszy mężczyzna.
- Tak- odparłaś zdezorientowana.
- W takim razie podejdź do recepcji, dostaniesz specjalną plakietkę- powiedział wskazując ruchem głowy recepcję.
- Rozumiem i przepraszam- powiedziałaś i poszłaś w wcześniej wspomniany kierunek.
Wchodziłaś do kolejnego pomieszczenia, ewidentnie była to sala treningowa. Po jakimś czasie dostrzegłaś tam chłopaka, który trenował. Trafiłaś na to, że ćwiczył układ taneczny. Dawał sobie świetnie radę, widać było, że wkłada w to całe swoje serce. Był tak skoncentrowany na tym co robi, że nawet Ciebie nie zauważył.
- Podoba Ci się?- usłyszałaś za sobą kobiecy głos.
- Bardzo- odrzekłaś, nawet się nie odwracając.
- Możesz sobie o nim pomarzyć- odparła po chwili.
Momentalnie odwróciłaś się w stronę kobiety.
- Czekaj, co?- rzekłaś.
- No co głucha jesteś?- odrzekła z pogardą.
- Chyba się źle zrozumiałyśmy- podeszłaś do niej bliżej- podoba mi się jego taniec, a nie jego wygląd- powiedziałaś to na tyle głośno, że tańczący chłopak się odwrócił do was przodem.
Mężczyzna kierował się w waszą stronę, a Tobie cierpliwość się już kończyła.
- SangMi, co Ty tu do cholery robisz?- zdecydowanie się wkurzył.
- No nie widzisz? Ona chce Cię poderwać!- wskazała na Ciebie palcem.
- Na głowę upadłaś? Jest tu na dniach otwartych, a nie na podrywach.
- Jasne! Ja już znam takie jak ona!- ponownie wskazała na Ciebie swoim paluchem.
Chłopak się lekko zażenował jednak po chwili dodał.
- Dobra zejdź mi z oczu- wygonił czarnowłosą, po czym zatrzasnął za nią drzwi.
- Strasznie Cię przepraszam za nią- powiedział w Twoim kierunku.
- Lepiej ogarnij tą swoją dziewczynę i naucz kultury- wypaliłaś.
- Dziewczynę!? Nigdy w życiu, odwala jej na moim punkcie- uśmiechnął się.
- To i tak...- wszedł Ci w słowo.
- Może zostaniesz?- zapytał.
- W sumie czemu nie- uśmiechnęłaś się lekko.
- Park Jimin miło mi- uśmiechnął się zadziornie.
- [I.N]- odparłaś niepewnie.
Taehyung
Odbywałaś staż w akademii aktorskiej jako stylistka i wizażystka. Raptem parę dni temu przyszedł nowy aktor od razu przykuł twoją uwagę, ponieważ wydaje się być inni niż reszta tych ludzi. Widać, że ma zupełnie inne spojrzenie na świat można to dostrzec po jego grze oraz po tym jak nie raz wypowiada się na temat swoich postaci czy czegoś w podobie. Niestety nie miałaś jeszcze okazji go poznać bądź porozmawiać.
Mimo tego, że chłopak gra naprawdę świetnie to ma wielki problem ze spóźnianiem się na próby, co swoją drogą bardzo wkurza reżysera. Ostatnio nawet usłyszałaś rozmowę, gdzie reżyser wspominał, że jak spóźni się jeszcze raz to go wyleje, co dla Ciebie było obłędem, przecież gra tak dobrze.
Kolejny dzień prób, a mężczyzna ponownie się spóźnia. Po raz kolejny będziesz światkiem ich sprzeczki. Zauważyłaś, że reżyser jest na skraju wytrzymania. Po jakiś dwudziestu minutach chłopak się pojawił, cały zdyszany.
- Bardzo przepraszam panie Choi- ukłonił się.
- Co tym razem masz na swoje usprawiedliwienie?- zapytał o dziwo spokojnie.
- Nic proszę pana- odparł.
- Nic? O to Ci niespodzianka- rzekł już mniej miłym tonem.
No to teraz się zacznie heca.
- Tym razem bez wkręcania tych nędznych kitów?
- J-j-ja, to co mówiłem było naprawdę prawdą, jeszcze raz przepraszam- odparł i ponownie się ukłonił.
- Chłopcze, lepiej zejdź mi z oczu zanim wybuchnę- odgonił go gestem dłoni.
- To się już nigdy nie powtórzy, obiecuję- ukłonił się po raz trzeci.
- Oczywiście, że się nie powtórzy, bo już tu nie będziesz grał- chłopaka zamurowało.
- Panie Choi, ja naprawdę przepraszam, nie może mnie pan wyrzucić- zauważyłaś jak zacisnął oby dwie pięści.
- Po pierwsze nie będę tolerował wiecznego spóźnialstwa, a po drugie już to zrobiłem, także do widzenia.
Przecież nie będziesz stała bezczynnie i patrzyła jak ten facet niszczy marzenia młodego chłopaka.
- Niech pan wybaczy, że się wtrącam, ale nie może go pan wyrzucić- wtrąciłaś.
Pan Choi i mężczyzna obok od razu swój wzrok skierowali na Ciebie.
- Przepraszam, ale kim Ty jesteś, aby mi mówić co mogę robić, a czego nie?- zadrwił.
- Bez urazy, ale jest tutaj jednym z lepszych aktorów zakładam, ze pan też o tym wie- odparłaś pewnie
- Spóźnia się i to nałogowo, nie dyskutuj ze mną, bo możesz wylecieć wraz z nim- powiedział stanowczo.
- Daruj sobie naprawdę, nie trać pracy- wtrącił się chłopak po czym odszedł.
Podążyłaś tylko za nim wzrokiem i wróciłaś do rozmowy.
- Naprawdę, chce go pan wyrzucić dla swojego ego? Chce pan potem tego żałować?- zapytałaś dość poważnie.
- Widzę, że ma potencjał, ale się spóźnia do jasnej cholery nawet nie raz do godziny!
- To da się zmienić, niech pan nie popełnia błędu- spojrzałaś na niego z wyrzutem.
- Tylko dlatego, że jest dobrym aktorem, weź no go tutaj zawołaj- odszedł lekko wkurzony.
Od razu poszłaś szukać chłopaka, zastałaś go siedzącego bezsilnie na schodach.
- Szybko się poddajesz wiesz?- rzekłaś, na co chłopak ani drgnął.
- Co miałem zrobić? Kłócić się?
- Patrz ja bez kłótni wywalczyłam Twój powrót- uśmiechnęłaś się.
- Co?- od razu spojrzał na Ciebie.
- Wracaj na próby- kiwnęłaś głową w tamten kierunek.
Chłopakowi od razu pojawił się uśmiech na twarzy.
- Dziękuję!- przytulił Cię, co Cię lekko zszokowało- Jesteś wspaniała- dodał po chwili i chciał odejść, lecz zawrócił- Tak w ogóle to Taehyung jestem- posłał Ci kwadratowy uśmiech.
- [T.I]- również posłałaś mu uśmiech.
Jungkook
Dziś musiałaś odebrać swojego młodszego kuzyna z zajęć Taekwondo, nie było Ci to na rękę, ale skoro Twoja ciocia Cię o to poprosiła to z grzeczności trudno było odmówić. Nawet byłaś lekko ciekawa jak młody sobie radzi.
Byłaś już na miejscu, na korytarzu i nawet na sali było pełno rodziców dzieciaków, które tu uczęszczały. Od razu weszłaś na salę, aby zobaczyć młodego. Szukałaś go wzrokiem, lecz to on pierwszy Ciebie zobaczył, bo zaczął w Twoją stronę machać i szczerzyć się przy tym jak głupi. Oczywiście odmachałaś mu równie się przy tym uśmiechając, co nie uległo uwadze jego trenerowi, który mimowolnie od razu na Ciebie spojrzał. Przyznać trzeba, że był nieziemsko przystojny i co dziwne, młody jak na trenera.
Twój kuzyn po tym jak zobaczył, że już jesteś i na niego patrzysz zaczął dawać z siebie wszystko.
Zajęcia się już skończył, kuzyn już chciał pobiec do Ciebie, lecz niestety trener go zatrzymał, co Cię lekko zaniepokoiło i udałaś się w tamtą stronę.
- Dziś wyjątkowo dobrze Ci poszło [I.K], jestem pod wrażeniem- usłyszałaś pochwałę ze strony trenera, gdy byłaś już blisko.
- Dziękuję mistrzu- ukłonił się i od razu pobiegł do Ciebie- [T.I], [T.I], słyszałaś?!- krzyknął uradowany.
Zauważyłaś jak jego trener zaczął się uśmiechać.
- Oczywiście, jestem z Ciebie dumna, mały- przytuliłaś chłopca.
- [I.K] miał dzisiaj jakaś niespodziewaną motywację- odparł jego trener w Twoją stronę.
- To dzięki [T.I]!- ponownie krzyknął ze szczęścia.
- Nie wątpię- odparł mężczyzna z lekkim uśmieszkiem, skanując Cię wzrokiem.
- Oj [I.K] to widzę, że powinnam Cię częściej odbierać- zaśmiałaś się.
- Tak! Było by super!
- Dobra mały, leć się przebrać- powiedziałaś, na co od razu pognał do szatni.
- Widok gdy się tak cieszą jest naprawdę piękny- odezwał się mężczyzna.
- Z pewnością- uśmiechnęłaś się- Mam pytanie do pana- rzekłaś.
- Słucham?- zapytał, a uśmiech z jego twarzy nie schodził.
- Młody poszedł się przebrać, więc chciałabym wiedzieć jak na co dzień sobie radzi- odparłaś.
- Pani jest jego siostrą?- zapytał.
- Kuzynką, lecz co to ma dorzeczy?- spytałaś niezrozumiale.
- Po prostu nie chce udzielać takich informacji osobą, które nie są w jakiś sposób spokrewnione z [I.K]- odparł drapiąc się po karku- Tak między nami to nie jest świetnym uczniem, co prawda nie jest też najgorszym, ale nie raz naprawdę mu się nie chcę. Gdyby się tylko bardziej postarał tak jak zrobił to dziś, gdy pani przyszła to jestem pewien, że był by jednym z lepszych- odparł- Swoją drogą musi panią naprawdę lubić- dodał po chwili lekko się śmiejąc.
- Dlaczego?- byłaś zaskoczona.
- Ponieważ nawet dla swoich rodziców się tak nie stara- ponownie się zaśmiał.
- Jest dla mnie jak młodszy brat, nic na to nie poradzę- również się zaśmiałaś.
- W sumie to fajne, że macie takie dobre kontakty, będąc tylko kuzynostwem- wyraził.
- Na pewno nieczęsto spotykane, dziękuję panu, że poświecił mi pan swój czas- uśmiechnęłaś się.
- Mam taki pomysł, może przejdziemy sobie na Ty, nie powiem to pani i pan, trochę mnie żenuję, zważając, że jesteśmy młodzi- zaproponował.
- Widzę, że myślimy podobnie, [T.N] miło mi- posłałaś mu uroczy uśmiech.
- Jeon Jeongguk, mnie również oraz mam nadzieję, że będziesz przychodzić częściej odbierać [I.K]- powiedział przy czym uśmiechając się w dość seksowny sposób.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak! Udało mi się w końcu napisać!
Było to naprawdę trudne dlatego, że wtt postanowił sobie usunąć cały mój rozdział, przez co byłam zmuszona napisać to jeszcze raz...
Jak mogliście zauważyć reakcje są dość długie, ze względu na to, że ja lubię pisać rozwlekle. Krótsze pisanie sprawia mi niemałe trudności, ale!
Jeśli Wam to przeszkadza i wolelibyście, aby była krótka to śmiało napiszcie mi to, na pewno rozważę to przy kolejnych rozdziałach 😊
Naprawdę nie mam pojęcia czemu jedna reakcja jest dłuższa od drugiej XDD
W takim razie mam nadzieję, że Wam się podobało i do następnego!
Miłego dnia kochani!❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro