Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*7*

|Kiedy wychowują dziecko bez ciebie|

~Kim Seokjin~

Każdego dnia patrzył na swoje odbicie z przeświadczeniem, że wszystkie wydarzenia z tego feralnego wieczora to jego wina. To on prowadził, kiedy uderzyliście w masywne drzewo na poboczu. To on odzyskał przytomność, kiedy twoje serce już dawno nie biło. Z całych sił próbował cię ocucić, ale na daremno. I choć od tamtych wydarzeń minęło już półtora roku, on wciąż słyszał twój krzyk, który nieraz budził go w środku nocy.

Robił wszystko, co było w jego mocy, by wyprzeć ze świadomości fakt, że ciebie już z nimi nie ma. Jednak był wasz czteroletni synek, który był jego jedynym światełkiem nadziei na lepsze dni, które niestety będzie musiał spędzić bez swojej ukochanej. Chłopiec często pytał o ciebie, jaka byłaś, co lubiłaś, bo ze względu na młody wiek pamiętał cię jedynie ze zdjęć. Ale chciał cię poznać, często robił dla ciebie laurki pytając się Jina, czy spodobałyby ci się. Mężczyzna za każdym razem ze łzami w oczach przytakiwał, swój wzrok mając wlepiony w uśmiech czterolatka, który tak bardzo przypominał ten twój.

Bywały dni kiedy chciał zedrzeć swoje gardło wrzeszcząc z żalu, wściekłości i tęsknoty w poduszkę. Kiedy chciał rozpłakać się z bezsilności, a nawet dołączyć do ciebie. Jednak wiedział, że nie może się załamywać, tylko z odwagą kroczyć przez życie, by być odpowiednim przykładem dla waszego dziecka, które miało w nim i matkę, i ojca. 

~Min Yoongi~

Twoja ciąża niosła ze sobą spore ryzyko i wielu lekarzy doradzało ci aborcję, lecz wewnątrz siebie miałaś blokadę przed tym. Nie potrafiłaś pozbyć się maleństwa, o które tak długo z Yoongim się starliście, było częścią was.

Do samego porodu żyłaś w nadziei, że ten niewielki procent szans na twoje przeżycie sprawdzi się i już niedługo będziecie szczęśliwą rodziną. Yoongi był z tobą przez cały czas, starał się ciebie wspierać, pomagać we wszystkim, byłaś dla niego najważniejsza i gdyby tylko mógł sięgnąłby dla ciebie gwiazdkę z nieba. Był też tobą kiedy podczas porodu pojawiły się komplikacje, których nie udało ci się przetrwać. Nadal pamiętał jak twój uścisk na jego dłoni stopniowo się luzował, pamiętał też twoje ostanie słowa, "Zaopiekuj się nią".

Po wydarzeniach, które przecież miały skończyć się szczęśliwe Yoongi całkowicie się załamał. Każdy dzień był dla niego wyzwaniem, któremu starał się podołać. Zwłaszcza, że tym wyzwaniem było samotne ojcostwo. Chciał być jak najlepszym tatą dla waszej maleńkiej córeczki, ale czuł, że to wszystko go przerasta. Tak bardzo chciał, żebyś była tu teraz z nimi, chciał znowu poczuć twój dotyk, usłyszeć twój głos, choćby na minutę. Jednak wiedział, że to nie możliwe, a on musi być silny dla waszej córeczki, którą obiecał się opiekować najlepiej jak będzie potrafić. Teraz miał tylko ją. Maleńką istotkę, w której jest i będzie cząstka jego ukochanej.

~Jung Hoseok~

Hoseok właśnie rozpakowywał kartony w pokoju, który od teraz będzie jego nową sypialnią. Po twojej śmierci wszystko przypomniało mu o tobie, nawet fontanna w parku, koło której często spacerowaliście. W końcu po dwóch latach od tragicznego wypadku postanowił na nowo rozpocząć kolejny rozdział w życiu, którego już nie będzie mógł dzielić z tobą. Dlatego wraz z waszym czteroletnim synkiem przeprowadzili się do jego rodzinnego miasta, gdzie zamieszkali w niewielkim mieszkaniu na obrzeżach.

- Tato, tato! Patrz co znalazłem! – chłopiec przybiegł do Hoseoka machając zdjęciem.

Mężczyzn przyjął z rąk chłopca fotografię, a jego usta rozszerzyły się w delikatnym uśmiechu, co po twoim odejściu nie zdarzało się już tak często. Palcem przejechał po waszych postaciach zatracając się w wspomnieniach, które uderzyły w niego niczym młot. Myślał, że już pogodził się z twoją śmiercią, jednak był w wielkim błędzie. Wciąż przeżywał ją tak samo jak dzień, tydzień, miesiąc, rok po tragedii. Od wybuchnięcia płaczem powstrzymywała go jedynie obecność chłopca.

- A dlaczego mama miała taki duży brzuch? – zapytał po chwili.

- Bo ty tam byłeś – powiedział cicho i zgarnął synka w ramiona.

- Czyli mama mnie zjadała?

- Nie, byłeś w brzuszku mamy, żeby urosnąć i potem być tu – zaśmiał się cicho.

Cmoknął chłopca w czubek głowy i ponowie spojrzał na zdjęcie. Bał się, czy będzie potrafić poradzić sobie bez ciebie, ale wierzył, że czuwasz nad nimi i nie pozwolisz mu się nigdy poddać.

~Kim Namjoon~

Twoja śmierć była dla niego ciosem, z którym nie mógł się oswoić. Każdy dzień zaczynał i kończył z myślą, że ciebie już nie ma, że już nigdy cię nie usłyszy, nie przytuli, nie pocałuje. Żeby odciągnąć umysł od ciągłego błądzenia po waszych wspólnych wspomnieniach rzucił się w wir pracy. To ona była ucieczką od szarej rzeczywistości, w której jego załamanie pogłębiało się.

Przez to zapomniał o pewnej osobie, która tak samo jak on przeżywała twoje odejście. Wasza pięcioletnia córeczka od zawsze była wrażliwa i moment twojej śmierci był dla niej momentem, w którym straciła oboje rodziców. Namjoona widywała jedynie rano, kiedy zawoził ją do przedszkola i wieczorem kiedy wracał z pracy.

To nie tak, że mężczyzna przestał angażować się w rodzicielstwo. Chciał być dobrym ojcem dla pięciolatki, ale nie potrafił spojrzeć na nią bez zapłakanych oczu. Dziewczynka przypominała mu ciebie w każdym calu, zupełnie jakbyś odchodząc przekazała jej swoje wszystkie dobre cechy. Zdawał sobie sprawę, że w ten sposób rani i siebie i waszą córeczkę, ale to wszystko go przerastało.

Namjoon leżał w łóżku zastanawiając się nad przyszłością, kiedy do jego sypialni weszła zapłakana dziewczynka, która nic nie mówiąc wdrapała się na materac i wtuliła w swojego tatę.

- Ja chcę do mamy – wyszlochała w jego szyję.

Mężczyzna jedynie pogłaskał ją po plecach cmokając w czoło. Tak bardzo chciał jej odpowiedzieć "Ja też chcę do twojej mamy".

~Park Jimin~

Tego dnia przypadała pierwsza rocznica twojej śmierci. Jimin wraz z waszym synkiem z samego rana poszli złożyć ci kwiaty, które każdego dnia się zmieniały. Mężczyzna codziennie, niezależnie od pogody cię odwiedzał. Wolał płakać tam, niż przy pięciolatku, który po twoim odejściu przeżywał wszystko dwa razy mocniej. Miał też wrażenie, że jest to jedynie miejsce, gdzie może z tobą porozmawiać, choć na każde jego pytanie odpowiadała cisza.

Po powrocie Jimin zaszył się w sypialni, w której wtulił się w twoją poduszkę, która wciąż leżała na swoim miejscu. Wiedząc, że pięciolatek zajęty jest rysowaniem pozwolił swoim łzom wypłynąć. Czasami miał dość udawania silnego, kiedy twoja śmierć całkowicie go rozkruszyła. Chciał jedynie być dobrym przykładem dla synka, któremu został tylko on. Ta myśl jako jedyna trzymała go przy życiu i dodawała sił, by rozpoczynać kolejny dzień.

Po pewnym czasie drzwi jego sypialni uchyliły się, a w ich progu stanął chłopiec, który ze swojego pokoju słyszał szloch taty. Kiedy Jimin go zobaczył szybko się podniósł i otarł czerwone policzki. Już chciał wymyślać jakąś wymówkę, co spowodowało jego łzy, ale wyprzedził go chłopiec, który wtulił się w jego ciało.

- Ja też tęsknie za mamą – wyszeptał.

Jimin po jego słowach mocniej go objął i cmoknął w czubek głowy kompletnie się rozklejając.

- Myślisz, że jest z nami? – usłyszał łamiący się głos chłopca.

-Na pewno – powiedział cicho spoglądając na twoje zdjęcie stojące na etażerce.

~Kim Taehyung~

Korzystając z ładnej pogody wybrał się z waszą córką na rower. Widząc jej uśmiech, sam nie mógł powstrzymać się od ukazania na twarzy choć odrobiny szczęścia, które gdzieś zgubił. A właściwie to odeszło razem z tobą.

Jechali spokojnie bocznymi dróżkami, aż wreszcie znaleźli się na łące przy obrzeżach miasta. Gdyby miał wybrać jakie jest jego szczęśliwe miejsce, to bez wahania wskazałby te. To tu się poznaliście, to tu chodziliście na randki i to tu wyznaliście sobie miłość. A teraz jest w nim bez swojej miłości, ale za to z owocem waszego uczucia, dla którego starał się być największym wsparciem, zwłaszcza po twojej śmierci, którą dziewczynka przyjęła wręcz tragicznie. I pewnie jeszcze przez długi czas będzie ją przeżywać.

Kiedy odłożyli rowery na ziemie sześciolatka pobiegła w stronę kwiatów polnych, z których zaczęła układać niewielki bukiecik. Mężczyzna widząc jak radośnie podskakuje, by za chwilę ponownie sięgnąć po kolejnego kwiatka uśmiechnął się rozczulony ze łzami w oczach. Tak bardzo przypominała mu ciebie. Dziewczynka czując na sobie jego wzrok odwróciła się i pomachała rączką pełną kolorowych roślin. Taehyung jedynie odmachał i oparł się o drzewo, gdzie wciąż widniały wasze wyryte inicjały. Przejechał po nich palcem, na którym błyszczała obrączka ślubna, której przyrzekł, że nie ściągnie już nigdy. I miał zamiar się tego trzymać, byłaś jego pierwszą i ostatnią miłością, której nie mógł zastąpić nikim. Nawet jeśli kręciły się wokół niego inne kobiety, on każdą odrzucał. Dla niego wciąż byliście małżeństwem, tylko potrzebowaliście czasu, żeby ponownie być razem.

~Jeon Jeongguk~

Ułożył w łóżeczku waszego rocznego synka, po czym upewnił się, że już śpi i wyszedł z jego pokoju. Kiedy w mieszkaniu zapanowała cisza udał się do swojej sypialni, gdzie wyjął z szafy album rodzinny. Z uwagą przyglądał się każdemu zdjęciu, niektóre mocząc łzami, które same napłynęły mu od oczu na widok waszej, wtedy jeszcze, szczęśliwej rodziny.

Nie mógł uwierzyć, że ciebie nie ma z nim, że odeszłaś tak szybko zostawiając go samego z waszym dzieckiem. Zawsze starał się zapewnić ci bezpieczeństwo, ale nie nic nie mógł zaradzić, kiedy pijany kierowca wyjechał zza zakrętu z impetem uderzając w ciebie. Każdej nocy widział twoje nieruchome, zakrwawione ciało, które z płaczem tulił błagając wszystkich dookoła, żeby cię uratowali. Lecz było już za późno. Codziennie zadawał sobie pytanie, czemu to musiałaś być ty.

Po wypadku z powrotem zamieszkał w Busan. Wynajął niewielkie mieszkanie blisko domu jego rodziców, którzy pomagali mu w opiece nad niemowlakiem. Był im ogromnie wdzięczny za ich obecność, bo sam czasami nie wiedział co powinien uczynić. Bał się, że zrobi coś źle i straci go tak samo jak ciebie, a tego już by nie przeżył. Maluch był jedyną osobą trzymającą go na ziemi. Dla niego rzucił wszystko, by móc oddać mu całego siebie, żeby nigdy nie odczuł braku rodziców. Chciał być z nim w każdej najważniejszej chwili w jego życiu zastępując mu ciebie, co wiedział, że będzie trudne. Zwłaszcza, że sam wciąż nie pogodził się z twoją śmiercią.

________

jak znajdę jakiś sensowny temat, to może coś jeszcze się pojawi

bez gifów, bo nie chcą się wczytać

w ogóle, jak się spodobał rozdział?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro