*4*
|kiedy są chorzy|
~Kim Seokjin~
- Jin, idź do łóżka. Mówiłam, że się tym zajmę... - westchnęłaś zrezygnowana i odłożyłaś warzywa na blat.
- Chcę ci pomóc – ledwo wypowiedział te słowa przez mocną chrypę.
- Jak tak dalej będziesz się zachowywać, to nigdy nie wyzdrowiejesz.
Miałaś serdecznie dość jego zachowania, już od tygodnia chłopak chodzi z katarem, kaszlem i gorączką. Prosisz go, żeby zostawał w łóżku i odpoczywał, ale on oczywiście musi postawić na swoim i cały czas kręci się po domu.
- Nie przesadzaj. Czuję się o wiele lepiej – posłał w twoją stronę uśmiech i wrzucił kolejne składniki do zupy.
- Jak ja jestem chora, to nawet do toalety mnie odprowadzasz – mruknęłaś pod nosem.
- Bo ty jesteś moją księżniczką, którą muszę zająć się jak najlepiej – chciał cię przytulić, ale się odsunęłaś.
- Dopóki jesteś chory nie zbliżaj się do mnie.
- Oj, [T/I] - ponownie się do ciebie przysunął, a ty go wyminęłaś i wyszłaś z kuchni.
- Przyjdź do mnie jak wyzdrowiejesz.
- No, dobra pójdę do tego łóżka, ale się nie obrażaj – burknął i wspiął się po schodach do sypialni, a ty z triumfalnym uśmiechem wróciłaś do kuchni ciesząc się, że chociaż raz mogłaś zrobić coś sama bez nadzoru Kima.
~Min Yoongi~
Zabrałaś tackę z herbatą, zupą oraz lekami i skierowałaś się do sypialni w której leżał "obłożnie chory" Min. Chłopak złapał najzwyklejsze przeziębienie, a zachowywał się jakby właśnie przeżywał ostatnie chwile swojego życia. Jednak najgorsze w tym wszystkim było to, że traktował cię jak służącą. Całymi dniami biegałaś między kuchnią, a sypialnią. Nawet zaczynałaś mu zazdrościć tej choroby.
- Masz, najpierw zjedz zupę, a potem weź te tabletki – położyłaś mu tackę na kolanach i chciałaś wrócić do salonu, ale chłopak cię zatrzymał.
- [T/I], poprawisz mi poduszkę? – podniósł się do siadu z szerokim uśmiechem.
Wypuściłaś ze świstem powietrze z płuc i zrobiłaś to, o co cię poprosił, po czym wyszłaś z pokoju. Jak tylko dotarłaś do salonu położyłaś się na kanapie i niemal natychmiast zasnęłaś. Chłopak kilka razy cię wołał, a kiedy już po raz kolejny nie przyszłaś sam wstał. Gdy znalazł cię rozłożoną na kanapie pokiwał głową i zabrał cię do sypialni, gdzie ułożył cię na łóżku, a sam położył się obok ciebie.
- Jutro to ja będę ci usługiwać, a teraz śpij dobrze skarbie – pocałował cię w czoło i wtulił w twoje ciało.
~Jung Hoseok~
- [T/I] – usłyszałaś kolejny raz tego dnia krzyk Hobiego.
Zrezygnowana westchnęłaś i poszłaś do sypialni.
- Co się dzieje? – oparłaś się z założonymi rękoma o futrynę drzwi.
- [T/I], chyba mi się pogorszyło... - teatralnie przyłożył dłoń do czoła.
Parsknęłaś pod nosem i podeszłaś do chłopaka, po czym strzepnęłaś jego rękę i sama sprawdziłaś mu temperaturę. Tak jak podejrzewałaś gorączka minęła.
- Hoseok, już nie masz gorączki, zresztą kaszlu i kataru też – spojrzałaś na niego pobłażliwie.
- Jak to nie?! Nie sły-apsik-szysz? – zaczął jeszcze kaszleć, a ty z trudem powstrzymywałaś się od wybuchnięcia śmiechem.
- Hobi, przestań już udawać, tylko posprzątaj tutaj – wskazałaś na bałagan wokół łóżka, który był sprawką chłopaka, a następnie wyszłaś z pokoju.
- [T/I]! [T/I]! Nie możesz mnie tak zostawić! Jestem chory!
Kiedy zdał sobie sprawę, że już na to cię nie nabierze, do jego głowy wpadł nowy, wspaniały pomysł. Przeturlał się z łóżka na podłogę, czemu towarzyszył dość głośny huk. Myślał, że może przejmiesz się tym, że zemdlał i dalej będziesz się nim opiekować, ale jego plan nie wypalił.
- Hoseok! Przestań się wydurniać i posprzątaj w tym pokoju, bo nie będę spać w takim syfie! – po usłyszeniu twojego krzyku wyraźnie zasmucony wstał na równe nogi i zaczął robić porządek w sypialni wspominając czasy, kiedy jeszcze spełniałaś wszystkie jego zachcianki...
~Kim Namjoon~
Chłopak nie chciał obarczać cię opieką nad nim, uważał, że jest na tyle dorosły, że sam może przynieść sobie jedzenie czy tabletki. Jednak bardzo cieszył się z twojej obecności, która była dla niego najlepszym lekiem.
- Nam, przynieść ci coś z kuchni? – zapytałaś wstając z kanapy, na której oglądałaś z chłopakiem film. Kim był oczywiście owinięty trzema kocami i kołdrą.
- Nie, jak coś będę chciał to sobie sam przyniosę – posłał ci uroczy uśmiech.
- Ty tu leż, masz dużo odpoczywać, przecież to żaden kłopot, żebym coś ci przyniosła.
- Nie chcę cię wykorzystywać.
- To normalne, że chcę pomóc swojemu chłopakowi – uśmiechnęłaś się i pogłaskałaś go po policzku.
- Wiesz, że cię kocham? – złapał cię za dłoń i ucałował jej wierzch.
- Wiem, ja ciebie też. Ale pozwól mi sobie pomóc, chociaż w jakimś najmniejszym stopniu, ale jednak. Ty zawsze robisz wszystko za mnie kiedy jestem chora, chcę ci się odwdzięczyć.
- Odwdzięczasz mi się na co dzień tym, że przy mnie jesteś, ale skoro już idziesz do kuchni, to zrobisz mi herbatę? – okrył się bardziej kocem i uśmiechnął się nieśmiało.
- Pewnie – zabrałaś jego już pusty kubek ze stolika i ruszyłaś do wspomnianego pomieszczenia.
- Tylko wróć szybko, bez ciebie czuję się o wiele gorzej!
~Park Jimin~
Jimin zerwał się z treningu z powodu gorszego samopoczucia. Kiedy zadzwonił do ciebie, że będzie szybciej w domu sprawdziłaś czy macie wszystkie potrzebne leki. Po przeszukaniu zapasów tabletek i syropów odetchnęłaś z ulgą, że nie będziesz musiała iść w taką pogodę do apteki. Po jakichś 20 minutach usłyszałaś dźwięk otwieranych drzwi i zachrypniętego chłopaka.
- Hej kotek – uśmiechnął się delikatnie i przytulił cię na przywitanie.
- Idź się położyć, zaraz przyniosę ci tabletki i coś do jedzenia.
Chłopak tylko pokiwał głową i udał się do sypialni. Kilka minut później przyszłaś do niego z lekami i obiadem.
- Smacznego – postawiłaś talerz na szafce przy łóżku i z delikatnym uśmiechem skierowałaś się do drzwi.
- A nie nakarmisz mnie? – kiedy na niego spojrzałaś na jego twarzy malowało się zdziwienie, jednak mogłaś dostrzec chytry uśmieszek.
- Nie masz za wygodnie? – założyłaś ręce na piersi i uniosłaś jedną brew.
- Noooo proszeeeę- zrobił słodką minkę, czym roztopił twoje serce.
- Gorzej niż z dzieckiem – usiadłaś obok i wzięłaś talerz do rąk przykładając pałeczki do ust chłopaka, nie mogąc uwierzyć na co się zgodziłaś.
- Potrzebujesz coś jeszcze? – zapytałaś poprawiając mu poduszkę, kiedy zjadł całą zawartość talerza.
- Ciebie w stroju pielęgniarki – puścił ci oczko i wysłał całusa, a ty zostawiłaś go samego mrucząc ciche "głupek".
~Kim Taehyung~
- [T/I]! – usłyszałaś wołanie Taehyunga, przez co popędziłaś do sypialni myśląc, że coś się stało.
Po wejściu do pokoju zobaczyłaś Tae siedzącego pod kołdrą na łóżku, a wokół na podłodze pełno maskotek. Spojrzałaś pytająco na chłopaka, który na twój widok wyszczerzył się i wyciągnął do ciebie ręce.
- [T/I], podasz mi je? – zapytał słodkim głosem wskazując na pluszaki.
- Tylko po to mnie wołasz? Sam możesz wstać i je podnieść, w ogóle czemu one są na podłodze? – założyłaś ręce na piersi robiąc poważną minę.
- Jestem chory, więc nie mogę się przemęczać –zignorował twoje pytanie, a na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek – Zresztą sama powiedziałaś, żebym odpoczywał i nie wstawał z łóżka.
Westchnęłaś nie wiedząc co powiedzieć. Nie sądziłaś, że twoje własne słowa zostaną wykorzystane przeciwko tobie. Mruknęłaś coś niezrozumiałego pod nosem i schyliłaś się, żeby pozbierać wszystkie miśki z podłogi.
- Proszę – rzuciłaś nimi w roześmianego chłopaka – Następnym razem nie wołaj mnie po takie głupoty – już chciałaś wyjść, ale V cię zatrzymał.
- A zrobisz mi kakao? – przewróciłaś oczami i pokiwałaś tylko głową, po czym skierowałaś się do kuchni – Ale z piankami!
~Jeon Jeongguk~
- Miałeś leżeć w łóżku – odparłaś wyjmując z kubka torebkę po herbacie, kiedy poczułaś jak Kook obejmuje cię wokół talii.
- Wiem, ale nudziło mi się i pomyślałem, że sprawdzę co robisz – położył swój podbródek na twoim barku zacieśniając uścisk.
- Robiłam ci herbatę i właśnie miałam do ciebie iść – odwróciłaś się w jego stronę z uśmiechem na ustach – Ale skoro sam przyszedłeś to weź ją, a ja poszukam tabletek.
- Po co tabletki? – stęknął z grymasem.
- Kookie, masz gorączkę, kaszel, katar i ledwo chodzisz. Poza tym powinieneś być teraz w łóżku, a nie robić sobie wycieczki po mieszkaniu – spojrzałaś na niego karcąco – Wracaj do sypialni i się połóż.
- Dobra, ale przyjdź do mnie, bo samemu mi się nudzi – zabrał ciepły napój i wspiął się po schodach na górę.
Odprowadziłaś go wzrokiem, po czym wyjęłaś z szafki odpowiednie leki oraz ciastka i ruszyłaś do sypialni. Po przekroczeniu progu zobaczyłaś chłopaka opatulonego kołdrą, wpatrującego się w sufit, jakby było tam dzieło sztuki. Podeszłaś bliżej, zwracając tym samym uwagę Jungkooka, który szeroko się uśmiechnął i zrobił ci miejsce na łóżku. Odłożyłaś rzeczy na szafkę i usiadłaś obok, ale szybko zostałaś uwięziona w ramionach chłopaka, przez co zmuszona byłaś się położyć.
- Tak lepiej – wyszeptał przy twoim uchu nakrywając was kołdrą.
_____
JEŚLI MACIE POMYSŁY NA REAKCJE, KTÓRYCH BRAKUJE NA WATTPADZIE, TO JA JE Z CHĘCIĄ PRZYGARNĘ
{taniec godowy}
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro