*14*
|Kiedy wychowujesz dziecko bez nich|
~Kim Seokijn~
Uważałaś wasz związek za udany, szczęśliwy, szczery. Mieszkaliście razem, mieliście synka... i myślałaś, że się kochaliście. Jednak te wszystkie pozory prysnęły jak bańka mydlana pewnego wieczora, kiedy cała ta miła otoczka nagle pękła, z nią twoja nadzieja na lepsze jutro.
Z uśmiechem weszłaś do sypialni, by odpocząć w ramionach Jina. Ten dzień zdecydowanie wykończył cię fizycznie, a w planach miał jeszcze dobić twoją psychikę. Radość, z jaką przekroczyłaś próg pomieszczenia w ułamku sekundy zmieniła się w zaskoczenie, a potem rozpacz, gdy zobaczyłaś walizkę, a przed nią twojego narzeczonego. Jego mina nie mówiła nic dobrego, zresztą tak samo jak usta, z których płynęły słowa, raniące cię do tej pory. Nic nie było w stanie wyrazić twojego zawodu kiedy dowiedziałaś się, że ty i wasz roczny synek marnujecie jego najlepsze lata, że to wszystko to pomyłka i dusi się w tym związku.
Jeszcze zanim wyszedł zostawił ci plik pieniędzy, które miały pomóc przetrwać wam najbliższy czas, choć tak naprawdę, Seokjin chciał nimi zatuszować swoją decyzję. Od zawsze obiecywał ci złote góry, gwiazdki z nieba, wieczne szczęście i miłość aż po grób, tymczasem zostawił cię samą z małym dzieckiem, któremu kiedyś przyjdzie ci tłumaczyć, czemu w jego życiu zabrakło taty.
~Min Yoongi~
- Skarbie – ukucnęłaś obok biurka czterolatka, na którym kolorował samochodzik – W ten weekend zostaniesz w domku, dobrze? Tata nie ma czasu, ale obiecał, że niedługo do ciebie przyjdzie.
Kiedy twoje słowa dotarły do chłopca, odłożył kredkę i spojrzał na ciebie wzrokiem, przez który miałaś ochotę się rozpłakać. Otuliłaś go delikatnie i pogłaskałaś po miękkich włoskach, słysząc jak cicho łka.
Z Yoongim rozwiedliście się krótko po drugich urodzinach waszego synka. Nie kłóciliście się przy tym i było to raczej pokojowe rozstanie – po prostu między wami pojawiło się zbyt wiele różnic, których nie potrafiliście pogodzić. Wspólnie zdecydowaliście, że chłopiec zostanie z tobą, a Yoon będzie mógł go odwiedzać kiedy tylko będzie chciał. Problem w tym, że on zwyczajnie tego nie chciał. Od rozstania spotkał się z małym może z dziesięć razy, głównie przy jakichś okazjach, aby wręczyć mu prezent i szybko się ulotnić. Swoją obojętność na własne dziecko tłumaczył brakiem czasu, ale oboje doskonale zdawaliście sobie sprawę, że kłamie. Zwyczajnie nie chciał widzieć się z synkiem, który każde spotkanie z tatą traktował jak najlepszy dzień w roku. Nawet jeśli podczas wizyty Yoongi był oschły względem chłopca, to temu i tak uśmiech nie schodził z twarzy.
Jednak dla twojego byłego męża rodzicielstwo zakończyło się dwa lata temu, a jedynym okruchem tego, walającym się gdzieś między wspomnieniami były regularne przelewane alimenty.
~Jung Hoseok~
Przyjaźń z Hoseokiem zakończyła się, kiedy po waszej pijackiej chwili zapomnienia została pamiątka, która złączyła was w jakiś sposób na zawsze. Przez całą ciąże chłopak wspierał cię jak tylko mógł, jednak nie potrafił nawiązać tej ojcowskiej więzi. Kompletnie nie czuł się na to gotowy, o czym zresztą ci powiedział. Ty sama nie oczekiwałaś od niego nie wiadomo czego, po prostu chciałaś, żeby w jakiś sposób uczestniczył w życiu waszej córeczki, która przecież niczemu nie była winna.
Po porodzie sprawy się nieco skomplikowały, bo jak Hoseok potrafił nie opuszczać cię na krok, kiedy jeszcze nosiłaś wasze dziecko, tak gdy przyszło ono na świat odciął się od was. Nie mógł przełamać się i nawet spojrzeć na nią, a co dopiero mówić o opiece. Swoje wyrzuty sumienia z tego powodu starał się wymazywać sporymi sumami pieniędzy, które wpływały co miesiąc na twoje konto. Dzięki nim mogłaś prowadzić życie na poziomie i nie martwić się o waszą przyszłość.
Jednak to nie zmieniało faktu, że było ci trudno. Byłaś tylko człowiekiem, a musiałaś zastępować waszej córce obojga rodziców. Nieraz próbowałaś przekonać Hoseoka do odwiedzin, czy wysyłałaś mu jej zdjęcia. Lecz po co, skoro każda fotografia, każda wiadomość lądowały w koszu...
~Kim Namjoon~
- Mamo, a tata nas nie kocha?
Słysząc to pytanie z ust pięciolatki, przerwałaś układanie rzeczy w szafie i spojrzałaś na nią.
- Skąd takie pytanie?
- Bo zawsze jak z kimś rozmawia, to mówi, że nas nie ma. Czyli dla niego nie istniejemy?
Praca była dla Namjoona ważna i to bardzo. Czasami miałaś wrażenie, nie mylne zresztą, że stawiał on ją wyżej niż waszą rodzinę. Nie potrafił skoncentrować się na tobie i dziewczynce, która oczekiwała dwojga rodziców i choć odrobiny uwagi ze strony taty. Taty, który zapominał, że nim jest. To, że nie pamiętał daty waszego ślubu mogłaś zrozumieć, nawet jeśli było to na swój sposób bolesne, jednak kiedy pomylił się w dacie urodzin waszego dziecka o półtora miesiąca, zaczęłaś zastanawiać się ile właściwie znaczy dla niego wasza rodzina.
Wciąż pamiętałaś zawód waszej córeczki, kiedy na dzień ojca organizowany w jej przedszkolu przyszłaś tylko ty. Pięciolatka jako jedyna w swojej grupie ten dzień spędziła bez taty, przez co została obśmiana przez kolegów. Właśnie wtedy po raz pierwszy usłyszałaś pytanie
"Czy tata nas kocha?", na które nie wiedziałaś jak odpowiedzieć. Może gdzieś w głębi kłębiły się okruchy miłości, którą niegdyś was obsypywał. Jednak teraz sama nie wiedziałaś jak jest naprawę.
~Park Jimin~
Na informację o ciąży zareagował wręcz histerycznie. Przestał się do ciebie odzywać, zablokował twój numer, unikał cię jak tylko mógł. Ty widząc, że Jimin zwyczajnie schował głowę w piach odpuściłaś i już nie próbowałaś zabiegać o jego pomoc, której tak bardzo potrzebowałaś.
On w dalszym ciągu prowadził swoje dotychczasowe życie, wyzbywając się myśli o problemie, jakim okazałaś się ty i wasze dziecko. Za to u ciebie sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Przez problemy finansowe musiałaś przeprowadzić się do mniejszego miasta, początkowo myślałaś o powrocie do ojczyzny, lecz w Korei trzymało cię zbyt wiele spraw. Wszystkie swoje pieniądze, jakie odkładałaś na "czarną godzinę" wydałaś na kaucję za mieszkanie, które mimo metrażu i lokalizacji nie należało do najtańszych. Kolejnym wyzwaniem były rachunki, zakupy, leki i nieprzewidziane wydatki, które stały się twoim największym strachem. Bałaś się, że pewnego dnia nie wystarczy ci nawet na chleb.
Żeby jakoś wiązać koniec z końcem znalazłaś pracę w lokalnej firmie, a co za tym szło musiałaś zapisać synka do żłobka. Źle się czułaś z tym, że twoje dziecko spędza większość dnia z obcymi osobami, jednak było to jedyne wyjście, jeśli chciałaś zapewnić godne życie swojemu dziecku, a na takie zasługiwało. Szczególnie, że miało tylko ciebie.
~Kim Taehyung~
Za niego o wszystkim zdecydowała wytwórnia. To ona kazała wam się rozstać, a mu uciąć wszelkie kontakty z tobą. Nie mogli pozwolić sobie, żeby u szczytu sławy twoja ciąża zrujnowała wszystko, na co zespół pracował latami.
Jednak Taehyung nie mógł dopuścić do sytuacji, w której po tym wszystkim co was łączyło wylądowała zapomniana na bruku. W tajemnicy przed wszystkimi kupił dla ciebie mieszkanie blisko dormu, dzięki czemu mógł pozwolić sobie na częste odwiedziny. Jeszcze w trakcie ciąży pomagał ci na tyle ile mógł, głównie finansowo, ale oprócz tego czasami jeździł z tobą do lekarza, w sklepach internetowych wybieraliście wspólnie rzeczy dla dziecka, przejmował się twoim zdrowiem. Wasz związek mimo ogromnych trudności przetrwał i choć nie wyglądał jak wcześniej, to wciąż rozkwitał.
Po porodzie chłopak całkowicie zaaferowany był waszą córeczką, chciał spędzać z wami jak najwięcej czasu, jednak bał się, że wytwórnia odkryje jego sekret. Dlatego przeważnie wieczory w tygodniu spędzał rozmawiając z tobą przez kamerkę, a w weekendy "wyjeżdżał do Daegu". Te dwa dni poświęcał tylko wam, chcąc wynagrodzić swoją nieobecność przez większość czasu. Nie czuł się dobrze, ze świadomością że opieka nad noworodkiem w większości spoczywa na tobie, lecz póki co nie mógł nic innego wymyślić.
Nie zaprzeczałaś, że było ci trudno, lecz starałaś ukrywać się to przed Tae, żeby nie przysparzać mu jeszcze wiecie zmartwień. Jednak w głębi liczyłaś, że ta chora sytuacja w końcu się zmieni i będzie mogli żyć jak normalna rodzina.
~Jeon Jeongguk~
Wasz związek był jeszcze świeżą sprawą, kiedy okazało się, że zaszłaś w ciąże. Dla was obu był to ogromny szok, jednak spodziewałaś się, że chłopak zachowa zimną krew i nie zostawi cię samej. Gdybyś tylko wiedziała, jak złudne okażą się twoje nadzieje. Jego jedyną odpowiedzią na tę informację było wyrzucenie cię z domu i zamknięcie ci drzwi przed nosem.
Zostałaś sama ze wszystkim. Sama musiałaś odnaleźć się w roli rodzica, sama musiałaś podołać zadaniu wychowaniu dziecka i sama musiałaś zadbać o lepszą przyszłość dla waszej dwójki. Jednak mimo tej samotności nie poddałaś się i zmierzałaś dalej z podniesioną głową, by walczyć o wszystko co najlepsze dla twojego synka.
Gguka za to szybko zaczęły gryźć wyrzuty sumienia. Wciąż przed oczami miał obraz zapłakanej ciebie, próbującej, wręcz błagającej go, żeby cię nie zostawiał. Nie mógł pogodzić się z tym jak cię potraktował, a przecież nie była to twoja wina. Z perspektywy czasu żałował tamtej decyzji jak niczego innego w życiu i gdyby mógł cofnąć czas teraz pewnie wspólnie odpoczywalibyście po zabawie z waszą pociechą. Codziennie się zastanawiał czy ma syna, czy córkę, jaki jest, jak wygląda... jak ty się czujesz, jak sobie radzicie. Starał się was odszukać, ponownie nawiązać jakiś kontakt, jednak ty jakbyś się rozpłynęła. Powoli tracił nadzieję, że jeszcze kiedykolwiek cię zobaczy, lecz nie chciał poddawać się tak szybko, wierząc, że uda mu się odkupić swoje winy i jeszcze kiedyś stworzycie razem dom.
___________________
tak w sumie, to nie mam pomysłu na następne reakcje
edit: będę głównie pisać angsty, bo tak mi wygodniej
a na fluffy muszę mieć wyjątkowo dobry humor, co u mnie jest rzadkością
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro