*11*
|Kiedy widzi swoje nowo narodzone dziecko po raz pierwszy|
~Kim Seokjin~
Usłyszałaś ciche pukanie do drzwi, a potem twoim oczom ukazał się twój mąż. Ucieszyłaś się na jego widok, ale też bardzo zdziwiłaś. Tego dnia mieli grać koncert, dlatego nie chcąc go przerywać nie poinformowałaś Jina o porodzie. Chciałaś do niego zadzwonić, kiedy będzie po wszystkim.
- Kochanie, co ty tu robisz? – zapytałaś szeptem nie chcąc obudzić śpiącej w twoich ramionach dziewczynki - Nie powinieneś być teraz na koncercie?
- Przyjechałem, jak tylko [I/T/P] do mnie zadzwoniła, że jesteś w szpitalu – usiadł na krzesełku obok twojego łóżka – Miałaś mnie informować jeśli coś by się działo.
- Wiem, przepraszam, ale nie chciałam zakłócać występu – swoją dłoń położyłaś na jego, a on splótł wasze palce.
- Już dobrze, najważniejsze, że wszystko z wami w porządku, tylko następnym razem dzwoń do mnie, jesteście dla mnie najważniejsze i nie wybaczyłbym sobie, gdyby którejś z was coś by się stało – ucałował twoją dłoń, a swój wzrok utkwił w twarzy śpiącego dziecka, przez chwilę w pomieszczeniu panowała cisza, którą chłopak przerwał – Jest taka piękna – powiedział z uśmiechem.
- Oczy ma po tobie.
- Już nie mogę się doczekać, żeby je zobaczyć – pogłaskał małą po nosku, ledwo powstrzymując łzy wzruszenia.
~Min Yoongi~
Z Yoongim od dawna staraliście się o dziecko. Bywały momenty kiedy traciliście nadzieję na zostanie rodzicami, jednak nie poddawaliście się wierząc, że wreszcie uda wam się spełnić to małe - wielkie marzenie. Tym większa była wasza radość kiedy dowiedzieliście się, że jesteś w ciąży. Od tamtego momentu Suga dbał aby niczego wam nie zabrakło i żebyś przez te 9 miesięcy, które nie były dla ciebie najprzyjemniejsze miała spokój i jak największy komfort.
Z chwilą porodu Yoongi nie odstępował cię na krok, wszedł nawet na salę chcąc być dla ciebie najlepszym wsparciem przez, nie ukrywajmy godziny męczarni.
Wreszcie po długim czasie spędzonym w towarzystwie lekarzy i pielęgniarek mogłaś usłyszeć płacz dziecka. Waszego dziecka.
- To chłopiec – starsza kobieta podała ci noworodka uśmiechając się promiennie – Gratulacje – dodała i odeszła.
Spojrzałaś na Sugę, widząc w jego oczach łzy sama się rozpłakałaś ze szczęścia.
- Mam syna. Mamy syna – wyszeptał podchodząc do twojego łóżka – Jest idealny – ostrożnie pogładził malca po policzku, obserwując jak chłopiec wpatruje się w jego twarz.
Już chciałaś coś powiedzieć, ale na salę weszła jedna z pielęgniarek, by zabrać waszego synka na badania.
Kiedy zostaliście sami Min delikatnie cię przytulił.
- Dziękuję – wyszeptał.
- Nie masz za co – położyłaś dłoń na jego policzku lekko go gładząc.
- Mam. Zawdzięczam tobie, to kim jestem teraz – odsunął się trochę, by móc spojrzeć ci w oczy – Obiecuję, że zrobię dla was wszystko. Nigdy niczego wam nie zabraknie – złożył na twoich ustach pocałunek.
- Kocham cię Yoongi.
- Ja ciebie też [T/I]. A teraz połóż się spać, musisz odpocząć. Zostanę tu z tobą na noc – pocałował cię w czoło.
~Jung Hoseok~
Przez cały czas porodu chłopak siedział pod salą, był jednym wielkim kłębkiem nerwów. Bał się, że mogą nastąpić powikłania i waszemu dziecku, albo co gorsza tobie może się coś stać. Jego stres potęgowały ciągle wchodzące i wychodzące do ciebie osoby, które nic nie chciały mu powiedzieć.
Wreszcie po kilku godzinach z sali porodowej usłyszał głośny płacz dziecka, a zaraz po nim z pomieszczenia wyszedł lekarz zapraszając Hoseoka do środka.
Chłopak widząc najważniejszą dwójkę osób w jego życiu stanął jak wryty ze szklanymi oczami chcąc zapamiętać ten widok jak najlepiej. Powoli podchodził do twojego łóżka nie spuszczając wzroku z chłopczyka leżącego na twojej klatce piersiowej.
- Jest taki piękny – wyszeptał będąc tuż obok ciebie – Cześć mały, jestem twoim tatą – dodał z uśmiechem dłonią gładząc malutką rączkę synka, który lekko ścisnął palec Hobiego.
Chłopak spojrzał na ciebie i nachylił się, aby pocałować cię w czoło.
- Dziękuję [T/I], uczyniłaś mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie – ponownie cię pocałował, ale tym razem w usta – Będę robić wszystko co w mojej mocy, żebyście mieli wszystkiego pod dostatkiem.
Uśmiechnęłaś się tylko na słowa swojego męża, nie mając siły nawet, żeby coś powiedzieć. Jung widząc to usiadł na krzesełku obok głaszcząc cię po włosach dopóki nie zasnęłaś, jednocześnie obserwując jak razem z tobą do krainy snów odpływa wasz synek.
~Kim Namjoon~
Namjoon bał się wejść na salę porodową, już ledwo wytrzymywał krzyki stamtąd dochodzące, a kiedy ujrzałby na własne oczy jak wygląda poród był pewien, że lekarze zamiast tobą musieliby się zająć jego nieprzytomnym ciałem.
Dopiero po kilkunastu godzinach zobaczył jak pielęgniarki przewożą ciebie do prywatnej sali, którą sam załatwił. Chciał, żebyś miała jak największy komfort, dlatego sam zajął się szukaniem kliniki, która spełniałaby jego, jak i twoje standardy. Chłopak obawiał się, że w zwykłym szpitalu mogą nie przyłożyć się odpowiednio do swoich obowiązków, co mogłoby skutkować różnymi powikłaniami, o których wolał nawet nie myśleć.
Kiedy tylko pracownice kliniki opuściły pomieszczenie do środka po cichu wszedł Namjoon. Widząc jak wyczerpana śpisz usiadł na krzesełku obok i złapał za twoją dłoń gładząc jej wierzch odgarnął włosy z twojego czoła, nie mogąc uwierzyć, że ten długo wyczekiwany dzień wreszcie nadszedł.
Wreszcie po godzinie do sali weszła jedna z pielęgniarek zakłócając ciszę i tym samym budząc cię z wbrew pozorom płytkiego snu. Nam początkowo był zły na starszą kobietę, ale jego złość natychmiast wyparowała, a zastąpiło ją wzruszenie i szczęście kiedy zobaczył jak układa w twych ramionach ubranego w różowy pajacyk noworodka.
- Moje Panie Kim – uśmiechnął się i cmoknął małą w główkę – Mogę? – zapytał niepewnie zerkając na ciebie. W odpowiedzi tylko pokiwałaś głową na "tak" i ostrożnie podałaś swojemu ukochanemu dziecko.
- Jesteś piękna jak mamusia – szepnął do dziewczynki i ponownie zwrócił wzrok ku tobie nie mogąc już dłużej powstrzymywać łez szczęścia – Kocham was najmocniej na świecie.
~Park Jimin~
Z chłopakiem długo staraliście się o dziecko, ale kiedy wreszcie udało wam się, wasze szczęście nie trwało długo, bo okazało się, że twoja ciąża jest zagrożona. Wiadomość, że w każdej chwili możecie stracić swoje maleństwo była dla was ciosem, ale wiedzieliście, że nie możecie się załamywać, musieliście być silni dla owocu waszej miłości, który rósł pod twoim sercem.
Jimin wbrew twoim sprzeciwom zawiesił swoją karierę na rok, chcąc być przy tobie nie tylko przez te 9 miesięcy, ale także bardziej ci pomóc w pierwszych miesiącach życia waszego dziecka. Chciał być dla ciebie najlepszym wsparciem, zwłaszcza, że nie znosiłaś ciąży najlepiej.
Kilka dni przed porodem Park zawiózł cię do szpitala, chcąc mieć pewność, że w chwili porodu będziesz pod właściwą opieką. Przez te parę dni chłopak do waszego domu jeździł tylko, żeby się wykąpać i przespać. Resztę czasu spędzał przy tobie, nie chcąc zostawiać cię samej w tej ważnej dla was chwili.
Tym większe było jego zdziwienie, kiedy o 4:36 obudziłaś go dzwoniąc do niego z informacją, że nieco ponad godzinę temu przywitaliście na świecie waszego synka. Chłopak nie mógł w to uwierzyć i przez kilka minut musiałaś go przekonywać, że to nie żart, a potem żeby nie przyjeżdżał teraz, tylko późnym rankiem. Po długich namowach Jimin cię posłuchał, choć tej nocy już nie zasnął.
Równo o 9 do twojej sali wpadł uśmiechnięty Chim trzymając w dłoni bukiet twoich ulubionych kwiatów, które upuścił widząc kogo trzymasz w swoich ramionach. Chłopak niemal podbiegł do twojego łóżka witając cię czułym pocałunkiem w usta uważając, aby nic nie zrobić małemu.
- Cześć szkrabie – chwycił w dwa palce maleńką dłoń waszego synka i zaśmiał się widząc jak ziewa – Jesteś taki uroczy - szepnął czując jak łzy szczęścia cisną mu się do oczu – Mogę?
- Pewnie – delikatnie ułożyłaś chłopca w ramionach swojego męża nie mogąc zapanować nad uśmiechem, który formował się na twojej twarzy.
- Moje skarby – chłopak ucałował główkę synka zerkając na ciebie, nie mogąc uwierzyć, że z osobą, którą kocha ponad wszystko wreszcie tworzy prawdziwą rodzinę, która miał nadzieję, jeszcze się powiększy.
~Kim Taehyung~
To nie była żadna tajemnica, że Tae chciał mieć dzieci, najlepiej dwójkę. Dla ciebie natomiast nie było to żadnym problemem, sama chciałaś mieć potomstwo, a mając takiego męża jakim był Taehyung mogłaś się czuć bezpiecznie jak przy nikim innym. Chłopak dla swojej rodziny oddałby wszystko, nawet jeśli miałoby to być jego własne życie.
Dlatego dla nikogo nie było to zdziwieniem kiedy po twoim zajściu w ciąże Kim latał dookoła ciebie, niczym księżyc wokół Ziemi. Nie chciał spuszczać cię z oka nawet na sekundę, przez co zrobił sobie dziewięciomiesięczny urlop, chcąc się przygotować najlepiej jak tylko mógł do roli ojca.
Jednak nawet najlepsze poradniki dostępne na rynku nie mogły przygotować go na szok, kiedy dowiedział się, że już niedługo zamiast jednej małej istotki w waszym domu pojawią się ich aż dwie. Wtedy zainteresowanie chłopaka waszą trójką wzbiło się poza skalę, co bywało uciążliwe, ale też urocze. Choć jego ciągłe pytanie się o dosłownie wszystko połączone z twoją burzą hormonów nie raz kończyło się nocą spędzoną przez chłopaka na kanapie.
Godziny, podczas których ty rodziłaś wasze skarby V spędził grzecznie siedząc na krzesełku pod salą porodową, z której został wyrzucony przez personel zmęczony pytaniami Tae. Wtedy chłopak naprawdę żałował swojego gadulstwa, chciał być tam z tobą, zwłaszcza, że obiecał ci, iż będzie cię wspierać swoją obecnością.
Dopiero kiedy już było po wszystkim został wpuszczony do sali, by przywitać się ze swoimi dziećmi.
- Ahhh, moja rodzina wreszcie w komplecie – usiadł obok ciebie na łóżku biorąc ostrożnie w swoje ramiona jedno z bliźniąt – Zobaczysz skarbie, będziemy wspaniałymi rodzicami – dodał przyglądając się waszej trójce, nie wiedząc nawet kiedy z jego oczu zaczęły płynąć pojedyncze łzy wzruszenia.
~Jeon Jeongguk~
Z Jungkookiem nie planowaliście dziecka, jeszcze nie teraz. Dopiero co się zaręczyliście, a ty niedługo po tym dowiedziałaś się , że jesteś w ciąży. Byłaś w szoku, zresztą tak samo jak chłopak. Ty kończyłaś studia, jego kariera się rozwijała w zawrotnym tempie, więc gdzie w tym wszystkim znaleźć czas na dziecko? Jednak mimo waszych początkowych obaw ucieszyliście się na wieść, że niedługo powitacie waszego pierwszego potomka. Choć wbrew pozorom to tobie zajęło więcej czasu na oswojenie się z nową sytuacją.
Jungkook bardzo zaangażował się w rodzicielstwo. Jeździł z tobą na wszystkie badania, dbał, żebyś zbytnio się nie przemęczała, sam nawet postanowił urządzić pokoik dla waszego synka. Kook chciał pokazać, że mimo swojego młodego wieku będzie dobrym ojcem, a niedługo także i mężem. Chciał też, żebyś wiedziała, że nigdy was nie zostawi, dlatego każdego dnia powtarzał jak bardzo was kocha i ile dla niego znaczycie.
Byliście przygotowani na wszystko, no może prawie wszystko...
Nie spodziewaliście się jednego, a mianowicie, że wasz skarb wytnie wam numer i urodzi się tydzień przed terminem. Jednak mimo takiej niespodzianki chłopak zachował zimną krew i nie dał się ponieść emocjom. Choć jadąc do szpitala złamał prawdopodobnie większość przepisów drogowych.
Na sali oprócz całego zespołu lekarzy czy pielęgniarek towarzyszył ci też twój narzeczony. Nie chciał zostawiać cię tam samej, dzielnie przez kilka godzin pozwalał ci na zgniatanie jego palców, głaszcząc cię przy tym po włosach, co działało kojąco nawet w tej sytuacji.
W pewnym momencie twoje krzyki ucichły, a zastąpił je płacz dziecka.
- Kochanie, to nasz synek – powiedział z uśmiechem chłopak całując cię czule w usta, po czym podszedł do położnej proszony o przecięcie pępowiny.
- Hej, jestem twoim tatą – szepnął kiedy pielęgniarka podała mu do rąk umytego i ubranego w niebieski pajacyk noworodka – Spójrz a tu jest twoja mamusia, najpiękniejsza kobieta jaką znam – dodał patrząc na ciebie wzrokiem wypełnionym miłością i szczęściem.
nie, nie zapomniałam o tej książce
skończyłam pisać imagine/reakcje z Jungkookiem, więc teraz więcej uwagi poświęcę tym reakcjom
a przynajmniej będę się starać, bo ze mną to różnie...
proszę o to zbyt często, ale wyślijcie mi swoje pomysły (proszę)
pozdrawiam, miłego dnia, południa, wieczoru, nocy
ogólnie to, pisząc reakcję Sugi stwierdziłam, że lubię go przedstawiać albo jako badboya, albo uroczego chłopaka... ahhhh ze skrajności w skrajność
<my heart boom boom>
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro