♥91♥
Kiedy rodzi się dziecko...
Płeć dziecka została wybrana losowo.
Do wszystkich:
Na szczęście nie rodziłaś we wcześniejszym terminie, niż wyznaczony. Kilka dni wcześniej pojechałaś do szpitala. Mąż siedział przy tobie praktycznie cały czas. Późno w nocy obudziłaś się. Czułaś, że prześcieradło jest mokre. Nacisnęłaś specjalny przycisk przywołujący pielęgniarkę. Twój ukochany spał na krześle z otwartą buzią. Zaczęłaś go budzić. Spał, jak zabity. Do sali weszła położna.
- Co się dzieje? - spytała.
- Chyba rodzę - odpowiedziałaś.
Kobieta zauważyła plamę i natychmiast pobiegła po innych. Kiedy zaczęło się robić zamieszanie twój mąż wreszcie się obudził. Wyglądał zabawnie, kiedy nie wiedział, gdzie cię zabierają. Gdy byłaś już na sali poczułaś strach powiązany z ekscytacją. Nie bałaś się, aż tak mocno, jak oczekiwałaś. Czułaś, że jesteś gotowa. Chwilę potem do sali wszedł lekarz z kilkoma pielęgniarkami. Nie zabrakło i sprawcy tego dziecka. Miałaś wrażenie, że stresował się bardziej od ciebie. Wszyscy po kolei zaczęli cię instruować co masz robić. Szło gładko do pewnego momentu. Musiałaś się naprawdę spiąć. Każdy kazał ci przeć. Zdenerwowało cię to i miałaś ochotę się na nich wydrzeć. Zamiast krzyku złości był krzyk bólu. Chwilę później słyszałaś płacz dziecka. Dziękowałaś Bogu za to, że płacze. Czułaś się wyczerpana. Jednak musiałaś zobaczyć swojego aniołka. W twoich oczach pojawiły się łzy, które szybko wycierałaś. To maleństwo, które trzymałaś w dłoniach w jednej chwili stało się twoim całym światem. Stało się kolejnym powodem dla którego żyłaś. Jeszcze przez kilkanaście sekund miałaś przy sobie swojego dzidziusia. Potem ci go zabrano, a ty zasnęłaś z wyczerpania.
Jin (córka)
- Moja mała księżniczka! - zachwycał się.
Suga (córka)
- Jakim cudem ona już teraz przypomina bardziej mnie? - zastanawiał się.
J-hope (syn)
Najpierw się rozpłakał. Potem uśmiechał się do śpiącego już dziecka.
Rap Monster (syn)
- Niech tylko nie będzie destrukcyjny, jak ja - prosił.
Jimin (córka)
- Nie wypuszczę jej z moich objęć. Nie oddam jej nikomu jest zbyt słodka, aby ktoś inny mógł się nią zajmować.
Taehyung (syn)
- Jaki ty duży jesteś! Będziesz wysoki. Tata ci to wyprorokował - mówił szeptem do swojego potomka.
Jungkook (córka)
- Przecież ja nie mam pojęcia, jak wychowywać dziewczynkę! Chłopca bym dał radę, ale dziewczynkę... Biedne dziecko. Dlaczego trafiła na takiego ojca? - lamentował nad samym sobą. Mimo to uśmiechał się promiennie do swojego aniołka.
----------------------------------
Nie umiem opisywać porodów. Sorki! Mam do was ważne pytanko. Nawet dam mu oddzielną linijkę xD
Kto z was czytałby ff o Tae? (hetero...)
Wracając do reakcji xD Podobała wam się? Krótka wiem, ale tak trochę nasza wychowawczyni nas dzisiaj opieprzyła, że się nie uczymy... Uczymy się, ale nauczyciele nas nie lubią xDDDD Także muszę trochę więcej czasu poświęcić nauce. Dzięki za przeczytanie ^^ Fighting i do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro