♥49♥
Kiedy się o ciebie martwią...
Jin
Wrócił do domu późno. Ostatnimi czasy to była norma. Dlatego też myślał, że spałaś. Godzinę później zachciało mu się spać. Wszedł do sypialni, a ciebie w niej nie było. Zaczął zaglądać do każdego pokoju w mieszkaniu. Ślad po tobie zniknął. Dzwonił do ciebie kilkadziesiąt razy. Wysyłał wiadomości. Żadnego odzewu. Bardzo się martwił. Zastanawiał się czy nie zgłosić tego na policję, ale pewnie nie przyjęliby zgłoszenia. Wpatrywał się w drzwi z nadzieją, iż w końcu zostaną otwarte. Około drugiej w nocy tak się też stało.
- T/I! - przytulił się do ciebie - Tak się martwiłem.
- O co chodzi? - spytałaś niczego nieświadoma.
- Nie było cię w domu. Bałem się, że ci się coś stało - wyjaśnił - Do tego nie odpowiadałaś na wiadomości ani na telefony.
Wyjęłaś telefon z kieszeni i uderzyłaś się w głowie.
- Wybacz, miałam wyłączony dźwięk - oznajmiłaś.
- Tak właściwie to gdzie byłaś? - spytał.
- Impreza firmowa - odpowiedziałaś.
Suga
Ten geniusz nie zauważyłby nawet, gdybyś została porwana. Nie wiedział też dlaczego nie ma cię w domu nad ranem. Akurat wyszedł ze swojego studia, bo uznał, iż pora spać. W łóżku cię nie zastał, więc się zaczął zastanawiać gdzie ty się podziałaś. Jednak zmęczenie wzięło górę i zaraz spał. Kiedy się obudził ciebie nadal nie było. Trochę go to zaniepokoiło. Chciał ukryć sam przed sobą, że się martwi. Poszedł do salonu i oglądał dramy dopóki nie pojawiłaś się w domu. Miał minę, jak matka, która czeka na dziecko, bo przekroczyło godzinę policyjną.
- Gdzie byłaś? - spytał.
- U kochanka - odpowiedziałaś - Nie zadawaj mi takich głupich pytań. Chyba mamy dzień pracujący.
- Ale nie było cię od jakiejś czwartej nad ranem do... - spojrzał na zegarek - Do osiemnastej.
- Wzięłam dwie zmiany - wyjaśniłaś.
- Ach... Zmęczona pewnie jesteś. Idź spać - polecił.
Zrobiłaś minę, mówiącą, że nic cię nie obchodzi. Kiedy znikłaś z pola widzenia Yoongi'ego zaczęłaś się cieszyć, bo wiedziałaś, iż chłopak się martwił.
J-hope
Nie dawno postanowiłaś przejść na dietę. Może dla niektórych było to łatwe, ale nie dla ciebie. Darzyłaś jedzenie miłością przez cały dotychczasowe życie. Dlatego trudno ci było nagle zrezygnować z wielu pyszności. Stałaś się markotna i wiele rzeczy ci nie pasowało. Nie wspominając o twoim wyglądzie, który z dnia na dzień się pogarszał. Chłopakowi to nie umknęło. Jedliście kolację. Nie dość, że miałaś małą porcję to jeszcze prawie niczego nie zjadłaś.
- Dość! - Hobi odłożył pałeczki - Masz zjeść wszystko co masz na talerzu.
- Nie jestem głodna - oznajmiłaś.
- Tak? Nie zmuszaj się do nie jedzenia. W ogóle dlaczego to robisz? - spytał.
- Dla ogółu, dla siebie - odpowiedziałaś.
- Zaczynam się martwić, bo wyglądasz coraz gorzej - powiedział.
W twojej głowie coś się przestawiło i... Wzięłaś jedzenie do ust.
- Matko Boska! Jak ja mogłam bez tego wytrzymać? - spytałaś.
Hoseok się zdziwił, że tak łatwo poszło. Myślał, że to pewnie przez słowa ''Wyglądasz coraz gorzej''.
Rap Monster
Chłopak powoli myślał, że zaczynasz świrować. Byłaś jakby w innym świecie. Trzeba ci było kilka razy powtarzać co się mówiło. Często zapominałaś o różnych rzeczach. Zamyślałaś się. To było do ciebie niepodobne.
- T/I, wszystko w porządku? - spytał.
- Tsa
- Jakoś nie wierzę. Nad czym tak całymi dniami rozmyślasz? - starał się zachęcić cię do rozmowy.
- Nad niczym. Po prostu przypomniała mi się jedna rzecz. Chcę to jakoś logicznie... - zabrakło ci słowa - Muszę to rozwiązać. Żeby to się stało muszę przygotować kilka scenariuszy. Nie zrozumiesz!
- Pomogę ci - zaproponował.
- To muszę rozwiązać sama - powiedziałaś.
- Martwię się o ciebie - przyznał.
- Niepotrzebnie - cmoknęłaś go w policzek - Niedługo wszystko wróci do normy.
Choć nie był do tego przekonany to postanowił ci zaufać.
Jimin
Zaczęłaś go totalnie unikać. Kiedy on wracał do domu ty wychodziłaś. Kiedy on wychodził ty wracałaś albo spałaś. Jimin martwił się o ciebie i wasz związek. Pewnego dnia poprosił menadżera o wcześniejszy powrót do domu. Byłaś zaskoczona obecnością chłopaka w mieszkaniu.
- Co tak prędko? - spytałaś, unikając kontaktu wzrokowego.
- Specjalnie wróciłem wcześniej. Chciałem z tobą porozmawiać - oznajmił.
- Możemy później? Zaraz muszę iść, a nie chcę się spóźnić - starałaś się przełożyć tą rozmowę.
- T/I! Martwię się - powiedział - Cały czas mnie unikasz. Zrobiłem coś złego? - spytał.
- Ty nie, ale ja tak. Nie chcę cię w to wplątywać, okej? To by ci zaszkodziło, a oboje tego nie chcemy - uchyliłaś mu rąbka prawdy.
- Chcę ci pomóc - zaoferował się.
- Jestem dużą dziewczynką i dam radę sama - uśmiechnęłaś się - Nie martw się o mnie. Zaufaj swojej kobiecie.
Kupiłaś go ''swoją kobietą''. Mimo wątpliwości starał się nie martwić i oddać wszystko w twoje ręce.
V
Przenosiłaś pracę do domu. Chłopakowi się to nie podobało. Nie miałaś dla niego czasu i cały czas na niego krzyczałaś, bo rzekomo ci przeszkadzał. Tym razem również wróciłaś z torbą papierów do wypełnienia.
- Chcą cię zapracować na śmierć czy co? - spytał Tae.
- Przestań. Nie wyrabiam w pracy to muszę odpracować w domu. To normalne - powiedziałaś.
- Nie sądzę, by to było normalne - odparł.
- Taehyung, proszę cię przestań - poprosiłaś.
- Nie! Martwię się o ciebie. Zmęczenie może doprowadzić do nieciekawego stanu i ty dobrze zdajesz sobie z tego sprawę.
- Nie zmienię pracy. Postaram się coś zdziałać - obiecałaś.
- Mam nadzieję. Kocham cię - przyciągnął cię do siebie i przytulił.
Lubiłaś te chwile, kiedy Tae robił się kochany i zarazem męski.
Jungkook
Codziennie od tygodnia słyszał twój kaszel. Zostawiał ci karteczki, wysyłał sms'y o treści ''Weź leki'', ''Odpocznij'', ''Zostań dziś w domu''. Ignorowałaś je, jak tylko mogłaś. Pewnego dnia dostałaś przeraźliwego ataku kaszlu. Akurat do domu wrócił Kook.
- Cholera! Myślałam, że płuca wypluje - powiedziałaś sama do siebie.
- Niedługo wyplujesz, jak nie będziesz brała leków - chłopak oparł się o framugę drzwi.
- Ty już w domu? - spojrzałaś na zegarek - No tak.
- Skarbie, martwię się o twój stan zdrowia. Pojedźmy do szpitala - poprosił.
- To pewnie tylko zwykła grypa. Nie jestem typem osoby, która jeździ po szpitalach z takiego powodu - powiedziałaś.
- Dobra. Jak nie chcesz się słuchać to użyjemy innych środków - zaczął do ciebie podchodzić.
Nim się zorientowałaś przewiesił cię przez ramię i wręcz wrzucił do samochodu. Pojechaliście do szpitala, gdzie cię zbadali. Przypisali leki. Pozwolili wrócić do domu. Jungkook był już spokojny.
(Jesteście Jiminem, jak coś)
-------------------------------------
Wróciłam do życia ^^ Mam nadzieję, że nie gniewacie się za tak długą przerwę. Zawsze dawałam nowe mv w dniu premiery, ale wtedy zawsze miałam też przygotowany rozdział. Dlatego też wsłuchajcie się w japońskie BS&T <3 Mam nadzieję, że reakcja się podoba :) Dzięki za przeczytanie ^^ Fighting i do następnego!
P.S Dziękuje bardzo za ponad 400 obserwujących <3 No i za tyle wyświetleń i gwiazdek pod moimi pracami ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro