Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♥31♥

Kiedy atakują cię jego fanki lub robią inne rzeczy...

Jin

Po raz pierwszy poczułaś niepewność co do twojego związku z Seokjinem. Dlaczego? Przez incydent, który miał miejsce kilka godzin temu. Szłaś sobie spokojnie chodnikiem. Nagle zaczepiła cię grupka nastolatek. Poprosiły cię o pomoc. Nie spieszyłaś się, a dziewczyny naprawdę dobrze zagrały swoją rolę. Zaciągnęły cię do miejsca, gdzie nie było ludzi. Zaczęły cię wyzywać, obrażać od najgorszych. Wypominały ci twój związek z ich bóstwem Jinem. Jednak zaraz się zmyły, bo zauważyły ludzi. 

- Wyglądasz niewyraźnie. Dobrze się czujesz? - spytał twój chłopak.

- Nie - powiedziałaś prawdę.

- Boli cię brzuch? Głowa? - zgadywał.

- Raczej duma i serce - oznajmiłaś.

- Zrobiłem coś źle? - zapytał.

- Nie powinnam się przejmować, ale nie potrafię. Dzisiaj zostałam zwyzywana od suk i tym podobnych przez twoje fanki. Ja rozumiem. Kochają cię. Jesteś dla nich kimś ważnym. Jednak ty wybrałeś mnie. Zastanawiałam się czy...

Chłopak cię przytulił. Zaskoczyło cię to.

- Nie zostawiaj mnie, proszę. Moje serce pęknie, jeżeli będę miał świadomość, że kiedy wrócę ciebie nie będzie. Spróbuję coś z tym zrobić. Obiecuję! - mocniej cię ścisnął.

- Nigdy nie miałam zamiaru cię zostawiać - mruknęłaś.


Suga (pojawiają się wulgaryzmy)

Wpadłaś do domu. Wyglądałaś, jakbyś wyszła z ringu. Poszarpane ubrania. Włosy wyglądy, jak gniazdo. Mocnym pociągnięciem otworzyłaś drzwi do pracowni Sugi. Patrzył na ciebie zszokowany.

- KURWA! Mam dość! Zapewniasz mi ochronę albo zrobisz coś z tym waszym bydłem! - ciężko oddychałaś.

- Jakie bydło? O czym ty mówisz? - zmarszczył brwi.

- Twoje fanki przed chwilą o mało mi głowy nie urwały. Spójrz, jak wyglądam - rozłożyłaś ręce.

- Uspokój się. Na pewno nie chciały ci zrobić krzywdy - spojrzałaś na niego z mordem.

- Nie chciały?! Mogłam trafić do szpitala, ale ciebie to nie obchodzi! Skoro tak ważne dla ciebie są to zniknę! - wyszłaś.

Skierowałaś się do sypialni. Wyjęłaś walizkę i zaczęłaś się pakować. Chłopak obserwował twoje poczynania. Podszedł i objął cię.

- Kocham cię. Nie chcę, żeby ktoś komu oddałem serce nagle uciekł. Moja kobieta nie ucieka, ona walczy - mówił ściszonym głosem.

- Jak mam walczyć skoro ich jest tak wiele? - spytałaś.

- Nie musisz wygrać, ale ważne są chęci. Jesteś chętna do tego, aby nadal być w tym związku?

- Oczywiście, że jestem - przytuliłaś się do niego.

- To ja rozumiem - wyszczerzył się.


J - hope

Ostatnio twoja skrzynka mailowa była zawalona. Czym? Wiadomościami od Armys. Co gorsza były o dość nieprzyjemnej treści. Musiałaś założyć nowego maila, bo tamten nie nadawał się do użytku. Jednak odnalazły ten, którego obecnie używasz. Jeden tekst doprowadził cię do łez. Ktoś pragnął twojej śmierci. Przestraszyłaś się. Wracając do domu cały czas obserwowałaś okolicę. W końcu dotarłaś do mieszkania.

- Musimy porozmawiać - oznajmiłaś na wejściu.

- Okej...

- Powiedz wszystkim, że ze mną zerwałeś - powiedziałaś.

- To nie jest ani trochę śmieszny żart - miał grymas na twarzy.

- Może przestaną wtedy mi życzyć śmierci - powiedziałaś to szybko.

- Czy... Czy to Armys? - spytał.

- Tak - odpowiedziałaś.

- Zrobię live'a. W tej chwili i powiem wszystkim, że nie mają prawa cię tknąć - oznajmił.

- Hoseok, to nic nie...

- Nie chcę, żeby nasz związek się rozpadł. Zbyt mocno cię kocham - wyznał.

Położyłaś głowę na jego ramieniu i łzy zaczęły ci spływać po policzkach.


Rap Monster

Poprosiłaś Namjoona o rozmowę. Nie chciałaś tego odkładać.

- Powinniśmy zrobić sobie przerwę - ledwo przeszło ci to przez gardło.

- Co? Dlaczego? Nie rozumiem - widziałaś panikę w jego oczach.

- To nie twoja wina. Nie czuję się bezpiecznie. Co raz więcej Army kręci się w tej okolicy. Wypytują o mnie i jak przechodziłam słyszałam, że chcą mi zrobić krzywdę. Boję się i będzie lepiej, jak przez jakiś czas wrócę do domu - powiedziałaś.

- Rozumiem. Między nami cały czas jest okej, tak? - spytał.

- Oczywiście, że tak. Kocham cię i to się nie zmieni - odpowiedziałaś.

- Dobrze, jedź, ale masz do mnie dzwonić dzień w dzień. Inaczej będę się martwił. Do tego będzie mi cię tak brakować - posmutniał.

- Tak będzie lepiej. Dziękuje, że zrozumiałeś mój powód - zaczęłaś się bawić palcami.


Jimin

Twój szef zaprosił cię do swojego gabinetu. Rzadko to robił, więc trochę się zestresowałaś. Podał ci zdjęcia i listy. Były tam obraźliwe komentarze na twój temat. Na zdjęciach byłaś ty z siekierą w głowie, nożem wbitym w serce. Pracodawca pytał cię o co w tym wszystkim chodzi. Powiedziałaś mu o swoich przemyśleniach. Pozwolił ci wrócić do domu. Jimin akurat za kilka minut miał wychodzić.

- Co tak prędko? - spytał.

- Szef mnie odesłał - odpowiedziałaś.

- Zwolnił cię? - chłopak usiadł obok ciebie.

- Nie, po prostu pozwolił mi prędzej wrócić - wyjaśniłaś.

- Jednak musi być coś nie tak. Powiedz mi - poprosił.

- Dostał moje zdjęcia, gdzie mam wbity nóż w serce i inne takie. Do tego były listy. Zgadniesz od kogo? - spytałaś.

- A...

- Tak, Armys! Twoje kochane aniołki - powiedziałaś z przekąsem.

- Przepraszam - mruknął.

- To  nie twoja wina, ale mogę przez to stracić pracę, jak się to będzie nasilać - oznajmiłaś.

- Jeszcze raz przepraszam - chłopak wyszedł.

Miał pretensje do siebie. Jego ukochana była zagrożona po części przez niego.


V

Chciałaś przejść do łazienki tak, aby Tae nie widział twojej rozciętej wargi. Nie udało ci się. Złapał cię za podbródek i zaczął oglądać ranę. Nie mówił nic. Zaprowadził cię do łazienki. Zaczął opatrywać rozcięcie. Nie obyło się bez dźwięków bólu wydawanych przez ciebie. Kiedy już wszystko było gotowe spojrzałaś na niego.

- O nic nie spytasz? - czekałaś na jakikolwiek gest z jego strony.

- Wiem kto to zrobił. Tyle mi wystarczy - odpowiedział.

- Taehyung - złapałaś go za rękę - Nic nie rób. To pogorszy sprawę.

- Albo wręcz przeciwnie. To mogło skończyć się gorzej - zauważył.

- Ale nie skończyło. Proszę nie rób nic.

- Przykro mi - powiedział.

(Nie patrzcie na włosy)

Jungkook

Chłopak był zdziwiony, bo dostał telefon z posterunku policji. Natychmiast wszystko rzucił i przyjechał na miejsce. Był zdziwiony stanem dziewczyny siedzącej niedaleko ciebie. Była cała posiniaczona. Tobie nic nie było. Jungkook poświadczył za ciebie i ruszyliście do domu.

- Ty ją tak urządziłaś? - spytał.

- Ćwiczyłam sztuki walki w młodości - odpowiedziałaś.

- Za co tak oberwała? - kątem oka na ciebie spoglądał.

- Miała problem z tym, że z tobą jestem. Pokazałam jej powód - uśmiechnęłaś się.

- Musiałaś być taka brutalna? - zapytał.

- Bronie co moje - poprawiłaś włosy.

Chłopak się uśmiechnął, chociaż było mu szkoda tej dziewczyny.


---------------------------------------------

Mam nadzieję, że reakcja się wam podoba :) Dzięki za przeczytanie ^^ Fighting i do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro