Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Pers. Suga

Gdy J-hope zaparkował od razu skierowaliśmy się w stronę szpitala. Przy recepcji dostaliśmy informacje o numerze sali i o tym że możemy ją teraz odwiedzić.

Po kilku minutach spędzonych na szukaniu odpowiedniej sali znaleźliśmy ją. Otworzyliśmy ją i zobaczyliśmy 6 łóżek i na jednym siedziała Ti. Gdy nas zobaczyła jej wzrok wyrażał: "Zabije was" i "Fajnie że jesteście"

- Cześć Ti, jak się czujesz? - chciałem zacząć spokojnie rozmowę ale Quinn rzuciła się na Ti
- Ale się martwiłam!! - na szczęście tylko my byliśmy w sali i nikt nie mógł jej usłyszeć.
- Spokojnie, wszystko ze mną dobrze. Ale mogłabyś być ciszej? Bo możliwe że ktoś przyjdzie jak cie usłyszy.
- Dobrze.. Przepraszam cie za to!! Tak bardzo cie przepraszam!!
- Hej, to nic. Przyzwyczajona jestem.
- Nie mów tak.
- Kiedy będziesz mogła wyjść? - dołączyłem się do dyskusji.
- Już dzisiaj powinnam móc, tylko będę przyjeżdżać na kontrole.

No i w tym momencie sobie uświadomiłem że podałem się za jej chłopaka.

- Ej Ti.
- O co chodzi?
- Jak powiedzą ci że twój chłopak cie przyprowadził albo coś takiego to się nie zdenerwuj i zachowaj się normalnie.
- Kogo żeście podali za mojego chłopaka? - wszystkie oczy były wpatrzone we mnie a ja tylko "zachwycałem się pięknem podłogi pode mną". - No ok.... Kogo to był pomysł? - no i ta sama sytuacja. - Wybacze wszystko ale powiedzcie mi w jakim celu?
- N-no bo.. Jakbym się podał za twojego przyjaciela to by szukali twojej rodziny i tym podobne....
- Co ja z wami mam... No dobra wierze.. Znam służbe zdrowia.

Do sali weszła pielęgniarka.

- Mamy już pani wypis. Prosze za mną podpisze pani dokumenty.
- Dobrze, poczekacie na mnie przed wyjściem? - wszyscy przytaknęliśmy głowami.

Ti z pielęgniarką wyszły pierwsze a później my skierowaliśmy się do wyjścia.
Poczekaliśmy tak kilka minut aż wreszcie przyszła Ti i mogliśmy ruszać.

J-hope z Quinn usiedli z przodu a ja usiadłem z Ti na tyle.

~~~w domu~~~

-No i już jesteśmy!
- Widze, tylko czemu macie rozwalone drzwi? - nikt się nie odezwał - Niech zgadne... Quinn zrobiłaś im z buta wjeżdżam?
- No.. Tak wyszło...
- Ja cie kręcę... Zobaczcie czy drzwi nie są połamane albo uszkodzone. - podszedłem do nich i sprawdziłem je. Miały wiele rozłamań.
- No na pewno nie są całe.
- Poczekajcie chwile.

Mówiłem że już nic mnie nie zaskoczy? Myliłem się.

Właśnie zobaczyłem Ti NIOSĄCĄ NAD SOBĄ GRUBE DRWNIANE DRZWI I JESZCZE TRZYMAŁA JE TYLKO LEWĄ RĘKĄ.

Mi opadła szczęka tak samo jak pozostałym.

- Ktoś z was wie jak się naprawia drzwi? - wszyscy pokręciliśmy głowami. W tym momencie przed dom wyszli wszyscy i każdy z osobna oniemiał na ten widok. - Powtórze bo widze że inni przyszli. Ktoś z was wie jak się naprawia drzwi? - nadal wszyscy odpowiadali że nie.

Potrwała chwila ciszy.
- No to won mi do domu przynieść narzędzia a ja się tym zajme.
- A-ale Ti przecież ty dopiero wróciłaś ze szpitala!
- A chcesz spać bez drzwi?

Zatkało mnie.

Przepraszam was żw rozdział w tym tygodniu ale miałam problemy z wattpadem i zamiast on opublikować mi rozdział to go usunął. Przepraszam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro