1
Ciepłe powietrze wylatujące z kominka opatulało dwójkę mężczyzn, którzy leżeli wtuleni w siebie na kanapie, a wokół nich walały się pudła z nierozpakowanymi rzeczami.
Yoongi delikatnie głaskał rude włosy swojej wiewiórki zaś Jimin oglądał już drugą część wszystkim znanym Titanica, którego Min szczerze nienawidził, ale nie chciało mu się rozpakowywać rzeczy samemu, więc udawał, że film choć troszkę go interesuje.
- Kochanie co powiesz na to, żeby odtworzyć tą scenę? ~ Mruknął mu do ucha kiedy na telewizorze pojawił się moment gdzie główni bohaterzy kochają się w starym samochodzie.
- Co Ty, gdzie my znajdziemy po pierwsze takie stare auto, a po drugie statek? ~ Min na te słowa tylko przekręcił oczami i opadł ciałem na poduszkę zaś Jimin na gest swojego ukochanego tylko się zaśmiał.
- Głodny jestem ~ Załkał Min, którego brzuch na potwierdzenie jego słów zaburczał.
- Ty to kurde masz dziesięć tysięcy zachcianek na minutę no nie wyrobię z Tobą po prostu. ~ Park wstał z kanapy i udał się w stronę kuchni, a jego ukochany wraz z nim.
- Co byś chciał zjeść moje kochanie? ~ Zapytał się delikatnie całując go w nosek.
- A co proponujesz? ~ Usiadł przy stole czekając, aż jego rudzielec wymieni mu same dobroci.
- A więc mam zupkę chińską bądź zupkę chińską i może jeszcze znajdę zupkę chińską, więc co Pan wybiera? ~ Uśmiechnął się miło do swojego ukochanego i oczekiwał na odpowiedź
- Uuu kurczę ciężki wybór, ale chyba wybiorę zupkę chińską ~ Zaśmiali się oboje. - Tylko jeszcze mam taką prośbę do Pana, bo wie Pan głupio mi jeść samemu, więc może takie śliczność jak Pan zje ze mną tą jakże wyborną kolację? ~ Wyciągnął rękę w stronę swojej kruszyny.
- Aish nie wiem czy mogę. ~ Udał zastanowienie, ale po chwili podał swoją rękę. którą Min pocałował. - Zazwyczaj nie jadam z klientami, ale dziś zrobię wyjątek. ~ Powiedział i wstawił wodę
- Matko jak to brzmi ~ Zaśmiał się Min, któremu ostatnie zdanie Jimina się skojarzyło zaś Park tylko pacnął się otwartą dłonią w twarz.
-Nie o to mi chodziło zboczeńcu! ~ Próbował się wybronić
-No no, a co robisz z klientami? ~ Starszy niekontrolowanie chrumknął czym roześmiał rudowłosego tak, że tamten wydał z siebie dźwięk małego prosiaka.
Chłopcy jeszcze trochę sobie dokuczali nie zwracając na nic uwagi nawet na to, że w drzwiach od kuchni mignął niewielki cień, oraz że kominek w którym niedawno napalili jakimś cudem zgasł.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro