Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{19}

Maratonik 4/?

<RM>
Rozłączyłem się i rzuciłem się do wyjścia po drodze oddałem nie swój telefon. Niestety na zewnątrz padało i to mocno. Do niej dotarłem po dziesięciu minutach, ciekawe ile by mi zajęło gdybym nie biegł. Wbiegłem do klatki, mijałem się z kobietą i mężczyzną w mniej więcej średnim wieku. Byli zdenerwowani, widać było z daleka. Jechanie windą było męczące, jakby czas wolniej szedł. Wybiegłem z niej i nie zastanawiając się czy ma zamknięte czy nie, nacisnąłem klamkę. Jakie było moje zaskoczenie, że były otwarte. Wszedłem w głąb mieszkania uprzednio ściągając buty. W salonie ujrzałem bałagan i to nie mały, usłyszałem szloch, który pochodził z łazienki. Gdy otworzyłem drzwi ujrzałem mój skarb. Siedziała pomiędzy pralką a wanną, rękami obejmowała nogi, które miała przykurczone do klatki, a głowę schowaną. Podszedłem do niej i ukucnąłem, pogłaskałem po głowie. Zareagowała natychmiast, otworzyła swój "kokon" i z płaczem się we mnie wtuliła. Głaskałem ją po plecach i głowie, cała drżała i nie mogłem jej uspokoić. Po jakiś dziesięciu minutach udało się ją jako tako uspokoić.

- Po wiesz co się tutaj stało? Dlaczego jest taki bałagan w salonie i co najważniejsze... dlaczego płaczesz?- nie oderwała się ode mnie, tylko poczułem jak mocniej zaciska dłonie na mojej bluzie.

- Oni przyjechali, zrobili awanturę.- jacy oni?

- O kogo Ci chodzi?-zapytałem głaszcząc ją dalej po głowie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro