Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{12}

Obudziłaś się wyspana, otworzyłaś lekko oczy i ujrzałaś śpiącego Rapiego. Był taki uroczy gdy spał. Usłyszałaś ciche chrząknięcie. Spojrzałaś za Rapim, a tam stała cała szóstka i się głupowato uśmiechali. Zaskoczona pisnęłaś i zleciałaś z wielkim hukiem na podłogę, co obudziło samego Rapiego. Podniosłaś się do siadu i położyłaś podbródek na brzegu łóżka z dużym grymasem na twarzy.
- Nie robi się tak.- burknęłaś w ich stronę obrażona. Strzeliłaś jednego wielkiego focha na całą szóstkę. Westchnęłaś ciężko i zamknęłaś oczy, nagle poczułaś jak ktoś Cię całuje. Otworzyłaś oczy i był to Rapi. W tle było słychać głośne "Uuuu". Odsunął się od Ciebie a twoje policzki stały się czerwone niczym jarzębina. Nadymałaś policzki przez co wyglądałaś uroczo, jak taki słodki wkurzona wiewiórka. Rapi tylko parsknął śmiechem, ty wtedy fochnęłaś się dodatkowo na Rapiego. Wstałam i ignorując resztę wyciągnęłaś ubrania, kosmetyczkę i poszłaś do łazienki zamykając na zamek drzwi. Słyszałaś głośną dość rozmowę chłopaków z Rapim. Usłyszałaś jak Rapi mówi głośno i wyraźnie, że jesteście parą. Mało zawału nie dostałaś, może i byłaś tego świadoma, że parą jesteście, ale jakoś to Cię dalej szokowało.
Wyszłaś z łazienki umyta, lekko umalowana no i przede wszystkim ubrana. Miałaś na sobie czarne rurki z niewielkimi dziurami, przydużą, białą bluzkę na ramiączkach z dużym, czarnym napisem "I ♥ RAP". Buty czarne botki o wysokości obcasa jedenaście centymetrów, sznurowane, na platformie. Na siebie zarzuconą cienką w kolorze szarym narzutkę z długim rękawem. Znowu poczułaś siedem par oczu na sobie, które wypala w tobie dziurę. Spojrzałaś na nich.

- No, co? Nie mogę ładnie już wyglądać?- Rapi wstał z łóżka i podszedł do Ciebie całując Cię lekko w czoło.

- Pięknie wyglądasz, nadal nie mogę uwierzyć, że taka cudowna dziewczyna jak ty jest moja.- zaczął Cię całować dość namiętnie, jednak ktoś wam przerwał.

- Ekhem. Nie jesteście tutaj sami.- powiedział Jin.

- Jak wam przeszkadza możecie w każdej chwili opuścić pokój. Nikt wam nie każe na to patrzeć.- wystawiłaś im język. Jimin tylko prychnął.

- Dobra, zostawmy ich samych. Niech się sobą nacieszą w ten dzień, ale od jutra spędzamy już razem te wolne dni.- powiedział Jimin. Kiwnęłaś głową wraz z Rapim. Chłopaki wyszli, a ty zaczęłaś całować się namiętnie z chłopakiem. Cieszyłaś się, że go masz, wreszcie czułaś się bezpiecznie.

_______________________________
Ja dalej czekam na kolaże od was na okładkę Reakcji BTS. Mam na razie od jednej osoby, aż dwa. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro