Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

➳ ℛᴏᴢᴅᴢɪᴀł Sɪᴏ́ᴅᴍʏ+ nominacja

Gᴅʏ ᴊᴇꜱᴛᴇśᴍʏ ᴅᴢɪᴇćᴍɪ﹐
Mʏśʟɪᴍʏ﹐
Żʏᴊᴇᴍʏ﹐
A ɴᴀᴡᴇᴛ ᴋᴏᴄʜᴀᴍʏ﹐
Iɴᴀᴄᴢᴇᴊ.
Gᴅʏ ᴅᴏʀᴀꜱᴛᴀᴍʏ﹐
Pʀᴢᴇꜱᴛᴀᴊᴇᴍʏ ᴡɪᴇʀᴢʏć ᴡ ᴛᴏ﹐
W ᴄᴢʏᴍ ᴘᴏᴋłᴀᴅᴀʟɪśᴍʏ ɴᴀᴅᴢɪᴇᴊę﹐ Pʀᴢᴇꜱᴛᴀᴊᴇᴍʏ śɴɪć.

Powrót do pałacu Topkapy okazał się, o wiele prostszy niż zakładała. Po prostu przemknęła się, najciszej jak mogła, do gościnnej komnaty i zaszyła się w niej. Jakiś czas później udało jej się odbyć kolejną rozmowę z Sanavber. Dziewczyny wydawała się Esmeray godną zaufania, jednak nie zmieniało to faktu, że greczynka obawiała się wyznania jej całej prawdy o okolicznościach pobytu w Manisie.

- Jak to się stało, że ty i Książe Ahmet? Co was połączyło?

- Byłam w strasznym stanie. Zbuntowałam się przeciwko Valide Nergisşah, wtedy jeszcze zamieszkiwaliśmy Topkapy, a ja miałam zostać wysłana do jej syna. Wiek sułtana mi nie przeszkadzał, jednak nie miałam najmniejszej ochoty być z tym mężczyzną. Sułtanka ukarała mnie za moje zachowanie skazała mnie na falakę, wiesz, stopy po tym, puchną, bolą i czasem nawet krwawią. Długo trzeba czekać, aby rany się zagoiły, a krwawienie ustało - wyjaśniła Sanavber. - Ahmet uratował mnie, powiedział: Nie krzywdź tej dziewczyny. Spójrz, jaka jest młoda. Czyż nie jest taka jak ty w jej wieku? Pozwól mi się nią zająć, jestem samotny, potrzebuję kogoś do towarzystwa, póki nie będę miał własnego haremu.

- Zrezygnował z innych kobiet, dla ciebie, tak słyszałam. - odparła zdumiona Esmeray. - To przepiękny gest. Oznaka prawdziwego uczucia.

- Masz rację. Bardzo pokochałam Ahmeta. Nie wziął żadnej branki. A ja niedługo obdaruje go synem - podsumowała, po czym pochyliła się i szepnęła - Esmeray, wyznam ci coś, jeśli sułtan wyrazi zgodę, weźmiemy nikah.

Wyznanie to zdziwiło greczynkę. Nie wiedziała, że coś takiego jest dozwolone.

- Książętom wolno żenić się dziewczynami z haremu?

- Książętą wolno wszystko, o ile Padyszach, zezwoli. - odpowiedziała Sanavber poprawiając swoje jasnobrązowe włosy.

Esmeray wiedziała, że znalazła swoją bratnią duszę. Jeszcze nie raz wyślę do niej list. W końcu rozmowy Sanavber sprawiały, że zapominała, kim jest, po co i dlaczego znajdowała się w haremie Mehmeta.

Następne kilka dni wydawały się, aż za spokojne, co sprawiło, że zaczęła mieć podejrzenia o zbliżającej się katastrofie. Czuła dziwny ból w okolicach żołądka, brała to za niezbyt ciekawe przeczucia, które towarzyszyły jej odkąd wróciła ze spotkania z Iskenderem Paşą. Nadal zastanawiała się jaką wiadomość miał dla niej od Sułtanki Hasibe. Zmartwiona nawet nie zauważyła, że ktoś bacznie przygląda się jej działaniom. Pobyt w stolicy miał potrwać jeszcze jakiś czas, jednak ku zdziwieniu Esmeray, Książę ani razy nie wezwał jej do siebie, ani nie zapytał, jak się czuje. Wmawiała sobie, że chciał spędzić ten czas z rodziną, której tak dawno nie widział, jednak gdy doszły ją słuchy o spotkaniach z Baharaz, zaczęła wątpić w te spekulacje.
Kilka dni później powrócili do Manisy.

- Lale Hatun, martwi mnie, że Mehmet ze mną nie rozmawia. Sądziłam, iż powodem jest to, że pragnie spędzać czas z rodziną, przez co jest zajęty. Co, jeśli mu się znudziłam i stanę się bezużyteczna dla Sułtanki Hasibe? Co wtedy? - dopytywała Esmeray swojej zaufanej przyjaciółce.

Chociaż, gdyby nie jej rodzina, zupełnie nie przejmowałaby się Haseki Hasibe, tak naprawdę brakowało dziewczynie czasu spędzonego z Mehmedem. Rozmów i śmiechu, jaki im towarzyszył. Między nimi unosiła się urocza lekkość, dzięki, której Esmeray czuła się wolna i szczęśliwa. Lale domyślała się, o co tak naprawdę chodzi oddalistce, lecz nie dawała tego po sobie poznać.

- Esmeray Hatun, nawet tak nie mów. Książę jest zapewne zajęty sprawami państwa. Nie obawiaj się, twój urok, charakter i uroda przyciągnęły nie tylko jego wzrok, ale i serce.

- Może, jednak nie zmienia to faktu, że obawiam się...

Wtem rozległo się pukanie do drzwi, Esmeray aż podskoczyła, wystraszona niespodziewanym dźwiękiem. Od swoich początków tym pałacu miała do dyspozycji własną komnatę, jednak czasami wolała dzielić ją tak jak inne faworyty z jedną z dziewczyn. Chociaż nie byłoby to zbyt bezpieczną sytuacją, aczkolwiek nie czuła by się tak samotnie w czterech ścianach.

- Esmeray Hatun, Książe wzywa cię do siebie. - poinformował eunuch.

Esmeray uśmiechnęła się szeroko w stronę Lale Hatun, która od razu odwzajemniła gest.


Piękne klejnoty, bogato zdobione tkaniny i niezliczona ilość akcze do dyspozycji, stawała się dla Hümeyry irytująca. Kobieta miała wszystkiego dosyć. Minął prawie miesiąc od zawarcia kolejnego małżeństwa Sułtanki z mężczyzną, którego nie kochała. W noc poślubną, czego nie wiedział nikt prócz nich, do niczego nie doszło, gdyż Hümeyra robiła wszystko, byleby nie musiała spełniać małżeńskiego obowiązku, a Mustafa nie wymuszał od niej wylewu uczuć, szanował jej wolę i schodził z drogi, kiedy wpadała w szał, oraz rzucała przedmiotami, załamana swoją sytuacją.

Charakter spokojnej Hümeyry przestał istnieć, kobieta stawała się smutną, oraz złą na świat osobą.

Spędzała czas w swym niewielkim pałacyku, który był jedyną rzeczą, jaką pokochała. Do swej dyspozycji miała jeszcze kilka służących oraz zaufaną i niezastąpioną Esleme Hatun.

- Jesteś taka smutna, pani. Przykro patrzeć na twoją rozpacz. - oznajmiła Esleme, spoglądając na pogrążoną w myślach Sułtankę.

- Esleme, podaj mi choć jeden powód, dla którego miałabym się cieszyć.

- Pani, rozumiem Cię, jednak nie po to tu przyszłam, na zewnątrz czeka mężczyzna podający się za brata twego męża. Mówi, że Paşa obiecał mu nocleg w tym pałacu, pilnie chcę się z nim spotkać.

Kobieta wywróciła oczyma na wzmiankę o swoim mężu. Nadal nie przywykła do takiego nazewnictwa. Zniosłaby każdego, byleby nie jego, ale teraz było już za późno. Jak wielka hańba na nią spadła, gdy wyszła za kogoś, kto romansuje z dziewczyną z tawerny.

- Przekaż mu, że Mustafy tu nie ma. Nie wiem, kiedy wróci i nie obchodzą mnie składane przez niego obietnice. - odparła Hümeyra przez zaciśnięte zęby.

Nie miała kompletnej ochoty znosić kolejnego mężczyzny z rodziny swego męża, wystarczyło jej to, że znosiła jego obecność w swoim życiu.

- Dlaczego sama mu tego nie powiesz, pani. -usłyszała nieznany głos.

Wystraszona i zdziwiona jednocześnie odwróciła głowę w stronę źródła owego dźwięku. Mężczyzna był zupełnie niepodobny do swojego brata, jednak Hümeyra stwierdziła, że był naprawdę, przystojny czego również nie mogła odmówić Mustafie, ale to i tak nie zmieniało niechęci jaką do niego poczuła.

- Jakim prawem wchodzisz do mojego pałacu bez pozwolenia? W tej chwili się wynoś, nie będę tracić na ciebie czasu, kimkolwiek jesteś. - oburzyła się, unosząc dumnie głowę.

- Sułtanko, wybacz mi, jednak nie mogłem czekać, aż zechcesz się ze mną zobaczyć. Niecierpliwiłem się. - wyjaśnił niewzruszony jej wybuchem.

- Och, wybacz mi mój Sułtanie. - Mruknęła z ironią.

- Widać, że twoje małżeństwo z moim braciszkiem nie zostało zawarte, pozwolisz, że to powiem, z powodu wielkiej namiętności. No, chyba że jego do twej pozycji, bądź twojej matki, słodkiej Sułtanki Muazzez do władzy i jeszcze większych wpływów. Nie jestem taki jak on, jestem tym lepszym bratem, nie obawiaj się mnie, piękna Sułtanko. - stwierdził z wyczuwalną kpiną w głosie.

- Jak brzmi twe imię? - zapytała od niechcenia.

- Mówią na mnie Şahin Bey, jestem starszym, uwielbionym braciszkiem Mustafy.

- Och, Şahinie Beyu, miło, że używasz tak bogatego zasobu swego słownictwa, jednakże nie obchodzi mnie twoja historia, ani to, co masz do powiedzenia. Na brata możesz poczekać na zewnątrz, potem możecie razem, zająć małżeńskie łoże. Nie widzę żadnego problemu, jednak na razie nie chcę cię tu widzieć - rzekła z lekkim uśmieszkiem, po czym wstała i ruszyła w stronę wyjścia, ówcześnie rzucając - Radzę zaopatrzyć ci się w cieplejsze ubrania. Noce bywają chłodne.

Esmeray zjawiła się w komnacie Mehmeta cała w skowronkach, ucieszona z możliwości spotkania go. Pragnęła robić to jak najczęściej, by zagłuszyć ból w sercu łaknącym jego widoku. Jednak od razu po wejściu wyczuła nieprzyjemną atmosferę.

- Ksiażę, tak bardzo za tobą tęskniłam. - oznajmiła od razu po tym, jak mu się ukłoniła.

- Esmeray, dobrze, że przyszłaś. - chłodny głos Mehmeta zadźwięczał w jej uszach. Poczuła ciarki na całym ciele. - Jak dobrze wiesz w Konstantynopolu, spędzałem czas z bratem, Ahmed i ja najczęściej spacerowaliśmy w nocy. Wiesz co, zauważyłem podczas jednego ze spacerów i co znalazłem w pewnym miejscu?

Esmeray poczuła, jak odpływa z niej cały entuzjazm i beztroska. Ciarki przeszły jej po plecach po raz kolejny, a w środku zrobiło się zimno.

- Nie rozumiem, o co chodzi? - zapytała, ale zamilkła po chwili widząc surowy wyraz jego twarzy.

- O to - pokazał jej znajomą chustę, którą trzymał w dłoni. - to znalazłem w domu, w którym znajdował się również Iskender Paşa. To twoje. Miałaś to ze sobą, gdy Cię widziałem w korytarzach pałacu. Dlaczego wymykałaś się i spotykałaś z Iskenderem?

O nie. To była jej chustka, Mehmet ją widział, a ona nie potrafiła wymyślić żadnej wymówki.

- Musiałeś się pomylić, nigdzie się nie wymykałam, przysięgam. - tłumaczyła dziewczyna, próbując na wszelkie sposoby się wybronić.

- Widziałem twoją twarz. Chcesz mi wmówić, że się mylę? - zapytał poirytowany.

- Mehmet ja...

- Dlaczego? Dlaczego robisz coś, co mogę uznać za zdradę? - warknął, przerywając dziewczynie. - Już nie należysz do Iskendera.

- Dlaczego traktujesz mnie, tak jakbym była rzeczą? Nie jestem przedmiotem, którym właściciela. Nic tego nie zmieni! Nic. - warknęła, wściekła na dobór słów, jaki użył.

- Nie o to tu chodzi. Jestem na ciebie bardzo zły, ale jeszcze bardziej niż zły, zawiodłem się, mam nadzieję, że masz lepsze wyjaśnienie tej sytuacji.

Przymknęła oczy, czując jak, pod powiekami zbierają się łzy.

Co teraz zrobi, co może wymyślić na swe usprawiedliwienie?

Przecież nie może wyznać tak niebezpiecznej prawdy, nie kiedy jest taj wściekły. Musiała myśleć nie tylko o życiu swoim, ale i tych, których kocha. Nie złapał jej przecież na dolewaniu trucizny. Mogła coś wymyślić cokolwiek. Przeczekać jego złości niepewność.

- To... ja... Nie chciałam, ja... Musiałam, nie mogę powiedzieć. Wybacz mi. Nigdy bym cię nie zdradziła! Mehmet - próbowała wyjaśnić. - Naprawdę nie mogę...

- Widzę, że nie dowiem się tego dzisiaj. Wracaj do siebie. Nie chcę cię widzieć, dopóki nie wyznasz mi prawdy w kwestii powodu twojego wymykania się poza pałac. Potem podejmę decyzje. - Poinformował, nawet na nią nie patrząc. - Możesz iść.

- Nawet mnie nie wysłuchasz? Przecież mogę to wytłumaczyć, ale ty nie chcesz słuchać. - prosiła.

- Czy powiesz mi coś, co można uznać za prawdę? Coś sensownego? - zapytał, wchodząc jej w słowo.

Był rozgoryczony i zdenerwowany, a Esmeray smutna i zawiedziona. Wystraszyła się, co jeśli ją odeślę? Przez to jej rodzina może znaleźć się w wielkim bezpieczeństwie, a ani Esmeray, ani Nadia, która nadal jest w środku niej, nie chciały narażać bliskich, jak i również opuszczać Manise. Jakaś cząstka niej chciała tu zostać, razem z nim.

- Mehmet - Szepnęła.

- Wyjdź. - powtórzył stanowczo, ale spokojnie.

Esmeray z ciężkim bólem serca zrobiła to, o co prosił, ale dopiero po wyjściu pozwoliła spłynąć gorzkim łzą, który otuliły jej policzki. Nie mając sił oparła się o ścianę i załkała. Wtedy z nerwów rozbolał ją brzuch, oraz poczuła napływające mdłości.

Mɪᴀłᴀś ɴɪᴇ ᴘłᴀᴋᴀć﹐ ɢłᴜᴘɪᴀ.

Nɪᴇ ᴘłᴀᴄᴢ.

Nɪᴇ ᴡᴏʟɴᴏ ᴄɪ ɢᴏ ᴋᴏᴄʜᴀć.

Nɪᴇ ᴡᴏʟɴᴏ ᴄɪ ᴋᴏᴄʜᴀć ɴɪᴋᴏɢᴏ﹐

ᴘʀᴏ́ᴄᴢ ʀᴏᴅᴢɪɴʏ ᴢᴀ ᴍᴏʀᴢᴇᴍ.

Bᴏżᴇ,

ᴅʟᴀᴄᴢᴇɢᴏ ᴍᴇ ꜱᴇʀᴄᴇ ʙᴏʟɪ﹖

Dʟᴀᴄᴢᴇɢᴏ ᴅᴜꜱᴢᴀ ᴄɪᴇʀᴘɪ ɴᴀ ᴡᴢᴍɪᴀɴᴋę ᴏ ᴛʏᴍ﹐ ᴄᴏ ᴢᴀꜱᴢłᴏ,

ɴᴀ ᴡꜱᴘᴏᴍɴɪᴇɴɪᴇ ᴛᴀᴋ ᴏᴋʀᴜᴛɴʏᴄʜ ꜱłᴏ́ᴡ﹖

Zᴀᴘᴇłɴɪᴀᴍ Bᴏꜱғᴏʀ ꜱᴡʏᴍɪ łᴢᴀᴍɪ.

Pʀᴢᴇᴄᴢᴇᴋᴀᴍ ᴛę ʙᴜʀᴢę,

ɪ ɴɪᴄᴢᴍ Pʜᴏᴇɴɪx ᴏᴅʀᴏᴅᴢę ꜱɪę ᴢ ᴘᴏᴘɪᴏłᴏ́ᴡ.

Cᴢʏżʙʏᴍ ᴡłᴀꜱɴʏᴍɪ ʀęᴋᴏᴍᴀ ᴋᴏᴘᴀłᴀ ꜱᴏʙɪᴇ ɢʀᴏ́ʙ

Witam przy kolejnym, rozdziale.
Mamy małą dramę, jednak narazie sekret Esmeray nie ujrzy światła dziennego...
Jeszcze.
Proszę o opinię w komentarzach, na temat akcji, oraz bohaterów. Z miłą checią po czytam.
I życzę miłego dnia. ♡

Nominacja: od Aldona_Anna

1. Grasz w simsy?
2. Czytalaś Percy' ego Jacksona?
3. Jaki jest twój ulubiony zespół?
4. Jak tam wakacje?
5. Lubisz nominacje?
7. Jaki jest twój ulubiony przedmiot szkolny?
8. Co sądzisz o tych pytaniach?
9. Lubisz HP? Jak tak to w jakim domu w Hogwarcie jesteś?
10. Narysowałaś kiedyś fanart?
11. Co masz na tapecie?
12. Nominuj tyle osób ile chcesz.

1. Czasami.
2. Tak.
3. Nie mam.
4. Trochę nudne, ale przynajmniej nie ma szkoły i można pospać.
5. Nie mam zdania.
7. Historia i J. Polski.
8. Są ok.
9. Bardzo. Slytherin.
10. Próbowałam.
11. Tajemnica.
12. WiktoriaSobtokowska, teniasisfebra
mrikkka

Dziękuję. :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro