Uciekaj
Celuje w niego kilkaset luf. Większość rąk mocno, zbyt mocno, zaciska się broniach. Ludzie są bardziej niż gotowi do strzału, więc może nawet rozkaz nie będzie potrzebny, starczy gwałtowniejszy ruch, albo nagły hałas...
— Uciekaj, Anglio. Wstań, odwróć się i uciekaj – mówi nagle Ameryka, na co wśród jego ludzi podnosi się szum. Klęczący w błocie Anglia drga.
Podnosi głowę, patrzy wilgotnymi oczami na kolonię, którą właśnie utracił, na jego zaciętą minę...
Kilka sekund mija statycznie.
— To pierwsza decyzja niepodległego narodu?
— Nie rób tego.
— Puszczenie wroga wolno? Jesteś głupcem, Ameryko.
— Uciekaj!
Anglia podrywa się w kierunku porzuconego przed momentem bagnetu.
(Ulewę zagłusza huk wystrzału.)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro