Rozdział 1
-Piękny poranek, Ronaldzie- Ron usłyszał zza pleców , delikatny głos Hermiony.
-Tak, piękny- uśmiechnęli się do siebie i zeszli na dół na śniadanie. Na dole czekała już pani Molly z tostami.
-Cześć mamo.
-Dzień dobry.
-Oh, dzień dobry, dzień dobry! A gdzie Harry?- spytała Molly trzymając porcję tostów dla Harrego.
-Zaraz przyjdzie-powiedział Ron podgryzając tosta.
-Ron, ile razy ci mówiłam, żebyś nie mówił z pełną buzią!-krzyknęła kobieta.
-Dzień dobry! Mam nadzieję ze te krzyki to nie na mnie za lekkie spóźnienie- zażartował brunet
-Skądże Harry!- powiedziała Molly - No ale teraz siadaj i zajadaj , na pewno jesteś głodny.
Po śniadaniu pani Weasley poprosiła chłopców o odgnomienie ogródka . W tym czasie Hermiona przyszła na taras od strony ogródka i zaczęła czytać książkę.
-Jeny, jak ja tego nie lubię.-jękną Ron- Czy nie mogą zrobić tego Fred i George ?
-Haha! Co prawda to prawda ,ale w sumie warto napracować się dla tabliczki czekolady.
-Ooo taaak, haha!
Hermiona co jakiś czas spoglądała co robią chłopcy. W pewnym momencie wstała, odłożyła książkę i podeszła do nich.
-Mogę spróbować?- spytała .
-Owszem- odpowiedział Harry- tylko nie jestem pewien czy wiesz jak to zrobić.
-Oh, przestań Harry, co może być w tym trudnego?- Hermiona wzięła się do roboty. Zauważyła gnoma pod krzakiem. Szybko do niego podbiegła , prawie miała już go w ręku i nagle-uciekł jej. Jednak nie poddawała się, za każdym razem szybko i zwinnie podbiegała lecz za każdym razem nie udawało się jej. W końcu Ron uznał, że jej pomoże.
-Popatrz.Musisz złapać go za nogi, okręcać nim wokół siebie, aż dostanie zawrotu głowy, a następnie wyrzucić za płot, żeby nie mógł powrócić.- powiedział Ron- Choć i tak wracają.Po instrukcji Rona Hermiona zrobiła dokładnie to samo i udało się jej. Za którymś razem obróciła się tak szybko i tak mocno , że pośliznęła się na trawie i już myślała , że wyląduje nosem na ziemi, jednak tak się nie stało. Ron był szybszy i zdążył złapać dziewczynę ,objął ją w pasie i przyległ ją do siebie.
-Łoo, uważaj- uśmiechną się Ron- bo będę musiał rozłożyć materace dookoła, hahaha!
-Dzięki !-odpowiedziała
POV. Ron/a (idk xD)
Hermiona bardzo słodko a zarazem śmiesznie wyglądała jak ganiała za gnomami. A wtedy jak ją złapałem, poczułem takie dziwne uczucie, takie jakby łaskotanie w żołądku. Z każdym rokiem coraz śliczniejsza. Jak zawsze pięknie wyperfumowana , wyglądała przepięknie. Jej brązowe oczy wyglądały jakby pochłonęły najpiękniejsze oceany odpijające każdy blask słońca.
---------------------------------
~Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego~
A więc jak już mówiłam, to pierwszy rozdział mojego pierwszego dzieła
Wiem ,że jest krótki ale mam większy pomysł na dalszą część ;)Postaram się dodać kolejny rozdział jak w najszybszym czasie i zapomniałam wspomnieć ze oni w moim ff co drugi weekend jeżdżą do swoich rodzinnych domów. Jak na razie będzie taka okładka i zobaczę czy będę zmieniać :P No a teraz
~Koniec psot~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro