15
Obudziłam się w łóżku chłopaka. Spał wtulony w mój bok. Wyglądał na prawdę słodko. Tak bardzo brakowało mi jego ciepła. Chciałam nadal spać,jednak bolał mnie za bardzo brzuch. Musiałam go obudzić. Dotknęłam lekko jego ramienia.
-Co?! Coś się dzieje? Boli cię coś? Źle się czujesz?-od razu wyskoczył z pytaniami. Zawisł nade mną. Uśmiechnęłam się. Był tak słodko zatroskany.
-Boli mnie brzuch i chyba musisz dać mi coś na to.-wyszeptałam. Widać,że mu ulżyło. Pocałował mnie w czoło i wstał z łóżka. Zbiegł na dół.
Długo go nie było,a brzuch na prawdę mocno bolał. Wstałam bardzo powoli. Weszłam do garderoby i ubrałam swoją piżamę. Długie,puchate spodnie w kratę i zielona,ciepła koszulka. Wzięłam jeszcze najgrubszy koc jaki znalazłam i się nim opatuliłam. Zeszłam powoli na dół uważając na każdym kroku. Weszłam do kuchni i zobaczyłam Mike, jak stał przy wielkim pudle z lekarstwami.
-Co robisz?
-Kurwa,Ris przestraszyłaś mnie.-powiedział na jednym wydechu-Szukam czegoś na ból brzucha.-mruknął. Podeszłam do mojej szpitalnej torby i wyciągnęłam z niej opakowanie silnych tabletek.
-Kochanie,to było w mojej torbie.-powiedziałam z uśmiechem. Mike zrezygnowany rzucił trzymane pudełko do koszyka.
-Serio?-zapytał z lekką irytacją i objął mnie od tyłu-Kocham cię-wyszeptał mi do ucha,a ja od razu dostałam ciarek.Zaśmiał się cicho z mojej reakcji.Stanął koło mnie i podał mi szklankę z wodą. Wzięłam tabletkę i popiłam ją wodą. I bez wyjaśnień skierowałam się do salonu. Położyłam się na kanapie. Przede mną stanął mój chłopak. Wspominałam,że był w samych dresach? Uśmiechnął się podstępnie i położył się za mną. Objął mnie ramieniem,a głowę położył w zagięciu mojej szyi. Włożył mi dłoń pod koszulkę i położył na brzuchu. Wzdrygnęłam się.
-Ćśśśś...-wyszeptał i zaczął lekko jeździć po brzuchu. Raz w górę,raz w dół, czasami zataczając kółka. Brzuch od razu przestał mnie boleć,a oczy zaczęły zamykać. Zasnęłam.
Następnego dnia Mike ciągle przy mnie był. Aż do przyjazdu Rose,bo razem z nią pojawił się Lucas. Mike dał mi całusa w czoło i poszedł z mężczyzną do garażu majstrować przy aucie. Rose wkurzona usiadł przede mną.
-No i co się takiego stało,że ode mnie nie odbierałaś?-zapytał przedrzeźniając mój głos. Zawsze tak robiła kiedy była na prawdę wściekła.
-Brałam prysznic,a kiedy wyszłam z kabiny poślizgnęłam się-na twarzy dziewczyny można było zobaczyć zmieszanie. W moich oczach pojawiły się łzy.-I w straciłam przytomność. I podobno Mike w tedy u mnie był i zawiózł mnie do szpitala i...poroniłam-rozryczałam się. Z oczu Rose poleciało kilka łez. Podbiegła do mnie i mocno przytuliła.
-Matko,kochana! Ja przepraszam! Nie wiedziałam! Tak bardzo cię przepraszam!-wyznała. Płakałyśmy obie,wtulone w siebie.
-Nie się nie stało. Już prawie się z tym pogodziłam. Mike bardzo mnie przepraszał i mu wybaczyłam. Troszczy się o mnie i bardzo się kochamy.-widziałam,że przyjaciółka się już uspokaja.
-To dobrze.
-Tak.-powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam-Chcesz coś do picia?
-Z chęcią. Ale na pewno wszystko dobrze?
-Wszystko nie,ale prawie wszystko tak.-zaśmiała się na moje słowa. Poszłyśmy do kuchni gdzie co dziwne siedzieli chłopcy. Pili kawę. Zaparzyłam herbatę i podałam Rose. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Pomimo,że się śmiałam byłam przygnębiona. Ale kiedy tylko przypomniałam sobie pewną sprawę na moje usta wkradł się wścibski uśmieszek.
-Lucas-zaczęłam. Wszyscy popatrzyli się na mnie-Pamiętaj,że jak zrobisz coś Rose to tak ci przypierniczę,że nawet Mike cię nie pozna-powiedziałam poważnie. Oczywiście w duchu śmiałam się jak oszalała z miny przyjaciółki i jej chłopaka. Mój chłopak natomiast patrzył się na mnie z uśmiechem,a po chwili popatrzył na Lucasa.
-Nic się nie martw Ris. Będę o nią dbał.-powiedział i objął ramieniem przyjaciółkę. Zrobiła się cała czerwona. Zaśmiałam się krótko.Niedługo potem musieli już iść,bo gdzieś się spieszyli. Zostaliśmy z Mikiem sami. Podszedł do mnie i objął mnie swoimi silnymi ramionami. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się chwilą.
-Co robimy?-wyszeptał.
-Może film?
-Yhm.-pocałował mnie w szyje po czym pobiegł na sofę. Usiadł na moim ulubionym miejscu.
-Mike złaź! To moje miejsce!-krzyknęłam rozbawiona
-Teraz ja tu siedzę.
-Złaź!
-Zmuś mnie.-powiedział patrząc na mnie. W głowie ułożyłam chytry plan. Podeszłam do niego kręcą c lekko biodrami. Usiadłam na nim,objęłam za kark i przybliżyłam twarz do jego. Ciągle się uśmiechał,ale przestał kiedy poruszyłam biodrami ocierając się o jego krocze. Zaczęłam całować jego szczękę,policzek,żuchwę,skroń,omijałam usta. Mike miał lekko przymrużone oczy. Palcami z karku sunęłam wzdłuż umięśnionego torsu. Zaczął szybciej oddychać. Przygryzłam lekko jego wargę ciągnąc w swoją stronę. Pocałunkami kierowałam się w stronę ucha i wyszeptałam:
-No,a teraz suń ten tyłek z mojego miejsca.
* Tydzień później*
Siedzimy razem z Mike'em na sofie i oglądamy "Szybcy i wściekli 6".Nigdy nie widziałam gorszego filmu. W ogóle mi się nie podobał. Popatrzyłam na chłopaka. Był zapatrzony w ekran i pożerał popcorn. Wzięłam miskę i odłożyłam na stolik. Nawet na mnie nie popatrzył. Usiadłam na nim i dopiero w tedy mnie zauważył. Zmarszczył brwi. Pocałowałam go w policzek,a już po chwili całowaliśmy się namiętnie w usta. Oddawał pocałunki z wielką czułością i namiętnością. Kochałam jego wargi. Były bardzo delikatne. Jego dłonie błądziły po moich plecach. Od razu ściągnęłam mu koszulkę. Lecz zamiast dalej mnie całować odchylił się ode mnie.
-Co ty robisz Ris?
-Nie widać? Chcę się z tobą kochać.-powiedziałam marszcząc brwi. Uśmiechnął się szeroko.
-Nie możemy.
-Czemu?!
-Bo lekarz przez miesiąc zabronił uprawiać ci seksu.
-Ohhh...Trudno-znowu się do niego przybliżyłam. Powstrzymał mnie.
-Nie. Ris,ja się boję,że ci coś zrobię.
-Nic mi nie zrobisz Mike.-powiedziałam już lekko zirytowana.
-Doktor zabronił. Powiedział,że twoja kobiecość musi się "zagoić".
-No,aleeeeeeeee Miiiiiiiiiiiiiiikeeeee......-przeciągnęłam końcówki.-Ale ja chcęęęęęęęe cięęęęęęęęęę tu i teraz!-powiedziałam niczym małe dziecko. Zaśmiał się.
-Zrobimy to za dwa tygodnie.-pocałował mnie. Kiedy chciał się oderwać ja przytrzymałam pocałunek dłużej. W końcu kiedy zabrakło nam powietrza wyszeptałam:
-Czyli już ci się nie podobam.
-Podobasz! Ja cię kocham! Ale zrozum,że lekarz powiedział,że jeżeli będziemy się kochać od razu po szpitalu możesz stać się bezpłodna-popatrzyłam się na niego zaskoczona. Założył za ucho zagubiony kosmyk moich włosów.-A tego raczej nie chcemy,prawda?-pokiwałam energicznie głową.
-Prawda!-i się do niego przytuliłam. Po chwili lekko mnie kołysał jak małe dziecko. W jego ramionach czułam się na prawdę bezpieczna. Kochałam go za to i wolałam poczekać te dwa tygodnie, bo chciałam mieć jeszcze z nim małego bobaska.
*Miesiąc później*
Uprawialiśmy seks już chyba z dziesięć razy. Było cudownie! Zapominałam o całym świecie i byłam tylko z nim.
Przez ten miesiąc na prawdę dużo się zmieniło. Serio! Moja ulubiona nowina jest taka,że mieszkam razem z nim! Mamy wspólną sypialnie,garderobę i łazienkę. Mieszkam u niego i jestem bardzo szczęśliwa. Sprzedałam swoje mieszkanie jakiemuś chłopakowi. Jestem bardzo szczęśliwa. Mike ma dzisiaj dla mnie jakąś niespodziankę.
-Kochanie gdzie jesteś?!-krzyknął Mike kiedy stanął w progu. Ja jeszcze nie mogłam pracować,za to Mike musiał.
-W kuchni!-odkrzyknęłam. Po chwili poczułam jego dłonie na moich biodrach. Pocałował mnie w szyje. Uśmiechnęłam się szeroko.-Dzień dobry.
-Dzień dobry. Co tak ładnie pachnie?
-Spaghetti.
-Mniam. Pójdę się przebrać i już do ciebie wracam.-pocałował mnie jeszcze w policzek po czym pobiegł na górę. Naszykowałam talerze,sztućce i szklanki. Nalałam do nich soku pomarańczowego,a na stół położyłam naczynie z jedzeniem Nałożyłam sporą ilość mojemu mężczyźnie, następnie mi,odrobinę mniej.
-Jestem głodny jak wilk-pojawił się nagle przy mnie mój chłopak. Odwróciłam się do niego i zlustrowałam go wzrokiem. Miał na sobie szare dresy i czarną koszulkę z serkiem. Włosy miał mocno zmierzwione,a kilku dniowy zarost dodawał mu jeszcze większego seksapilu.-Co się tak patrzysz?-uśmiechnął się zadziornie. Zarumieniłam się i odwróciłam wzrok. Nagle przysunął mnie do siebie,podniósł mój podbródek do góry i mocno pocałował. Oddałam pocałunek od razu. Objęłam go za kark i jeszcze mocniej pogłębiłam pieszczotę.
Kiedy skończyliśmy jeść Mike złapał mnie za rękę i się uśmiechnął.
-Mam niespodziankę.
-Co to takiego?
-Rodzice zapraszają mnie do nich i chcę im przedstawić moją wybrankę serca.
-Przecież oni mnie znają-zaśmiałam się.
-Jak małą,pulchną 14-sto letni a dziewczynkę,a nie jako moją dziewczynę. Piękną,chudą i strasznie seksowną-zarumieniłam się-I od razu zapoznasz się z moją młodszą siostrą i zbijesz z tropu Nicholas'a.-tak miał rację. Nick zawsze mi dokuczał z powodu mojej nadwagi. Teraz skopię mu ten jego tyłek! Ale zaraz...
-Masz młodszą siostrę?!-zapytałam zaskoczona.
-Tak,ma 11 lat.
-Ojejku,jak fajnie! Kiedy jedziemy?-zapytałam uśmiechnięta.
-Za dwie godziny mamy samolot do Australii.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro