Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Podeszliśmy pod dom. Otworzyła nam Nicka.
-O, to wy, wchodzcie- powiedziała i wpuściła nas. Wszedłem pierwszy omijając dziewczynę, za mną Jack. Nicka zamknęła za nami drzwi.
-Gdzie Jessy?- spytałem blondynkę.
-Wyszła do sklepu, zaraz wróci- poinformowała mnie.
Teraz o tym z nią nie rozmawiamy, potem. Kiedy już przyjdzie Jessy- szepnąłem do Jack'a. Chłopak popatrzył na mnie na znak, że się zgadza.
-Chcecie coś jeść, pić?- spytała nas Nicka.
-Ja nie- odpowiedziałem i rzuciłem się na kanapę.
-Ja też nie- powiedział przesłodzonym głosem Jack podchodząc do dziewczyny.
-No cóż- powiedziała równie słodko.
-Chyba, że mogę ciebie- dopowiedział chłopak.
-Możecie tak nie słodzić?- krzyknąłem do nich.
-Ciekawe co powiesz, kiedy przyjdzie Jessy- odburknął Jack.
-Wypchaj się- powiedziałem do niego i zamyśliłem się. Albo jest głupi i zapomniał o czym mamy z nimi rozmawiać, albo na tyle dobrze ukrywa to przed Nicką. Nagle usłyszałem otwierane drzwi. Odwróciłem się w ich stronę. Do pomieszczenia weszła Jessy. Stanęła zaskoczona w progu.
-Co wy tu robicie?- spytała.
-Przyszliśmy. A co, nie możemy?- spytałem sarkastycznie.
-No możecie...- delikatnie i nieśmiało się uśmiechnęła.
-Mamy do was sprawę- powiedziałem już bardziej poważnie, a Jack przytaknął.
-Jaką?- zdziwiły się dziewczyny.
-Wiecie... ostatnio zauważyliśmy, że nie jesteście... sobą- próbował odpowiednio dobrać słowa Jack.
-Nie rozumiem- zaprzeczyła Nicka.
-Trochę was znamy, ostatnio stałyście się... dosyć smutne...- tłumaczyłem.
-Naprawdę, nic się nie stało- powiedziała radośnie Jessy próbując ukryć ten smutek, który widziałam w jej oczach. Popatrzyłem na Jack'a dając mu znak, żeby wziął Nickę na spacer, chciałem zostać z Jessy sam na sam.
-Em... Nicka?
-Tak?- spytała dosyć niepewnie dziewczyna.
-Przejdziemy się?- spytał ją Jack. Nicka popatrzyła niepewnie na Jessy.
-Okay- powiedziała po namyśle. Jack wziął dziewczynę za rękę i wyszli.
-Jessy?- powiedziałem i poklepałem miejsce na kanapie obok mnie. Dziewczyna podeszła i usiadła, a ja popatrzyłem na nią błagalnie.
-Ja... Nie wiem jak to powiedzieć...- jąkała się dziewczyna.
-Powiedz powoli, co się stało, więcej nie wymagam...- prosiłem.
-To nie takie proste...- mówiła niepewnie.
-Pomyśl, ja poczekam, ale wytłumacz mi to...
-Dobrze...

Siedzieliśmy jakiś czas w ciszy. Jessy cały czas zastanawiała się co mi powiedzieć. Nie chciała kłamać, widziałem to, ale coś leżało jej na sercu. Patrzyłam w jej ciemne, brązowe oczy.
-Jeff... bo wiesz... chodzi o to... po około roku odkąd się rozstaliśmy z wami byłyśmy poza miastem... i tam...

*****
POLSAT! Wiem, jestem jebany leń i wgl gunwo ale myślałam że będę mieć więcej pomysłów. Ale teraz motywuje się i pzynamniej kilka rozdziałów napiszę żeby zakończyć tą książkę. Za to mam pomysł na kolejną  (jak znowu nie będę pisać to możecie mnie zabic).
Pozdrooo ;D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: