18. Jaki ślub?
3/3
Pov. Alice
Obudził mnie hałas dochodzący z końca pokoju. Obudziłam się i zobaczyłam Ivana, który szukał czegoś w szafkach. Zastanawiałam się co on tu robi i czego szuka.
- Co robisz?- zapytałam przecierając oczy.
- Oh obudziłem cię?- zapytał zamykając szufladę. Pokiwałam głową- Nie chciałem idź dalej spać.
- Nie szkodzi i tak miałam wstawać- powiedziałam i zeszłam z łóżka.- To nie mój pokój więc czyj?
Spojrzałam na Ivana a potem rozejrzałam się po pokoju. Duże okna były zasłonięte bordowymi zasłonami. Ściany były czarne a jedna za łóżkiem była bordowa. Łóżko było wykonane z czarnego materiału. Pościel była w kolorze ciemno szarym i białym. Na podłodze leżał duży, szary, puchaty dywan. Na środku pokoju w stronę okna stała duża czarna, skórzana kanapa a po bokach stały dwa fotele do kompletu. Naprzeciwko kanapy stał szklany stolik. Na końcu pokoju stało duże, ciemne, drewniane biurko. Biuro otoczone było wysokimi szafkami pełnych teczek.
- Mój podoba ci się?- powiedział podchodząc bliżej.
- Nie jest okropnie ciemny. Odsłonił byś zasłony chociaż.- powiedziałam wskazując okna.
- Mi się podoba- minął mnie i usiadł na łóżku- Zmieniając temat.... Kiedy był ślub? Bo nie pamiętam.
Uśmiechał się przebiegłe a ja nie wiedziałam o co chodzi. Jaki ślub? Kogo? Z kim?
- Jaki ślub?- zapytałam zaskoczona.
- Pamiętasz cokolwiek z wczoraj?
Zastanowiłam się chwilę. Ostatnia rzecz jaką pamiętam to rozmowa o tym jaki świat byłby piękniejszy bez Ivana, Noa i ewentualnie Max'a. On jako jedyny był kwestią sporną.
- Eeee.... Nie za bardzo- uśmiechnęłam się zakłopotana.
- Usiądź- wskazał miejsce na łóżku koło siebie.
Gdy usiadłam patrzył przez chwilę na mnie nad czymś się zastanawiając.
- Więc tak wczoraj wieczorem dziewczyna, która jest pokojówką Juli powiedziała, że nie ma was w jej pokoju. Kazałem przeszukać całą posiadłość a gdy powiedziano mi, że moje ulubione auto zniknęło domyśliłem się gdzie jesteście.
- Nie rozumiem- przerwałam mu.
- Julia jest dla mnie jak siostra i na ogół dobrze się dogadujemy, ale to nie oznacza, że nigdy nie robimy sobie na złość. Ona zawsze gdy idzie pić bierze moje ulubione auto.
- Ale dlaczego?- dopytałam zaciekawiona tej dziwnej tradycji.
- Uważa to za świetną zabawę, ponieważ nie wiadomo czy akurat dziś nie stracę czegoś co kocham.
- I pozwalasz jej na to? Nie boisz się że któregoś dnia usłyszysz, że twoje ukochane auto jest w opłakanym stanie?
- Nie to nie jest rzecz, którą kocham najbardziej.
- Naprawdę a co kochasz najbardziej?- zapytałam ciekawa co może kochać osoba taka jak on.
On tylko wzruszył ramionami i zmienił temat:
- Wracając gdy przyjechaliśmy pod klub chcielibyśmy was zabrać do domu, ale stawiałyście opór w szczególności ty- spojrzał na mnie wymownie a ja uśmiechnęłam się niewinnie- Wpadliśmy na twojego ex gdy chciałaś odejść i wtedy powiedział że jesteś jego żoną.
- W jego snach- powiedziałam z odrazą a chłopak się lekko zaśmiał.
- Wtedy powiedziałaś że jesteś moją żoną- mówiąc to przybliżył swoją twarz do mojej.
Odsunęłam się trochę a on uśmiechnął się z triumfem.
- Powiedziałam tak tylko dlatego, że podoba mi się życie tutaj a nie z nim. I to wcale nie oznacza, że łączy nas relacja romantyczna. A teraz wybacz idę napawać się życiem bez ciebie w pobliżu.
Wyszłam zażenowana i modliłam się tylko o to by nie poszedł za mną. Skręciłam w stronę schodów i wpadłam na kogoś.
- Przepraszam- powiedziała Julia podając mi dłoń. Wstałam z podłogi.
- Nic się nie stało. Co tam u ciebie?- zapytałam schodząc po schodach.
- Okropnie a u ciebie?- powiedziała a ja dostrzegłam, że jest równie zażenowana jak ja.
- Też okropnie przez najbliższy chyba rok będę unikać Ivana.
- A ja Noa- zakryła twarz rękoma i pokręciła głową.
- Chcesz pogadać?- zapytałam stając przed schodami.
- Chętnie. Ciekawe co u Toni.- ruszyła w stronę swojego pokoju.
- Myślę że nie najgorzej skoro ona i Max są razem.
- Masz rację szczęściara.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro