Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16. Jak się pozbyć głosu z głowy

Maraton 1/3

Siedziałam z dziewczynami zamknięte w pokoju Juli dobre kilka godzin. Dowiedziałam się czym dokładnie jest relacja mate. Byłam zła na Ivana, że nie wyjaśnił mi wszystkiego przed pocałunkiem. I że wogóle pocałował mnie bez mojej zgody. Ignorowałam go przez te wszystkie godziny kiedy tu byłam.

~ Alice wyjdź natychmiast bo inaczej...

- Jak się pozbyć tego głosu z głowy- zapytałam zmęczona jego zachowaniem.

- To proste trzeba spalić go na stosie- zaśmiała się Jul.

- Naprawdę? To super! Kiedy zaczynamy- powiedziałam pełna entuzjazmu.

- Możemy teraz, ale niestety nie możemy spalić Ivana.... Mimo że niektórzy bardzo by tego chcieli- Toni spojrzała na mnie i Julie po czym wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.

- Racja- rzekła właścicielka pokoju i podeszła do jednej z półek z książkami- Ale będzie choć odrobina frajdy. Masz przedmiot, który mogłabyś nosić ze sobą cały czas?

- Tak mój naszyjnik- zdjęłam z szyi złoty naszyjnik z zawieszką w kształcie półksiężyca wysadzanego fioletowymi kamykami.

- Świetnie! Usiądź na środku okrągłego dywanu.

Nie wiedziałam co chcą mi zrobić, ale posłuchałam się ich i usiadłam w wyznaczonym miejscu. Julka wzięła szmacianą torebkę i zrobiła krąg wokół mnie z niezidentyfikowanego przeze mnie  białego proszku. Wzięła inną szmacianą torebkę i zrobiła gwiazdę z czerwonego proszku. Toni wyjęła jakąś księgę z biblioteczki i usiadła przed znakami, zrobionymi przez właścicielkę pokoju, twarzą do mnie. Julka usiadła obok niej i załapała ją za rękę.

- Teraz połóż swój naszyjnik przed tobą.- poleciła Toni.

Skinęłam głową i wykonałam polecenie. Gdy to zrobiłam dziewczęta spojrzały w sufit a Toni zaczęła recytować jakieś dziwne słowa.

- Alio atque utinam summa summum esse Luno humani generis puellam hanc.  Ille humilis castae, quae se commendat tibi.  Appensionibus insinuo quid hoc ad removendum illam a voce MOLESTUS caput.  Da ei fortis arbitrium esse poterat eum domare.  Rogatus est.  Et audi nos pluo nos per gratiam. Oh le plus haut Alfo et le plus haut Luno nous te demandons. O hoogste Alfo en hoogste Luno vra ons u.

Gdy skończyły popatrzyły na mnie. Biały krąg oraz czerwona gwiazda zaczęły świecić jasnym światłem. Naszyjnik uniósł się w powietrze rozbłysł jeszcze jaśniejszym światłem po czym upadł na podłogę. Czerwone i białe światło zniknęło a ja spojrzałam na uśmiechnięte przyjaciółki.

- Wow nie wiedziałam, że mieszkam pod jednym dachem z wiedźmami- zaśmiałam się, zabrałam naszyjnik i wstałam.

- Pamiętaj z kim przestajesz tym się stajesz- Toni mrugnęła do mnie po czym wybuchnęłyśmy śmiechem.

- To co teraz chlanko?- Julia poruszyła brwiami.

- Jasne- powiedziałyśmy jednocześnie.

- Znam super knajpę- dodała Toni.

- No to w drogę!- wykrzyczałam.

Jak się okazało żadna z nas nie miała prawo jazdy, ale to nam nie przeszkodziło. Julia chodziła przez chwilę między samochodami w garażu. Po dłuższej chwili wykrzyczała:

- Mam to ulubione autko Ivana. Audi R8 czarna wersja z przyciemnianymi szybami.- uśmiechnęła się przebiegłe i wsiadła do auta.

Nie byłam pewna czy to dobry pomysł, ale przypomniało mi się, że jestem na niego zła. Jestem obrażona a obrażone osoby nie obchodzi czy Ivan będzie krzyczał. Z tą myślą zapięłam pasy a Julia odpaliła auto. Dojechałyśmy bezpiecznie do luksusowego klubu. Okazało się że Jul jest wspaniałym kierowcą mimo braku prawa jazdy. Klub znajdował się w najwyższym wieżowcu w mieście, na najwyższym piętrze. Dominowało tam złoto i czerwień. Toni zamówiła dla nas pokój VIP. Zaprowadzili nas do pokoju z pięknym widokiem na miasto. Toni powiedziała że zamówi wszystko co najlepsze i też tak zrobiła.

- Nie wiedziałam, że wilkołaki to takie bogacze- roześmiałam się.

- Nie wszystkie tylko ci wysoko postawieni np. Ivan lub Max lub Noa- Toni poruszyła sugestywnie brwi- Ja i ty Alice jesteśmy szczęściarami jeśli o ten aspekt chodzi.

Roześmiałyśmy się a Julia złożyła pierwszy toast:

- Za bogatych, ale głupich mężczyzn.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro