15. Kiedy się całowaliście?
Pov. Alice
Ivan wyszedł z pokoju a ja nadal zastanawiałam się czy to na pewno mi się nie śni. Byłam na niego zła.... Właśnie w tej chwili zdałam sobie sprawę z bardzo ważnej rzeczy.... NIE ODPOWIEDZIAŁ NA MOJE PYTANIA!!!
Teraz jeszcze bardziej jestem zła. Ja dotrzymałam obietnicy a on nie. Postanowiłam pójść do moich jedynych przyjaciółek w tym miejscu. Od jakiejś kobiety dowiedziałam się że są w salonie. Weszłam do pokoju a moim oczom ukazały się dwie roześmiane kobiety. Podeszłam do nich.
- Alice hej- przywitała mnie Toni.
- Hej - odpowiedziałam markotnie.
- Co się stało?- zapytała Julia.
- Nic.- wycedziłam przez zęby- tylko ten idiota nie dotrzymał obietnicy.
- Wnioskuje, że tym idiotą jest Ivan- roześmiała się Julka.
- Tak- powiedziałam złowieszczym głosem rozmyślając nad karą dla niego.
Pov. Julia
- Wnioskuje, że tym idiotą jest Ivan- roześmiałam się.
- Tak- powiedziała złowieszczym głosem.
~ Ja wiem, że Alice jest na mnie zła, ale nie nakręcaj jej bardziej. Powiem jej wszystko potem i poproś by nie planowała mojego zabójstwa, bo ja to wszystko słyszę i będę gotowy.
- Kiedy się całowaliście?- wypaliłam od razu zaskoczona.
- Co?!!!!- krzyknęły zdziwione dziewczyny.
~ Ona nie wie, że się całowaliśmy idiotko.
- Kogo nazywasz idiotką?
- Jul wszystko gra?- Alice zapytała zaniepokojona.
- Tak. Chcesz odegrać się na Ivanie?- powiedziałam z szyderczym uśmieszkiem.
~ Nawet nie próbuj!!!
- Jasne, że chce.
- No to chodźmy do mojego pokoju. Tam nam nikt nie przeszkodzi.- uśmiechnęłam się porozumiewawczo do Toni.
Szłyśmy długim korytarzem do mojego pokoju. Usłyszałam jednak dobiegające z naprzeciwka kroki Ivana.
- Dziewczyny jest problem. Musimy iść tajnym przejściem.
Nacisnęłam guzik ukryty w jednym z obrazów. Obraz się rozsunął a my weszliśmy do środka. Szliśmy ciemnym korytarzem. Tylko gdzieniegdzie korytarz rozświetlał blask lamp. Wyszliśmy przez szafę do mojego pokoju.
- Dobra Alice więc teraz wszystko ci wyjaśnimy a ty potem zdecydujesz co robimy okey?
- Okey
- Więc już wiem, że wiesz czym są wilkołaki- dziewczyna pokiwała głową- więc mate to osoba przeznaczona danemu wilkołakowi...
- Co? Czyli wszyscy w tym domu są wilkołakami?- zapytała zaskoczona.
- Nie, Toni i jeszcze kilka osób stąd nie są.
- Okey, ale czy to oznacza, że ja i Ivan jesteśmy sobie przeznaczeni?
Pov. Alice
Moje towarzyszki pokiwały głową. Opadłam na kanapę w środkowej części pokoju. Byłam załamana. Z jednej strony pasowało mi przebywanie w tym miejscu, ponieważ nie musiałam wychodzi za Krystiana, ale wizja przywiązania do innego, nieznajomego mi mężczyzny była gorsza.
-Na czym ma polegać to "przeznaczenie"?- zapytałam niepewnie, robiąc znak cudzysłowu w powietrzu.
- Nie mam pojęcia.... Nie poznałam jeszcze swojego mate.- powiedziała zawiedziona Julia i usiadła obok mnie.
Po drugie stronie usiadła uśmiechnięta i wyraźnie zadowolona z siebie Toni.
- A ja wiem... Mniej więcej- dodała a ja spojrzałam na nią zaciekawiona i pełna nadziei, że to nic złego, według mnie- Jeśli cię pocałuje słyszy o czym myślisz, ale można to zablokować...
- Naprawdę?- przerwałam jej.
- Oczywiście... Jul ma specjalną książkę o której nikt nie wie... No oprócz mnie i ciebie. Niby można zrobić to siłą woli, ale to bardzo trudne i czasochłonne.
- Ej, ale dlaczego zapytałaś czy ja i Ivan się całowaliśmy?- przypomniałam sobie.
- No... Bo... Wiesz on mi kazał cię uspokoić, bo planowałaś jego śmierć w głowie i wtedy się domyśliłam- powiedziała zakłopotana.
- Czekaj czyli on mnie pocałował i ja nic o tym nie wiem?!- zerwałam się na nogi jednocześnie zła i zdezorientowana.
~ Uspokój się wytłumaczę ci wszystko tylko wyjdź z pokoju Juli.
- Ja też mogę słyszeć jego głos?- zapytałam trochę głupio słysząc jego głos mimo że nie było go w pokoju.
- Tak, a mówi coś?- zapytały zaciekawione.
- Tak, ale jak mam mu odpowiedzieć?- zapytałam czując się głupio.
- To proste pomyśl to co chcesz mu powiedzieć.
~ Jesteś idiotą i nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.
~ Alice masz natychmiast wyjść z pokoju Juli!!!
- Jeszcze śmie mi rozkazywać- powiedziałam obrażona i usiadłam na kanapie. Dziewczyny popatrzyły się na siebie i wybuchły śmiechem. Ja dołączyłam do nich.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro