13. Eeee....Nie a trzeba?
Maraton 1/2
Szukaliśmy Alice już dobrą chwilę. Ivan był coraz bardziej zły. Nagle usłyszeliśmy jakiś głos. To był głos jakiegoś mężczyzny.
- Chodźmy się zapytać czy nie widział Alice.- powiedział Noa.
Ivan ruszył w tamtą stronę.
Pov. Alice
Siedziałam i słuchałam swojego nowego przyjaciela gdy nagle...
- Co to ma być?!- usłyszałam męski głos, którego nie chciałam słyszeć.
- Mój przyjacielu to jest Julia moja przyjaciółka poznajcie się- powiedziałam do mężczyzny, który siedział obok, wskazując na dziewczynę.
- Uciekłaś i zamieszkałaś pod mostem z jakimś menelem?!!- wykrzyczał wściekły Ivan.
Przewróciłam oczami i rzekłam:
- To lepsze niż życie z tobą.
- Alice?- zapytał chłopak stojący obok Julii.
- Noa? Co ty tu robisz?- zapytałam zaskoczona.
- Czyli to ty jesteś mate mojego brata.- zaśmiał się i podszedł do swojego brata- Współczuję ci.
- Ivan to twój brat?- byłam naprawdę zdziwiona.
Gdy chodziłam do liceum mój wujek był dyrektorem w szkole wojskowej. Często go odwiedzałam i w ten sposób poznałam Noa. Mieliśmy dobry kontakt dopóki nie przeprowadziłam się razem z ojcem.
Ivan wpatrywał się na mnie a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Wstawaj idziemy- podszedł do mnie i złapał za rękę.
Próbowałam się wyrwać, ale zobaczyłam, że jego oczy zrobiły się czerwone. Byłam przerażona. Nie wiem co się ze mną działo, ale ocknęłam się dopiero w aucie.
-... Nie możesz tego zrobić!- wykrzyczała Julia.
- Kto nie może czego zrobić?- zapytałam.
- Nic- odpowiedział szybko Ivan.
- Chodzi o to...- Noa zakrył usta Julii.
- Czemu nie może mi powiedzieć?- zapytałam.
- W domu się wszystkiego dowiesz.- powiedział obojętnie Ivan.
Ivan podjechał pod lotnisko. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam razem z nimi do środka. Miałam na początku uciec, ale nie mam pieniędzy a do ojca nie wrócę. Alex prawdopodobnie kłamał mówiąc mi o ślubie. I nadal mnie nurtuje pytanie: kim jest mate? Usnęłam w samolocie chwilę po starcie. Spanie na ulicy na kocu nie jest wygodne. Obudziłam się w dobrze znanym mi już pokoju. Poszłam do garderoby i założyłam taki strój:
Podeszłam do drzwi które były otwarte. To dziwne, ale nie narzekam. Zeszłam na dół do kuchni. Na szczęście spotkałam tam tylko Julkę.
- Hej- przywitałam się.
- Hej- powiedziała nadal przeżuwając płatki- Chcesz iść dziś na zakupy?
- A mogę?- zapytałam wpatrując się w zawartość lodówki.
- Pewnie czemu niby nie możesz?
- Ten idiota nie będzie zły? Nie chcę siedzieć znów zamknięta w pokoju.- powiedziałam siadając na przeciwko dziewczyny.
- Ivan ma plany więc nawet nie zauważy. To co idziesz?
- Skoro tak to pewnie, że idę.
- Okey to kończymy śniadanie i jedziemy.- powiedziała rozradowana dziewczyna.
- Gdzie jedziecie?- usłyszałam znajomy mi głos.
- Toni co ty tu robisz?- zapytałam zaskoczona widząc dziewczynę.
- Jestem mate Maxa- odpowiedziała.
- Kim jest mate? Ktoś mi odpowie?- zapytałam pełna nadziei.
- Ivan ci kiedyś to wyjaśni- powiedziała Julia kończąc śniadanie.
- Dzięki napewno się dowiem w taki sposób- przewróciłam oczami.
- Dobra koniec dyskusji. Jedziemy na zakupy?- rzekła Julka pokazując kluczyki.
- Umiesz wogóle prowadzić?- zapytałam.
- Eeee....Nie a trzeba?- zaśmiała się.
- Toni a ty?
- Eeee... Max mnie po ostatnim razie nie dopuszcza do kierownicy- odpowiedziała roześmiana.
- A ty?- zapytały.
- Nie... Ja i kierownica to katastrofa- roześmiałam się.
- Czyli ja prowadzę- powiedziała Julka.
Poszłyśmy za nią do garażu. Było tam dużo różnych aut.
- Które bierzemy?- zapytała Toni.
- Proste... Ulubione auto chłopaków
Przystałyśmy na propozycje przyjaciółki. Wzięłyśmy chyba najdroższe auto z garażu i ruszyłyśmy
do galerii handlowej. Bawiłyśmy się świetnie. Choć może trochę przesadziłyśmy w jednym ze sklepów.
Julka i jakaś dziewczyna wypatrzyły tą samą sukienkę. Julka chyba trochę za bardzo wpadła w szał zakupowy. Zaczęła się bić z tą dziewczyną. Próbowaliśmy je rozdzielić ale pani ze sklepu i tak wezwała policję. Na szczęście dzięki naszemu urokowi osobistemu udało nam się ominąć pobyt w więzieniu. Jednak dostałyśmy zakaz przychodzenia do tej galerii handlowej na miesiąc a do tego sklepu na zawsze.
Jednak nie zdołowało to nas i postanowiłyśmy pojechać na karaoke. Nie zauważyłyśmy kiedy na zegarze wybiła północ.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro