Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13. Eeee....Nie a trzeba?

Maraton 1/2

Szukaliśmy Alice już dobrą chwilę. Ivan był coraz bardziej zły. Nagle usłyszeliśmy jakiś głos. To był głos jakiegoś mężczyzny.

- Chodźmy się zapytać czy nie widział Alice.- powiedział Noa.

Ivan ruszył w tamtą stronę.

Pov. Alice

Siedziałam i słuchałam swojego nowego przyjaciela gdy nagle...

- Co to ma być?!- usłyszałam męski głos, którego nie chciałam słyszeć.

- Mój przyjacielu to jest Julia moja przyjaciółka poznajcie się- powiedziałam do mężczyzny, który siedział obok, wskazując na dziewczynę.

- Uciekłaś i zamieszkałaś pod mostem z jakimś menelem?!!- wykrzyczał wściekły Ivan.

Przewróciłam oczami i rzekłam:

- To lepsze niż życie z tobą.

- Alice?- zapytał chłopak stojący obok Julii.

- Noa? Co ty tu robisz?- zapytałam zaskoczona.

- Czyli to ty jesteś mate mojego brata.- zaśmiał się i podszedł do swojego brata- Współczuję ci.

- Ivan to twój brat?- byłam naprawdę zdziwiona.

Gdy chodziłam do liceum mój wujek był dyrektorem w szkole wojskowej. Często go odwiedzałam i w ten sposób poznałam Noa. Mieliśmy dobry kontakt dopóki nie przeprowadziłam się razem z ojcem.

Ivan wpatrywał się na mnie a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.

- Wstawaj idziemy- podszedł do mnie i złapał za rękę.

Próbowałam się wyrwać, ale zobaczyłam, że jego oczy zrobiły się czerwone. Byłam przerażona. Nie wiem co się ze mną działo, ale ocknęłam się dopiero w aucie.

-... Nie możesz tego zrobić!- wykrzyczała Julia.

- Kto nie może czego zrobić?- zapytałam.

- Nic- odpowiedział szybko Ivan.

- Chodzi o to...- Noa zakrył usta Julii.

- Czemu nie może mi powiedzieć?- zapytałam.

- W domu się wszystkiego dowiesz.- powiedział obojętnie Ivan.

Ivan podjechał pod lotnisko. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam razem z nimi do środka. Miałam na początku uciec, ale nie mam pieniędzy a do ojca nie wrócę. Alex prawdopodobnie kłamał mówiąc mi o ślubie. I nadal mnie nurtuje pytanie: kim jest mate? Usnęłam w samolocie chwilę po starcie. Spanie na ulicy na kocu nie jest wygodne. Obudziłam się w dobrze znanym mi już pokoju. Poszłam do garderoby i założyłam taki strój:

Podeszłam do drzwi które były otwarte. To dziwne, ale nie narzekam. Zeszłam na dół do kuchni. Na szczęście spotkałam tam tylko Julkę.

- Hej- przywitałam się.

- Hej- powiedziała nadal przeżuwając płatki- Chcesz iść dziś na zakupy?

- A mogę?- zapytałam wpatrując się w zawartość lodówki.

- Pewnie czemu niby nie możesz?

- Ten idiota nie będzie zły? Nie chcę siedzieć znów zamknięta w pokoju.- powiedziałam siadając na przeciwko dziewczyny.

- Ivan ma plany więc nawet nie zauważy. To co idziesz?

- Skoro tak to pewnie, że idę.

- Okey to kończymy śniadanie i jedziemy.- powiedziała rozradowana dziewczyna.

- Gdzie jedziecie?- usłyszałam znajomy mi głos.

- Toni co ty tu robisz?- zapytałam zaskoczona widząc dziewczynę.

- Jestem mate Maxa- odpowiedziała.

- Kim jest mate? Ktoś mi odpowie?- zapytałam pełna nadziei.

- Ivan ci kiedyś to wyjaśni- powiedziała Julia kończąc śniadanie.

- Dzięki napewno się dowiem w taki sposób- przewróciłam oczami.

- Dobra koniec dyskusji. Jedziemy na zakupy?- rzekła Julka pokazując kluczyki.

- Umiesz wogóle prowadzić?- zapytałam.

- Eeee....Nie a trzeba?- zaśmiała się.

- Toni a ty?

- Eeee... Max mnie po ostatnim razie nie dopuszcza do kierownicy- odpowiedziała roześmiana.

- A ty?- zapytały.

- Nie... Ja i kierownica to katastrofa- roześmiałam się.

- Czyli ja prowadzę- powiedziała Julka.

Poszłyśmy za nią do garażu. Było tam dużo różnych aut.

- Które bierzemy?- zapytała Toni.

- Proste... Ulubione auto chłopaków

Przystałyśmy na propozycje przyjaciółki. Wzięłyśmy chyba najdroższe auto z garażu i ruszyłyśmy
do galerii handlowej. Bawiłyśmy się świetnie. Choć może trochę przesadziłyśmy w jednym ze sklepów.

Julka i jakaś dziewczyna wypatrzyły tą samą sukienkę. Julka chyba trochę za bardzo wpadła w szał zakupowy. Zaczęła się bić z tą dziewczyną. Próbowaliśmy je rozdzielić ale pani ze sklepu i tak wezwała policję. Na szczęście dzięki naszemu urokowi osobistemu udało nam się ominąć pobyt w więzieniu. Jednak dostałyśmy zakaz przychodzenia do tej galerii handlowej na miesiąc a do tego sklepu na zawsze.

Jednak nie zdołowało to nas i postanowiłyśmy  pojechać na karaoke. Nie zauważyłyśmy kiedy na zegarze wybiła północ.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro