2.Kłotnia
Perspektywa Valki
Leciałam razem z chmuroskokiem po czkawke. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Muszę go przeprosić. Chwila moment. Przecież to Berk! O nie..
Mam nadzieje że nic mu nie jest. Nagle zobaczyłam czkawke na lądzie a szczerbatka w sieci. Podleciałam tak aby zrobić zamieszanie.
₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪
Perspektywa Czkawki
Nie no seeio... W takim momencie. Uhg... No dobra jak jest to może przynajmniej mnie przeprosi. Chwila co ja gadam?! Nie chcę przeprosin.
Nagle churoskok wylądował.
- Czkawka ja cię p...- nie zdąrzyła bo przerwałem. Słyszałem jeszcze tylko szepty wikingów.
- Po co za mną leciałaś? - przyznaje że troche warknąłem.
- Aby przeprosić...
Spojrzałem na nią i widziałem w jej oczach szczerość. Jednak odwruciłem szybko wzrok gdy usłyszałem
- Kim ty jesteś aby wlatywać na MOJĄ WYSPĘ!!- stoik wykrzyczał
- Czkawka zbieramy się.... Już
Przytaknąłem zostawiając zdezorientowanych wikingów.
Sory za taki krótki rozdział ale nie mam weny. Sory.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro