Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XIV

Boję się jak nie wiem co. Przeraża mnie śmierć. Mimo iż jestem niemal pewna, że się obudzę, myśl że mam przestać oddychać jest straszna. Przypominają mi się silne ataki bezdechu jakie przeżywałam na początku w szpitalu, paniczny lęk i ból w klatce piersiowej.
Decyzja podjęta, niemal wszystko gotowe.
Isa pomogła mi wybrać sposób w jak odejdę, powiedziała, że chce przy tym być... podziwiam jej odwagę. I siłę... ja bym tego nie zniosła. Wzięła też na siebie wyjaśnienie wszystkiego swoim rodzicom. Nie wiem jak ona to zrobi, ale jestem jej niesamowicie wdzięczn,a że zdjęła ze mnie ten ciężar.
Nasza ukochana łąka nad strumykiem, drzewo, kuchenny taboret i kawałek sznurka.
15 sierpnia. Data, którą ważne dla mnie osoby zapamiętają na długo. Zarówno tu, jak i po drugiej stronie snu.
Isa pomaga mi przywiązać jeden z końców sznurka do pnia drzewa, wspólnymi siłami przerzucamy go przez jedną z grubszych gałęzi. Męczę się dłuższą chwilę, po czym na drugim końcu chwili powstaje szeroka pętla.
Kiedy wchodzę na podstawiony taboret, z oczy mojej przyjaciółki niepohamowanie zaczynają lecieć łzy. Nie mogę znieść tego widoku, a mimo wszystko jestem spokojna. Przerażona, ale nie smutna.
Przekładam pętlę przez szyję, Isa upada na kolana i szlocha, lecz mimo wszystko nie spuszcza wzroku.
Przed moimi oczami pojawiają się obrazy, tysiące klatek na sekundę, zmieszane wspomnienia.
Widzę tą samą scenę sprzed kilku tygodni, z tej samej perspektywy jednak nie swoimi oczami.
Czuję spływającą po dłoniach krew, mimo że przecież moje nadgarstki nie są poranione.
Już czuję zaciskającą się na szyi pętlę, mimo że sznurek wciąż luźno wisi.
Tracę kontrolę nad swoim ciałem, jakaś siła popycha mnie do przodu.
Kolejne milion obrazów, myśli, uczuć i emocji, milion słów i krzyków.
Najpierw jest jasno i głośno, widzę wszystko naraz, słyszę zbyt wiele.
Potem jest ciemno i cicho, widzę tylko czarną pustkę, słyszę tylko bicie swojego serca, choć ono już stanęło.
Przestaję oddychać.
Najpierw wiszę pół metra nad ziemią, potem leżę na twardym łóżku.
Otwieram oczy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: