Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział X

Niedługo zaczyna się szkoła. Mieszkam u Isy już ponad miesiąc. Powoli zaczynam się przyzwyczajać. Dostałam swój pokój, razem z rodzicami mojej przyjaciółki przywieźliśmy niektóre moje rzeczy z domu moich rodziców, spora część z nich została sprzedana, tak jak sam dom.
Wszystkiego muszę nauczyć się od nowa. Żyć bez rodziców i brata, nauczyć się funkcjonować z jedną tylko ręką, i to lewą. Nawet oddychać już nie potrafiłam normalnie. W dzień cierpiałam fizycznie, bo każdy większy wysiłek fizyczny powodował ból w płucach, w nocy natomiast rozwalał mnie ból psychiczny, wspomnienia i tęsknota za rodzicami. I ogromne, choć według Isy całkiem nieuzasadnione, poczucie winy. Jednak zaczynałam się podnosić, pomagała mi Isa, jej rodzice, psycholog. Zaczynałam znów żyć, wiedziałam, że już nie wiele mi brakuje do wyjścia z depresji w jakiej się znalazłam.
Gdy akurat nie myślałam o wypadku moje myśli pochłaniała owa dziewczyna, która pojawiała się moich snach. Śniła mi się niemal co noc, jednak ostatnio nic się w tych snach nie działo. „Budziłam się" będąc sama lub z Willem u boku. Isy już tam nie było. Zastanawiałam się, co to może znaczyć, cały ten sen, druga ja i pomieszane wspomnienia nas obu. Za każdym razem, gdy zasypiam, łudzę się że dowiem się czegoś więcej, mimo świadomości, że przecież leżę tam nieprzytomna na szpitalnym łóżku. Jedynym źródłem informacji jest Will, on jednak już tylko opisuje co się dzieje i jak minął mu dzień. Od całego zajścia minęły już niemal dwa miesiące i chłopak boi się, że już nie obudzę. Przekazał mi, że Isa też się boi. To dlatego nie przychodzi? Bo zbyt boli ją bezsilne patrzenie na mnie przykutą to łóżka?
W tym momencie uderzyła mnie pewna myśl. Aura tam nie może nic zrobić. Ale ja tutaj mogę. Jeszcze nie wiem co, ale na pewno mogę. Wzięłam laptop z biurka i usiadłam z powrotem na łóżku. Otworzyłam przeglądarkę i zawahałam się chwilę. Po krótkim zastanowieniu wpisałam śpiączka. Sięgnęłam po leżący na stoliczku nocnym notes i otwierając kolejne linki zaczęłam zapisywać znajdywane informacje. Śpiączka to silne zaburzenie świadomości i przytomności. Może być skutkiem zbyt długiego niedotlenia mózgu lub innych urazów głowy. Im dłużej pacjent znajduje się w śpiączce tym mniejsze są jego szanse na powrót do zdrowia. Później znalazłam również informacje o stopniach zaawansowania śpiączki, jednak nic mi one nie mówiły.
Czyli moje – albo i nie moje – szanse malały z każdym dniem. W tym momencie pojawiło się w mojej głowie inne pytanie. Co będzie jeśli obudzę się tam? Co stanie się ze mną tutaj? Czy nadal będę widziała tamten świat w snach? Z jednej strony bardzo bym tego chciała, a z drugiej chyba zbyt by mnie to przerażało.
Zastanawiałam się jakie kolejne hasło wpisać w wyszukiwarkę. Spróbowałam „sen o śpiączce" jednak znajdowałam tylko znaczenia snów z internetowych senników, które w niczym nie pomagały. Kolejnym pomysłem na jaki wpadłam było poszukanie czegoś o powtarzającym się śnie. Zaintrygował mnie ten temat. Przeczytałam, że powtarzające się sny mogą nawiązywać do jakiś naszych problemów codziennych, emocji które w sobie dusimy czy innych podobnych rzeczy. Aby pozbyć się owego snu, należy zastanowić się co jest jego źródłem i popracować nad tym, kiedy uporamy się z tym co nas gryzie sen zniknie. Założyłam, że moim kłopotem jest żal po śmierci rodziców, jednak nie wiedziałam jak to odnosi się do sytuacji, którą widuję w snach, ani tym bardziej jak sobie z tym poradzić.
Poczytałam też chwilę o problemach z którym męczyła się moja bliźniaczka. Anoreksja, depresja, samookaleczanie. Nie dowiedziałam się nic ciekawego, niemal wszystko już wiedziałam. Chciała mieć kontrolę nad swoim życiem, chciała odreagować złe emocje i nienawiść do samej siebie... Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Nie mogłam znieść myśli, że ktokolwiek, a zwłaszcza ktoś z kim jestem w jakiś sposób związana, przechodzi przez coś takiego. Postanowiłam nie dołować się tym dłużej, i wrócić do szukania informacji o snach. Zawiesiłam dłoń nad klawiaturą. Do głowy wpadł mi pomysł, by zamiast snów, spróbować zupełnie zmienić kierunek moich poszukiwań.
Światy równoległe. Prawdę mówiąc nie wierzyłam, że znajdę coś ciekawego i przydatnego na ten temat, jednak postanowiłam spróbować. Teoria wieloświata bardzo mnie zainteresowała. Gdzieś tam, w równoległej rzeczywistości, może żyć moje alter ego. Ktoś, identyczny jak ja, z moim imieniem i nazwiskiem, zadający się z takimi samymi ludźmi. Z wyglądu i nazwiska. Kiedy jednak zagłębimy się w ich relacje, mogą być one zupełnie inne. Wszystko, co może się zdarzyć, zdarza się gdzieś w jednej z rzeczywistości. Wieloświat, jest jak drzewo, zbudowane z miliona gałęzi i gałązek. Za każdym razem, gdy podejmujemy decyzje, powstaje nowa gałązka, ponieważ nasza równoległa osobowość wybrała inaczej. Jej życie toczy się teraz innym torem. Im wcześniej nastąpiło rozgałęzienie, tym bardziej różnią się od siebie oba światy. Na tej podstawie doszłam do wniosku że świat który widzę w snach – jeśli to faktycznie było to, a nie wymysł mojego umysłu... - musiał oddzielić się od tego, który znam, bardzo, bardzo dawno. Jaką decyzję musiałam podjąć, w którym momencie zrobić błąd, by moje życie było tak ciężkie i poplątane? Czy moja bliźniaczka sama nieświadomie skazała się na to cierpienie? Uwierzyłam w to, co przeczytałam, mimo że wydawało się rodem wyjęte z powieści science-fiction. Wklepałam w wyszukiwarkę kolejne hasło – połączenie się światów równoległych. Jako jeden z pierwszych linków otworzyłam artykuł zatytułowany „CZY SEN TO NASZA BRAMA DO ŚWIATA RÓWNOLEGŁEGO?" Jakiś naukowiec pisał, że w snach widział inny świat, podobny do naszego, ale jednak inny, odczuwał mniej więcej to co ja. Pisał też że sen jest nieświadomą podróżą poza ciało, którą niemal każdej nocy odbywa każdy z nas. Kiedy my zasypiamy, budzi się nasze „ciało astralne", czyli nasz sobowtór w innym świecie. Moje „ja" żyjące „tam". Ciało które wciąż żyje, gdy ja fizyczne przestaje oddychać. Wtedy nasza „dusza" wydostaje się ze swojej fizycznej powłoki, wędruje po drzewie równoległej rzeczywistości i szuka innego ciała w którym mogłoby zamieszkać. Najczęściej wybiera ciało słabe, wyniszczone, na granicy życia i śmierci. Napełnia je swoją energią, przywracając siły i odciąga od cienkiej granicy, przyciąga do życia.
Przeczytałam ten tekst kilka razy, zanim w pełni dotarł do mnie jego sens.


Zaczyna się trochę więcej dziać... jeden rozdział będzie jeszcze taki niewiele wnoszący, ale zbliżamy się do końca :')

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: