Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VIII

Przekroczyłam niepewnie próg domu Isy. Mimo tego, że bywałam tu tak wiele razy, czułam się teraz trochę nieswojo. Chociaż znałam ten budynek niemal równie dobrze jak swój własny dom, to teraz było jakoś inaczej. Teraz to jest mój dom. Nie mogłam oswoić się z tą myślą.
Przyjaciółka chwyciła mnie za rękę i pociągnęłam delikatnie w głąb mieszkania.
- Na razie zamieszkasz ze mną w moim pokoju, aż rodzice nie urządzą ci twojego. Chyba że wolisz zostać ze mną. – uśmiechnęła się lekko.
Widziałam niepewność i niepokój w jej oczach. Nie widziała jak się zachowywać, co robić, co mówić by podnieść mnie na duchu. Wiedziałam, że chociaż to ja przeżyłam tragedię, jej również nie jest teraz łatwo.
- Zobaczymy, dobrze? – również wysiliłam się na uśmiech i poszłam za Isą do jej pokoju. Nic się nie zmieniło odkąd byłam tu ostatnio kilka miesięcy temu. Ściany miały jasnoniebieski kolor, a cały pokój urządzony był w różnych odcieniach tego samego koloru. Isa kochała niebieski i kochała morze, czego nie dało się nie zauważyć. Na łóżku leżała narzuta w delfiny, a na parapecie i szafach porozkładane były muszelki. Widząc tak znajomą mi przestrzeń rozluźniłam się trochę.
- Zaraz przyniosę dla ciebie materac. – przyjaciółka wyszła zostawiając mnie samą w pokoju. Jej rodzice przywieźli nas ze szpitala po czym pojechali do pracy więc w domu panowała cisza.
To teraz mój dom. „Będzie tak jak zawsze marzyłyśmy. Będziemy jak siostry." Przypomniałam sobie słowa Isy. Z moich oczu samowolnie popłynęły łzy. Miała rację, jak byłyśmy małe zawsze wyobrażałyśmy sobie że jesteśmy siostrami, mieszkamy razem i jesteśmy nierozłączne. Teraz to się ziściło. Jednak nie jest tak różowo jak w tamtych marzeniach.
Usłyszałam przyjaciółkę wchodzącą po schodach, więc szybko otarłam oczy. Wciąż nie mogłam przyzwyczaić się do robienia wszystkiego lewą ręką. Gdy Isa weszła do pokoju z moją walizką w jednej ręce i rozkładanym materacem w drugiej od razu ruszyłam się, by coś od niej wziąć. Jednak ona nie pozwoliła sobie pomóc. Spojrzała na mnie zdziwiona.
- Proszę cię, nie traktuj mnie tak. – jęknęłam.
- Jak? – zapytała cicho.
- Jak kaleki. – powiedziałam i natychmiast uświadomiłam sobie co powiedziałam. Jestem kaleką. Westchnęłyśmy jednocześnie. – Którą jestem. – dodałam.
- Może i jesteś, Auro, ale to nic. Jesteś wspaniałą i silną dziewczyną. Wciąż wiele możesz zrobić. Po prostu nie chcę żebyś się przemęczała, w porządku? – podała mi moją torbę do lewej ręki. – Od razu nie odzyskasz sprawności. Po prostu uważaj.
- Wiem, dziękuję.
W miarę swoich możliwości pomogłam Isie uszykować dla mnie posłanie i rozpakować moje ubrania. Prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiałyśmy, panowała trochę niezręczna atmosfera. Wiedziałam, że w momencie, kiedy ona zaproponowała mi mieszkanie tu, pomoc i wsparcie we wszystkim, zaciągnęłam wobec niej i jej rodziny dług, którego nigdy nie będę w stanie spłacić.
I miałam z tego powodu okropne wyrzuty sumienia. Będę problemem. Dla jedynej osoby która mi została.
Wieczorem coś we mnie pękło i postanowiłam z nią porozmawiać, gdy leżałyśmy już w łóżkach.
- Isa... Ja nie mogę tu u ciebie mieszkać. Nie mogę być problemem, już za wiele dla mnie zrobiłaś. – zacisnęłam mocno oczy by powstrzymać łzy. Isa westchnęła cicho.
- Spójrz na mnie, kochana. – otworzyłam oczy, a po policzkach spłynęły pojedyncze krople. – Jesteś moją przyjaciółką. Jedyną i najlepszą. Kocham cię jak siostrę. Nigdy nie zostawiłabym cię samej, zwłaszcza teraz, Auro. Moi rodzice też rozumieją twoją sytuację, i bez słowa zgodzili się byś tu zamieszkała. Nie jesteś problemem. Jesteś teraz częścią naszej rodziny. Ty zrobiłabyś dla mnie to samo, ja to wiem i ty to wiesz. Nie obwiniaj się o to co się stało, nie zadręczaj się i nie przejmuj niczym. Wiem, że będzie ci teraz ciężko, ale ja zrobię wszystko by pomóc. Nie zwrócę ci zdrowia i rodziny. Ale pomogę ci przez to przejść, pozbierać się jakoś, nauczę cię od nowa funkcjonować. Ale nie mów takich rzeczy, bo to nieprawda. Jestem tu dla ciebie, Auro, pamiętaj o tym.
- Pamiętam, dziękuję. Nigdy nie będę w stanie ci się odwdzięczyć. – pozwoliłam sobie płakać.
- Wiesz jak możesz mi się odwdzięczyć? Nie płacz. Uśmiechnij się. Jeśli ty nauczysz się znów być szczęśliwa ja również będę.
Uśmiechnęłam się przez łzy. Mam najlepszą przyjaciółkę pod słońcem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: