Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział I

- Myślisz, że nas słyszy?
- Nie wiem. Nic nie wiem.

Słyszę. Nie jestem pewna kogo, ale słyszę.

- Martwię się o nią. Nie wiedziałem, że jest jej tak ciężko.
- Ja wiedziałam, cały czas się tego bałam.

Dwie osoby, chłopak i dziewczyna. Ale kim oni są? I dlaczego nic nie widzę?

- Cały czas się śmiała, kiedy się spotykaliśmy.
- Wiem, w towarzystwie zawsze się śmiała, nikomu nie pokazywała łez. Tylko ja widziałam ją płaczącą. Nie ważne jak bardzo się starała, czasem się załamywała. Cały czas wiedziałam, a nie zrobiłam nic, żeby jej pomóc!

Już wiem kto to – to Isa. Tylko dlaczego głos jej się łamie? I o czym ona w ogóle mówi? Chcę coś powiedzieć, otworzyć oczy, zrobić cokolwiek, ale nie mogę.

Czuję swoje ciało, ale zupełnie nie mam nad nim władzy.
Dopiero teraz, kiedy nikt nic nie mówi, docierają do mnie inne odgłosy. Ciche buczenie i miarowe pikanie.
Szpital?

- Byłaś obok, to najważniejsze
- Jednak nie wystarczyło.

Isa płacze. Stara się to ukryć, ale nie bardzo jej to wychodzi.
- Będzie dobrze, zobaczysz. - ten drugi głos... ja go znam.
- Skąd wiesz?
Pyta moja przyjaciółka przez łzy. Drugi głos nie odpowiada.
Co tu się do cholery dzieje?

- Wiesz jak się wtedy wystraszyłam? - mówi Isa chicho, niemal szeptem. - Weszłam do pokoju i zobaczyłam ją... krew spływająca po dłoniach, i ten sznur wokół szyi... Była zupełnie blada. Spanikowałam.

Znowu zaczyna szlochać.
A ja zamieram. Ona mówi o mnie? Ja... chciałam popełnić samobójstwo? Powiesiłam się?

- Cii, zobaczysz, obudzi się. I tak ma wielkie szczęście, że żyje. Wyjdzie z tego. Minęła ledwie doba. Spokojnie.

Słyszę jak przez mgłę.
Jestem w śpiączce.
Chciałam popełnić samobójstwo, a teraz jestem w śpiączce.Staram się oddychać miarowo, choć nie wiem, czy odnosi to jakikolwiek skutek.

Próbuję zorientować się, jaką władzę mam nad swoim ciałem.

Czuję je. W myślach zaciskam dłoń w pięść, chociaż w jakiś sposób wiem, że moje ciało nie reaguje. Czuję ból, pomimo tego, że się nie poruszam.

Boli mnie wewnętrzna część nadgarstka.

„Dłonie miała całe we krwi" - w głowie słyszę głos Isy.

Pocięłam się? To wyjaśniałoby, chociaż po części, dlaczego boli.

Zaciskam drugą pięść, z tym samym rezultatem.

Biorę głębszy oddech, chociaż wiem że to się nie dzieje. Czuję elektrody na klatce piersiowej, przez chwilę wstrzymuję powietrze – to też boli.

Boli tak mocno, że chciałabym krzyknąć.

Krzyczę, ale dźwięk rozlega się tylko w mojej głowie.

Czuję się, jakbym miała dwa ciała.

Jedno leży bezwładne na szpitalnym łóżku.

Drugie istnieje tylko w mojej świadomości.

Pierwsze czuję – czuję jego ból i elektrody do których jest podpięte.

Nad drugim mam władzę – mogę nim poruszać, ale nikt oprócz mnie tego nie widzi.

Próbuję przypomnieć sobie co się stało, ale w głowie mam pustkę.

Dlaczego chciałam ze sobą skończyć?

Nie wiem. Nie pamiętam.

Uświadamiam sobie, że wszystkie odgłosy powoli zamierają. Mam wrażenie, że moje ciało znika.

Nagle staję się bardzo zmęczona.

Po chwili zasypiam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: