Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

...ponieważ pora na zmiany.

W progu stanęła... Sakura. Gdy zobaczyła bruneta, który obdarzył ją nie chętnym spojrzeniem(widocznie nie zauważyła) zakryła usta dłońmi, a z jej zielonych oczu zaczęły wypływać łzy szczęścia.
- Sasuke - kun... - powiedziała robiąc przerwę przy ,,kun" podbiegając do łóżka i rzucając się na niego. - Cieszę się, że się obudziłeś! - piszczała, że szczęścia.

Nagle błękitnooki usłyszał jak metalowe kajdanki uderzyły o poręcz łóżka. Spojrzał na łańcuch od kajdanek, który miał co najmniej jeden metr. Był naciągnięty. Spojrzał na Sakure, która przygniatała. Na pościeli widniałaly czerwone plamy krwi.
- Cholera! Sakura, wstawaj! - powiedział wystraszony chłopak.

Z prawej ręki bruna leciała krew. Najwidoczniej pomysł z kajdankami uniemożliwiających przepływ czakry, aby nie mógł stworzyć pieczęci, było złym pomysłem. Najwidoczniej kajdanki były źle wykończone, co zostawiło w niektórych miejscach chropowatą powierzchnie, która po pociągnięciu, przetarła skórę.

Dziewczyna zeszła z niego jak oparzona. Spojrzała wystraszona na Sasuke, który siedział na łóżku z raną na ręce. Jego wyraz twarzy nie wyrażał ani bólu ani żadnego uczucia.

Sakura chciała to jak najszybciej  opatrzyć, ale Sasuke tylko odtrącił jej dłoń i spojrzał na nią jakby chciał ją zabić.

- Widocznie druga próba zabicia mnie wyszła lepiej niż pierwsza.

Sakura spojrzała na niego przerażona, rozszerzając oczy.

- Ale... t-to nie tak. Nie chciałam nikogo zabić. - powiedziała z trzesącymi się dłońmi.

Jej oczy zrobiły się wilgotne. Nie chciała go zabić,  ale musiała chronić bliskie jej osoby. Nie była jak Naruto - nie miala takiej sily jak on, by móc uratować wszystkim, nie potrafiła zaryzykować wszystkieho dla jednej osoby, a ty samym ratując resztę.
- Więc wcale nie chciałaś mnie zabić, czyli ten kunay, którym próbowałaś mnie zabić, był zarezerwowany dla kogoś innego.
- Przepraszam... - powiedziała cicho łkając. - Nie wiedziałam, co robie...

Zawsze popełniała błedy, nigdy nie była silna, ale się  starała. Starała się być silna, bo wciaz wierzyła, że Sasuke jest jej. Gdy odchodził przecież jej okazał troskę, nie chciał zrobić jej krzywdy.
-Nie wiedziałaś co robisz. To było można się spodziewać po pustej lalce, ale jednak wiedziałaś, jak być dla innych ciężarem, a raczej kulą u nogi... - powiedział spokojnie. - I do tego myślisz, że jakieś zwykłe przepraszam może wszystko załatwić.

- Sasuke...! - krzyknął Naruto.
- Chyba naprawdę jesteś tak głupia. Myślisz jak powiesz to iście magiczne słowo, powiem ,, Nie martw się. Każdemu może się zdarzyć.".
- Przepraszam... Przepraszam... - powtarzała - Co powinnam zrobić byś mi przebaczy!?
- Zabić się.
Sakura spojrzała na niego ostatni raz po czym wybiegła z płaczem, trzaskając drzwiami.
- Sasuke, co się z tobą stało!? Sakura była twoją najlepszą przyjaciółką! - krzyczał Naruto.

Nie spodziewał się, że Sasuke mógł coś takiego powiedzieć.
- Wiesz... Nie którzy ludzie się zmieniają.
- Ale ty nie jesteś jak nie którzy! - krzyczał. - Jesteś Sasuke Uchiha, nie powinieneś się zmieniać, by być jak nie którzy!
Naruto wybiegł szybko z domu zostawiając przyjaciela samego z raną na ręce.
- Obyś nie zrobiła niczego głupiego. - szepnął Naruto biegnąc po śladach Sakury.

................................................


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro