Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

...bo obietnica wypełniona

Sasuke padł nie przytomnie w jego ramiona. Delikatnie objął go i leciuteńko podniósł, po czym położył go wygodnie. Spojrzał na jego spokojną twarz. Kto by pomyślał, że żądny zemsty Uchiha może być tak nie winny.

Wszystko wróciło do normy. Znów stał przy pomnikach Madary i pierwszego Hokage nad wodospadem. Stał odwrócony do swojej przyjaciółki i swego mistrza spoglądając na twarz chłopaka. Stałby tak dłużej, gdyby Sakura nie wybudziła go z tego stanu roztargnienia.
-Naruto, co się stało? Gdzie jest Sasuke-kun? - pytała rozglądając się dokoła w celu odnalezieniu towarzysza.
Naruto odwrócił się bardzo ostrożnie, by nie wykonać żadnych gwałtownych ruchów. Bał się, że w każdej chwili szatyn mógł się obudzić. Przyjaciółka widząc nieprzytomnego w ramionach blondyna, Sasuke, przestraszyła się.

-Co się stało? Co mu jest? - i znowu zalała go masa pytań.
-Ogłuszyłem go. - powiedział najzwyczajniej w świecie.
-Co zamierzasz teraz z nim zrobić? - wtrącił się do rozmowy Kakashi.
-Jak to co? Zamierzam dopełnić moją obietnicę! - wykrzyknął uśmiechając się.
-Naruto... - powiedziała wzruszona Sakura. W kącikach jej zielonych oczu zbierały się łzy. Już biegła by go przytulić, a ten się zwinnie się odsunął. Wpadła z impetem do wody.
- Naruto!!! Jak ja cię walne. - była przemoczona do suchej nitki i wygrażając ręką zaczęła podchodzić. Blondyn znów spojrzał przerażony na bruneta i odpowiedział zbity jak pies.

- Ale Sasuke... - zaczął mamrotać pod nosem i jeździć lewą nogą po wodzie.

- Co Sasuke? - spytała stojąc blisko.
-Zmiażdżyłabyś go... - mówił co raz ciszej.
- Zmiażdżyłam go! Uważasz, że jestem gruba! - już brała zamach, gdy usłyszeli ciche stęknięcie z ust Sasuke.
-Sakura! - powiedział zatrzymując jej dłoń Kakashi - Musimy się śpieszyć.
Sakura kiwnęła tylko zrezygnowana , a Naruto zaczął się uśmiechać jak głupi do sera.

Przez całą drogę Naruto skakał jak najostrożniej, aby czasem nie spadnąć jak za młodych lat z gałęzi. Był strasznie w tyle. Kakashi i Sakura byli o kilka metrów dalej od niego. Nagle Sakura odwróciła się i przyjrzała się posturze blondyna. Zatrzymała się i doskoczyła do Naruto, a Kakashi widząc to usiadł na pobliskiej wystającej gałęzi.
- Naruto coś się stało? - spytała się Sakura spoglądając na jego bladą twarz.
- Nic. Tylko jakoś tak słabo mi.
Nagle robiąc krok, noga ześlizgnęła się z gałęzi. Spadł nieprzytomny z Sasuke trzymając go mocno w ramionach. Kakashi z Sakurą szybko zeskoczyli po czym pobiegli do nieprzytomnych chłopców. Sakura uklękła szybko do nich, a Kakashi przystanął z boku. Sasuke tyko syknął z bólu i schował głowę w zagłębieniu jego szyi przytulając się do niego mocno. Sakura zrobiła się czerwona jak burak. Zaczęła uderzać Naruto w policzek zostawiając czerwone ślady.
-Naruto...Naruto... - zaczęła powtarzać jego imię.
-Co gdzie ramen? - powiedział otwierając oczy. - Sakurcia krew ci z nosa leci. - powiedział.
Sakura zrobiła się jeszcze czerwieńsza i wytarła krew rękawem.
- To nic. - powiedziała drapiąc się po głowie. - Ważniejsze co z tobą i z nim, ale widać, że Sasuke-kunowi nic się nie stało. - powiedziała przyglądając się brunetowi. Naruto dopiero zauważył leżącego w najlepsze Sasuke. Zarumienił się lekko i szepnął cicho:
-Jest uroczy.
-Coś mówiłeś? - spytała różowowłosa.
-Nie nic.
-Sakura, i co mu? - spytał Kakashi. Sakura spojrzała najpierw na sensei'a, a potem na blondyna.
-Naruto czy wiesz, co mogło się tobie stać, że jesteś osłabiony? Sasuke-kun coś ci zrobił?
- Nie nic. - odpowiedział.
Przyjrzała się blondynowi. Gdy zobaczyła małe rozcięcie na policzku, stuknęła pięścią w otwartą dłoń.
- Rozumiem. To draśnięcie na policzku zostało zrobione moim kunaiem, a on był pokryty trucizna. -złożyła otwartą dłoń do rozcięcia, po czym użyła Chiyute No Jutsu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro