Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1


Pov Viviane

- Niech oni się kurwa nauczą jeździć - warczę podczas jazdy. Nie mam pojęcia jakim cudem niektórym udaję się zdobyć prawo jazdy. Może i ja też nie zdałam za pierwszym razem, ale mam przynajmniej jakieś pojęcie o przepisach ruchu drogowego. To naprawdę nie jest takie trudne.

Wreszcie udaję mi się dotrzeć na szkolny parking. Wkurzona wysiadam i biorę do ręki torbę. Gdybym nie miała pięciu kilometrów z domu do szkoły to pewnie wolałbym iść na piechotę. Dużo mniej bym się denerwowała.

- Na pierwszy rzut oka widać, że ktoś albo coś cię zirytowało mój śliczny rudzielcu - mówi na mój widok mój chłopak Aiden. Czasem się zastanawiam czy on posiada coś takiego jak instynkt samozachowawczy. Nie powinien mi mówić takich rzeczy. A już na pewno nie wtedy jak spędziłam czterdzieści minut w korku.

- Masz rację i zaraz na tobie się wyżyje, bo nie mam nikogo innego pod ręką - mówię do blondyna. Aiden jest ode mnie dwa lata starszym przystojnym blondynem. Nie należy do najpopularniejszych chłopaków, ale to mnie właśnie w nim urzekło. Nigdy nie lubiłam i pewnie nie polubię życia, w którym ktoś mnie ciągle obserwuję.

- A przeprowadziłabyś się do mnie to nie byłoby takiego problemu. Niecałe dziesięć minut spaceru i już byś była na miejscu. Zaczęłabyś się wysypiać i mniej denerwować, wszystkim by to wyszło na zdrowie.

- Wszystkim poza moją mamą, która by przestała się do mnie odzywać. A ja nie rozumiem jak ci się udało namówić twoich rodziców by kupili ci mieszkanie i prawie w ogóle do ciebie nie zaglądali. A ty nie tęsknisz za nimi czasem? - pytam jak wchodzimy do budynku. Ja tam mam takie momenty, że chciałabym chociaż porozmawiać z moim ojcem. On niestety nie kwapi się by utrzymywać ze mną kontakt.

- Nigdy nie ukrywali, że byłem wpadką. Mam ponad dziesięć lat starsze rodzeństwo. Które zresztą zawsze traktowało mnie jak intruza, ale ja też mam ich gdzieś - komunikuje, a następnie się rozchodzimy. Ja do swoje klasy, a on do swojej.

***
Tak jak zawsze w dni, w które kończymy zajęcia o tej samej porze jedziemy na miasto. Tym razem wybieramy się do kina. Na szczęście nie trafiam już na żaden korek.

- Tylko żadnych horrorów ani romansów - mówi na samym początku Aiden. - Chodźmy jak normalni ludzie na film akcji.

Oszem też nie przepadam za ckliwymi komediami, ale ostatnio ciągle wybieramy się na te strzlanki. Powoli zaczyna mi się to nudzić.

- Zapomnij, idziemy na komedie, a jak mnie jeszcze trochę podenerwujesz to wybiorę komedie romantyczną i wtedy to będziesz miał powód do tej smętnej miny - komunikuje mu, a następnie chytam za rękę i prowadzę do sali kinowej.

Nagle jednak się zatrzymuje.

- To może ja pojadę po pop corn i colę, zajmij miejsce - mówi i idzie w stronę bufetu.

Ten jest taki przejsciowy i dopiero w następny zacznie się coś dziać. I kogo wolicie na ojca Viviane Harry'ego czy Louisa?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro