Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Larry*9*

Autorka chciała zostać anonimowa.

💗
~~~~~~~~~

Jestem Harry, mam 19 lat I jestem najszczęśliwszą alfą na świecie. Mam wspaniałego chłopaka- Louisa, ale...no właśnie ale. Obydwoje jesteśmy alfami, przez co musimy się ukrywać z naszą miłością. Wiedzą jedynie nasi przyjaciele- Liam,Zayn I Niall.

W szkole staramy sie ukrywać, to samo w domu. Kocham Louisa i nie mam zamiaru zrezygnować z niego, tylko i wyłącznie dla tego bo prawo nie pozwala. Jesteśmy szczęśliwi, czy nie to się liczy? Nie ważne jaka rasa, wiek, płeć czy religia.

Miłość to Miłość.

Nasi ojcowie, dowiedzą sie w odpowiednim czasie. Ale jeszcze nie teraz.

-Harry- zawołał mój chłopak Ahhhh. ..jak to pieknie brzmi.
-Co jest kochanie, nie wyglądasz najlepiej - spytałem,  składając pocałunek na jego czole.
-Sam nie wiem.  Mam wrażenie, że coś się stanie. Nie wiem co, nie wiem kiedy, ale nie podoba mi się to.
- Dramatyzyjesz.- powiedziałem, posyłając mu czuły uśmiech.     

~Kilka dni później ~

Siedziałem z Louisem w lesie na polanie, który wtulał się w mój tors i  co jakiś czas domaga się odemnie krótkiego, czułego pocałunku. Mógłbym spedzić tak całe moje życie, z nim. Nie ważne w jakim miejscu, byle by on był przy mnie.  W pewnym momencie poczułem zapach Zayn'a i coś mi się wydaję, że nie biegnie tu z dobrymi wieściami. Tak naprawdę jesteśmy wykończeni, dopiero skończyły sie wojny miedzy nami a wrogim stadem, którzy przybył tutaj z zachodu. Chciał zdobyć całą nasza watahe oraz miejsce  Alf, dwóch stad, czyli stada mojego taty i taty Louisa. Zginęło dużo osób, najwięcej bet oraz omeg. Nie zdążyliśmy wszystkich przesiedlic do bezpiecznego miejsca.
- Larry...
- Możesz nas tak nie nazywać
- To nie czas na takie rzeczy. Stada postanowiły walczyć. I nikt nie wie, jak to można zatrzymać.
- Kurwa serio, dopiero co skonczylismy walkę, oni chcą znowu kyrwa zaczynac, stracimy wiecej omeg, bet a nawet Alf.

Zdenerwowany zmieniłem się z Lou i pobiegliśmy ile sił w łapach. Martwiłem się. Bardzo. Co Im odbiło, aby nagle rozpocząć jakieś durne walki.  Oba stada mają wszystkiego pod dostatkiem, więc o co mogło chodzić?
Kiedy byliśmy na miejscu, dosłownie wbiliśmy się pomiedzy dowódców stad, czyt. pomiedzy mojego ojca, a ojca Lou. Byliśmy juz pod normalną postacią.
- Co wam strzeliło do głowy !!-krzyknąłem.
- On nie chce połączyć naszych stad -warknął mój ojciec.
-Bo Louis powiedział, że z nikim się nie połączy - warknął drugi.
Spojrzałem porozumiewawczo na ukochanego.
-Tato , muszę wam coś powiedzieć - starałem się brzmieć poważnie, ale za bardzo się stresowałem. Podszedłem do Lou.               
- Ja i Louis spotykamy się -kiedy nic nie mówili przestraszyłem się. Mój chłopak wtulił się we mnie bardziej.
-WIEDZIAŁEM! !!!!- krzyknął mój ojciec. Byłem mega zdezorientowany, a po minie Louisa mogłem stwierdzić, że on też raczej się tego nie spodziewał.
-Ale jak wy to sobie wyobrażacie? ?! Jesteście alfami. Przecież tak nie można.  To sprzeczne z prawdem.  NIE ZGA.....
- Och zamknij się już. Nie widzisz ich. Para idealna. Miłość od nich emanuje, a prawo jest po to aby je łamać, poza tym nie są pierwszą para, która składa się z samych Alf, zdarzały się już takie- odezwał się Niall.

-róbcie sobie co chcecie, ja sie w to już nie wtrącam- westchnął ojciec Lou- ale jeżeli mój syn jest szczęśliwy z tobą, niech się stanie- uśmiechnąłem sie do niższego.

~ misiąc później ~

Stałem obok kapłana, czekając na swojego przyszłego męża. Zdecydowaliśmy, że to my połączyłmy stada.
W pewnym momencie drzwi się otworzyły i wszedł on, a mi zaparło dech. Był....piękny, oszałamiający, cudowny. Kiedy do mnie podszedł, wpatrywałem się tylko w jego oczy. Nie słuchałem kapłana, bo i tak nie mówił nic ważnego.
- Kocham Cię - powiedzieliśmy jednocześnie i złączyliśmy nasze usta w namietnym, lecz spokojnym i delikatnym pocałunku, przypieczętowując nasze małżeństwo prawdopodobnie wcześniej niż powinniśmy. Jednak byłem szczęśliwy, mogłem nazywac go swoim, dziś w nocy, mamy zamiar sie połączyć. Od teraz nazywa się Louis Styles.

~~~~~~~~~~
RAK, RAK I JESZCZE RAZ RAK.

To wyszło okropnie, przepraszam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro