Larry*8*
Louis(17) z klasą jadą na basen Louis nie mówi nikomu ale nie umie pływać i boi się wody. Harry 21 jest ratownikiem. Gdy nadchodzi kolej na skok do wody Louis ucieka i gubi się na pływalni. Nikt nie szuka Louisa. Znajduje go Harry i postanawia nauczyć go pływania. Ale wszystko komplikuje Harry'ego pociąg seksualny względem młodszego i na odwrót. Koniec jest stosunkiem w basenie i związek.
Przepraszam, że tyle musiałas czekać.
~~~~~~~~~~~~~~~
-wycieczka jest obowiązkowa, z tego względu, że jest w czasie lekcji- oznajmia nauczyciel. Tylko nie to. Naprawdę nie mam ochoty, jechać na pływalnię. Nie umiem pływać i nie będę umieć, po prostu woda mnie nie lubi, a ja jej.
Tyle razy próbowałem się nauczyć, ale nic z tego. Zazwyczaj kończyło sie omdleniem.
- jutro spotykamy sie w tej klasie o dziesiątej.
Koniec ostatniej lekcji oznajmił dzwonek. Zebrałem wszystkie rzeczy do plecaka, wyszedłem z klasy uprzednio sie żegnając. Nie chciałem jechać na jakiś basen, nie chce by się ze mnie śmiali, bo mam te 17 lat i nie potrafię pływać. Ruszyłem żwawym krokiem w stronę domu. Mama była w pracy, a Lottie kończyła szkołę dopiero, za godzinę. Zostawiłem plecak w swoim pokoju, chciałem zrobić obiad. Sprawdiłem szafki, wyciągłem potrzebne składniki na spaghetti.
~~Nastepnego dnia rano~~
Obudził mnie dzwoniący telefon. Przy okazji sprawdziłem godzinę, była 8;15 dzwonił Niall, mój przyjaciel.
-hej- przetarłem dłonią swoje oczy.
-przyjść po ciebie?-zapytał
- możesz, nie mam dziś lekcji, jade na basen- Niall jest w moim wieku, jednak jest w innej klasie.
-okey, będę o wpółdo dziesiątej- rozłączył się, wstałem z łóżka. Do torby leżącej koło biurka, wrzuciłem kąpieliowki, czyste bokserki, ręcznik, szampon i klapki. Miałem nadzieję, że nic dzisiaj sie nie wydarzy, co mogło by mnie upokorzyć. Ubralem na siebie czarne spodnie dresowe z sciągaczami na kostkach i zwykłą szara podkoszulke. Sprawdzilem jaka jest pogoda na dworze, było ciepło, ale nigdy nie wiadomo co będzie potem, dlatego zabralem jeszcze bluzę. W łazience załatwiłem wszystkie sprawy. Zszedłem na dół. Przy stole siedziala Lottie i mama. Obydwie pocałowałem na przywitanie.
-ty nie w szkole?- zapytalem siostry.
-nie czuje sie dobrze, by do niej iść- przugotowalem sobie śniadanie, które po chwili całkowicie zniknęło. Ubrałem buty, by być przygotowany na przyjscie blondyna.
~~~
-Louis nie możesz tak panikować, nic sie nie stanie, mówię poważnie- Niall starał sie mi wbić do rozumu, że nie będzie tam tragicznie. Mam taka nadzieje.
Pożegnałem sie z nim pod moja klasa. Za dziesięć minut powinniśmy juz wyjeżdżać. Włożyłem słuchawki do uszu, by puścić piosenkę Nickelback- Gotta be somebody, nauczyciel wszedł do klasy, wyciągłem jedna słuchawkę.
-dobra klaso, wychodzimy- ruszyliśmy do autobusu stojącego na parkingu. Usiadłem jakoś w połowie.
~~~
Przebrany w strój kąpielowy, stałem w rzędzie z innymi osobami, chłopcy patrzyli sie na odkryte tylko dziewcząt, które stały w kącie i chichotały, wiedząc że są oglądane przez innych. Zastanwiam się czasem co one maja w głowach. Usłyszałem gwizdek.
-słuchajcie, macie dokładnie trzy- cztery godziny, na robienie co chcecie, potem będą skoki do wody, zaraz przyjdą ratownicy, będą patrzeć, czy nic sie nikomu nie dzieje- skinelismy głowami na potwierdzenie, że wszystko rozumiemy. Od razu po tym skierowałem się do jacuzzi, woda była przyjemnie ciepła. Byłem ciekaw jak wyglądają ratownicy.
Basen na który przyjechaliśmy, był wielki, jedynie wiem gdzie znajduje sie tu szatnia i baseny.
Dziewczyny zaczęły dziwnie piszczec. Odwrocilen wzrok w kierunku, osób na które tak one zareagowały. Wciagłem ze światem powietrze. Cholera, ratownicy są gorący. Stało ich tam dwóch, wysoki brunet z kilkoma tatuażami, cudownym usmiechem. Nawet z tej odległości mogłem zobaczyc, piękny odcień jego oczu. Koło niego stał, także przystojny mulat, brązowe oczy, z tatuażami. Obydwoje byli wysportowani, mieli na oko po 21 lat.
Czułem czyjś wzrok na sobie. Odwórciłem sie, przyglądał mi sie zielonooki chłopak. Czułem jak rumieńce wkradaja mi sie na policzki. Zobaczyłem, szeroki usmiech na jego ustach.
-dobra, słuchajcie ustawcie się w kolejce tutaj- odezwal sie nauczyciel. Podszedlem pod grupkę uczniów. Byłem ósmy.
-będziecie skakać do wody, każdy po kolei i proszę sie nie przepychac i zachowywać jak dzikie zwierzęta- skinelismy głowami.
Zagryzlem wargę, zaraz miała być moja kolej. Nie, nie mogłem. Boje sie jak cholera. Uciekłem stamtąd, po chwili zorientowałem się, że nie wiem gdzie jestem. Usiadłem w kącie, w kącikach oczu zbierały mi się łzy. Jestem kurwa takim tchórzem. Nie wiem ile tu przesiedziałem. Ale po jakimś czasie, usłyszałem czyjeś kroki. Był to brunet.
-hej wszystko okey, uciekłeś nagle, kilka osób szukało cie przez dobr - kucnal przy mnie, z bliska był bardziej przystojny, niż mogło to sie wydawać, w dodatku jego głos, mógłbym dojść od samego jego mówienia.
-przepraszam, ja po prostu sie przestraszyłem, nie potrafię pływać- mruknąłem- tak poza tym, nazywam się Louis- podałem mu rękę.
-Harry- uśmiechnął się i odwzajemnił gest- to nic strasznego, że nie umiesz pływać, mogę cie nauczyć- zagryzlem lekko wargę. Kurwa, on jest naprawdę seksowny.
-okey, dziękuje- podał mi rękę, chcąc pomóc mi wstać.
-nauczyciel poprosił by, zadzwonic do niego jak sie znajdziesz, oni musieli już jechać, bo klasa chciała wstąpić podobno po cos do jedzenia- skinąłem głową.
-to co? Idziemy? Nie ma juz nikogo, więc będziesz sie czuł komfortowo- przy tobie na pewno.
- idziemy- uśmiechnąłem sie. Ruszyłem przodem, wiedziałem ze jego wzrok jest skierowany na mój tyłek.
Co jak co, ale mam lepsze pośladki niż nie jedna dziewczyna.
Harry zabrał deske do nauki.
-postaraj się, by przepłynąć chociaż raz długości basenu. Zszedlem bo drabinkach do wody, była chłodnawa, ale pasowało to do temperatury w pomieszczeniu. Albo mi po prostu było za gorąco. Chwyscilem jak najmocniej deskę i zacząłem machać nogami. Gdy byłem w połowie, czułem ze cos jest nie tak, pościłem się deski. Probowalem by nie pójść pod wodę, ale nie bardzo mi to wychodziło. Harry w mgieniu oka, wyciągnął mnie z wody.
-dobra to był zły pomysł- wszedł razem ze mną do wody, trzymałem się mocno jego ręki- słuchaj, puszczę cię, a ty spróbuj do mnie pod płynąc.
-co, nie- pisnalem.
-Lou, to mała odległość- przyczepiłem sie do jego klatki.
-okey- mruknał. Czułem jego wzwod na swoim udzie. Louis uspokój się. Naprawdę nie chciałem, by mi stanął. Wlasnie nie chciałem, ale moje ciało mnie nie słucha.
Harry położył dłonie na moich pośladkach.
-jesteś naprawdę pięknym chłopcem Lou- cholera co?!
-Har..-przerwał mi.
- I jestem zadowolony z tego, że tak na ciebie działam, kochanie- teraz to na pewno jestem twardy. Przyparł mnie do murku. Złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
- cholera twoje pośladki w tych kompielowkach, są naprawdę boskie, nie mogłem sie na patrzeć- oh okey, czyli nie tylko ja obczajałem, obcego chłopaka, ale taka moja natura, po tym co wywnioskowałem, Harry jest naprawdę świetnym chłopakiem.
Ścisnął lekko mój tyłek, z moich ust wyleciało westchnięcie.
-oh kochanie, nawet nie wiesz co bym chciał z tobą zrobić- pocałunkami zjechał na szyje.
-kurwa- jeknąłem cicho, gdy tylko przejechał językiem, po tak zwanym jabłku Adama- to zrób to do cholery- jestem sfrustrowany seksualnie. Od sześciu miesięcy, nikt nie odwiedzał mojego tyłka.
Harry popatrzył się na mnie, wpił się w moje usta, w tym samym czasie, włożył we mnie jednego palca, zaczął nim ruszać, a z moich ust, słychać bylo cichy jęk. Dołożył drugiego.
-aa..aah- zagryzłem wargę.
Było mi tak cholernie dobrze, Harry, ściągnął mi i sobie kąpielówki. Oplotłem nogi wokół jego pasa. Zaczął brutalnie mnkr całować. Wyciągnął palce, a ja poczulem pustkę, która po chwili wypełnił jego kutas.
Jęknąłem w jego usta. Ruszał sie powoli, a mnie wykanczaly te ruchy.
-Harry, będziesz sie bawić, czy wypieprzysz mnie Pożądanie- nie musiałem mu dwa razy powtarzać.
- kurwa, nie będziesz potrafił chodzić - warknal.
-Ooooo ku..- nie potrafilem zaprzestać swoich jekow, woda wokół nas wprawiła sie w ruch,na pływalni, słychać było tylko nasze przyśpieszone oddechy i jęki. Byłem w cholernym niebie.
-dojdź dla mnie kochanie- popatrz sie na moje oczy, a mnie oblala fala gorąca, wystraczylo kilka sekund bym doszedł z imieniem Harry'ego na ustach.
Poczułem w tyłku coś ciepłego, Harry odchylil głowę do tyu. On nawet jak dochodzi, jest cholernie gorący.
Wyszedł ze mnie, chwycił mnie by dopłynąć do krawędzi z basenu i z niego wyjść. Ubralem na siebie kąpielówki.
- chcesz iść ze mną na randkę, albo nawet być ze mna, chce cie mieć ciągle przy sobie Lou- pocałował mnie w nos.
- przyjedzie po mnie jutro o 18, nie zawiedz mnie- zasmiałem się.
Zapisałem, mu swój numer i adres na kartce.
Dobra, mówił prawdę ze sprawa chodzenia. Usłyszałem jego śmiech. Po chwili czułem, że zostaje podniesiony. Zielonooki zaniósł mnie do szatni, przebrałem się w ciuchy.
-do jutra kochanie- pocałował mnie w usta.
-do jutra Hazz- wyszedlem z pływalni, tak to ja mogę uczyć się pływać.
~~~~~~~~~~~
Naprawdę przepraszam :(
Na pewno są jakieś błędy, pisałam to na telefonie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro